WKS Muchobór Wrocław

Muchobór - Ślęża Sobótka 1:1 (0:1)

Relacja

Zagraliśmy do końca i było warto, uratowaliśmy punkt.

Naszym przeciwnikiem w XI kolejce rozgrywek była Ślęża Sobótka, z którą już nie raz rywalizowaliśmy na poziomie klas "A" i "B". W porównaniu z poprzednim meczem zabrakło u nas Półrolniczaka, Bartmana i K. Całki. Nie zdążył też wykurować się kontuzjowany w ostatnim meczu M. Wójcik. Taka sytuacja jak zwykle wymagała kilku korekt w składzie i zmian pozycji. Ślęża dla nas nie jest za wygodnym rywalem i spotkania z tą ekipą zawsze były trudne, niezależnie od tego, kto był gospodarzem. I tak też zapowiadał się dzisiejszy pojedynek, co potwierdziły pierwsze minuty starcia. Dla naszej bramki pierwsze zagrożenie powstało w 2 min. , gdy po faulu Lewandowskiego goście strzelali z rzutu wolnego. Piłka uderzona lekkim zawijasem przeleciała tuż nad poprzeczką. My zagroziliśmy gościom w 4 min. po rzucie rożnym. Gdy piłka została wybita z narożnika, jeden z obrońców chciał ją wybić z pola karnego i uczynił to, ale trafił swego kolegę z drużyny w rękę. Dla sędziego nie było to powodem do przerwania gry i wskazania na punkt oddalony od bramki o jedenaście metrów. To już bodajże 4 raz w tej rundzie, gdy sędziowie nie odgwizdują oczywistych rzutów karnych na naszą korzyść. Jak zawsze w takich wypadkach protestowaliśmy i jak zawsze nic to nie dało. Jak miało się okazać, to był dopiero początek popisów arbitra. W 5 min. przed szansą bramkową stanął R. Wójcik, ale nieczysto trafił w piłkę, przez co jego strzał z pola karnego był za słaby i nie sprawił bramkarzowi problemów z obroną. Przyjezdni wyprowadzili w 8 min. kontrę, którą zakończył dobrze ustawiony Mucha, łapiąc wrzutkę. Naszą ripostą była akcja w 9 min. Jej zwieńczeniem było uderzenie Luśni zza pola karnego, po którym bramkarz Ślęży w ostatniej chwili przerzucił piłkę nad poprzeczką, co dało nam rzut rożny. Po jego wykonaniu przed bramką gości powstało spore zamieszanie, piłkę kopali i jedni i drudzy i po kolejnym uderzeniu naszego zawodnika, piłka trafiła w rękę gracza z Sobótki. I tak jak niespełna pięć minut wcześniej, sędzia uznał, że nic nie było i nakazał grac dalej. I znów protestowaliśmy przeciw tej decyzji, sędziemu dostała się solidna porcja "jobów", a stwierdzenie "Czy pan jest niewidomy ?" było najbardziej łaskawym określeniem postawy arbitra. Najwyrażniej jednak sędzia miał coś z oczami bo po następnej naszej akcji znów się "popisał". W 12 min. R. Wójcik wykonywał rzut wolny z boku boiska, wstrzelił piłkę w pole karne gości a tam nie atakowany przez nikogo obrońca Ślęży wybił głową piłkę poza linię końcową czyli powinien być rzut rożny dla nas. Ta oczywistość przerosła jednak sędziego, który wskazał, że ... to goście będą wznawiać grę od bramki. Zważywszy na to, że przez cały mecz niebo zasnute było chmurami, słońca ani przez moment widać nie było, to odpadała wersja o ewentualnym udarze słonecznym, jakiemu mógłby ulec sędzia, odgwizdując takie nonsensy. Po raz kolejny protestowaliśmy przeciw krzywdzącej nas decyzji, oczywiście bezskutecznie. A sędzia chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że takimi decyzjami tylko podgrzewa temperaturę meczu. W 15 min. po oddanym z daleka strzale Grzegorzewskiego, mamy rzut rożny. Piłka wstrzelona w pole karne gości narobiła sporo zamieszania. Mimo, ze cała akcja toczyła się blisko bramki, to żaden z naszych graczy nie zdołał piłki wstrzelić do bramki, której zaciekle i skutecznie bronili zawodnicy Ślęży. Ostatecznie zdołali oni wybić piłkę poza pole karne a tym samym nasza okazja przepadła. W 16 min. bramkarz gości broni z kłopotami strzał zza pola karnego w wykonaniu R. Wójcika, który był przy tym faulowany, czego jednak sędzia nie dostrzegł. Nasz pomocnik trochę zawalił sprawę w 17 min. , gdy w środku boiska stracił w dryblingu piłkę, co spowodowało kontrę gości. Skończyło się na szczęście tylko na rzucie rożnym dla przyjezdnych, z którego nam nie zagrozili. W 20 min. rajd Rapiora prawym skrzydłem zakończył się dośrodkowaniem na głowę Staszewskiego, jednak jego uderzenie przeszło nad bramką rywali. Sobótczanie w 22 min. przeprowadzili swoją akcję, piłka została przez nich posłana po murawie w nasze pole karne, gdzie przejął ją Mucha. Jak to często w piłce nożnej bywa, w najmniej spodziewanym momencie straciliśmy bramkę. Oto w 29 min. w środku boiska Król traci piłkę (tutaj można zadać pytanie czy aby przypadkiem nie był faulowany przy tej okazji?), goście przejmują piłkę, następnie odgrywają ją na swe lewe skrzydło, gdzie dochodzi do niej kolejny gracz Sobótki i płaskim strzałem z pola karnego po długim rogu uzyskuje prowadzenie dla swej drużyny. Tradycyjnie już w tym meczu sędzia nie zważa na protesty Króla, ani na to, że w trakcie całej akcji gości nasz zawodnik leżał na murawie. Wskazał na środek boiska sankcjonując w ten sposób bramkę gości. Jest niedobrze-przegrywamy, atmosfera gęstnieje, sędzia swymi decyzjami dolewa oliwy do ognia i z rozjemcy staje się dla nas wrogiem. Czyli mamy prawie wszystkie czynniki, jakie mogą doprowadzić do eksplozji rozhuśtanych nerwów. Brakuje tylko zapalnika tej tykającej bombie. Mecz toczy się dalej. W 32 min. z wolnego dośrodkowuje Luśnia, a obrońcy wybijają piłkę na korner. Po jego wyegzekwowaniu, obok bramki główkuje Lewandowski. Dobrze zapowiadała się nasza akcja w 35 min. Rapior dośrodkował w pole karne do Sprancela, lecz naszego napastnika uprzedził bramkarz wychodząc do piłki i ją przejmując. Kontra przyjezdnych w 38 min. kończy się niecelnym strzałem obok bramki. Wyrównania nie uzyskaliśmy w 41 min. po rzucie rożnym i wrzutce w pole karne Grzegorzewskiego, która bardziej przypominała wysoki lob. Jakby nie nazwać tego zagrania, to i tak piłkę przechwycił golkiper Ślęży. Obok naszej bramki strzelili goście w 42 min. Strzał został oddany po rozegraniu rzutu rożnego. Niewiele zabrakło Sprancelowi do przejęcia piłki zagranej przez Luśnię w 44 min. Ponownie szybszy był bramkarz gości, ale i też miał nieco bliżej. Na zakończenie pierwszej połowy przeżyliśmy mały horror pod własną bramką, gdy spadła tam piłka wstrzelona z rzutu wolnego przez zawodnika przyjezdnych. W powstałym rozgardiaszu najszybciej odnalazł się Mucha, który złapał piłkę i w ten sposób zażegnał niebezpieczeństwo. Po chwili sędzia odgwizdał koniec tej nieudanej dla siebie i dla nas połowy.

Druga połowa była dla nas przede wszystkim czasem na odrobienie strat. To był pierwszy i najważniejszy cel. Bez zmian wychodzimy na murawę po przerwie. Rozpoczynamy od niecelnego strzału Sprancela w 46 min. Po chwili rzut wolny egzekwuje R. Wójcik, ale obrona Ślęży czuwa i wybija piłkę z pola karnego. Obok bramki przelatuje piłka po strzale z dystansu Grzegorzewskiego w 47 min. Po raz pierwszy w drugiej połowie pod naszą bramką goście są w 52 min. Po rzucie wolnym Mucha zbija piłkę na rzut rożny, zaś dośrodkowana z niego piłka trafia w boczną siatkę naszej bramki. W 53 min. schodzi z boiska Zauściński, zmieniony przez Pawłowskiego. Natomiast w 57 min. za Króla wchodzi W. Madej. Nad bramką strzela z dystansu Staszewski w 58 min. Okazję bramkową mieliśmy w 59 min. po rzucie wolnym Luśni. Któryś z naszych zawodników strzelał głową, niestety bramkarz piłkę obronił. Kto strzelał, nie wiadomo, bo do piłki skoczyło kilku graczy z Muchoboru i kilku ze Ślęży, wszyscy zbili się w jedna grupkę i w nią wpadła piłka. Prawdopodobnie strzelał R. Wójcik, ale nikt na ławce rezerwowych nie był pewny tego na 100 %. Z rzutu rożnego w boczną siatkę posyła piłkę w 60 min. Luśnia. Po bardzo nieprzyjemnym do obrony strzale z dystansu w 64 min. piłkę na rzut rożny wybija Mucha. A gdy goście rozegrali ten stały fragment gry, strzelili z dystansu nad poprzeczką. Z naszej strony w mur trafia z wolnego R. Wójcik w 66 min. Goście przeprowadzają kontrę w 70 min. po której powstała kotłowanina w naszym polu karnym. Sytuację wyjasnia wybiciem piłki na aut Pawłowski. W 73 min. akcja Sprancela skończyła się zablokowaniem naszego napastnika przy linii końcowej. W 74 min. po raz kolejny "zabłysnął" sędzia, odgwizdując rzut wolny dla Ślęży, po tym jak jeden z jej zawodników... przewrócił R. Wójcika na murawę, zakładając mu rękę na szyję w czasie walki o piłkę. Po raz kolejny były nasze protesty i po raz drugi dało się słyszeć pytanie do arbitra: "Czy pan jest ślepy?". Sporą szansę na bramkę mieliśmy w 75 min. Luśnia przedryblował dwóch obrońców i znalazł się przed bramkarzem, ale za bardzo w bok od bramki. Kąt był dość ostry, na dodatek Luśnia atakowany był przez obrońców i bramkarza, który wyszedł z bramki. Skończyło się na tym, że z tego starcia Luśnia uzyskał tylko rzut rożny. W 78 min. mamy rzut wolny, po którego rozegraniu zza pola karnego strzela R. Wójcik. Jakimś cudem zasłonięty bramkarz gości zdołał piłkę obronić. Kolejny rzut wolny w 80 min. także nam nie przyniósł wyrównania. Przeprowadzamy trzecią zmianę-na boisku pojawia się A. Krzyżoś, który zmienił w 81 min. Lewandowskiego. Obok bramki strzela zza pola karnego Luśnia w 82 min. Po meczu mogło być w 83 min. Za bardzo zapędziliśmy się do przodu a goście wybili piłkę, do której wystartował zawodnik z Sobótki. Mucha wybiegł z bramki prawie pod linię środkową i wybił piłkę tuż przed zawodnikiem rywali. Jednak szybko wznowili oni grę rzutem z autu i oddali z bliska strzał na naszą bramkę. Całe szczęście piłka trafiła w boczną siatkę. Nie wykorzystał też sytuacji bramkowej Nowotny w 84 min. , gdy po jego strzale głową piłka przeszła obok bramki. Jeszcze bardziej żal było okazji Staszewskiego z 85 min. , gdy i bramkarz był na posterunku i obrońcy zbyt naciskali. Za wszelką cenę dążyliśmy do trafienia dającego nam remis i jak to w takich razach bywa, zapomnieliśmy o obronie. Wykorzystali to w 90 min. goście, którzy wyszli z kontrą i ich 2 zawodników popędziło naprzeciw naszego bramkarza. Wszystko było by w porządku, gdyby nie to, że jeden z zawodników Ślęży podał piłkę drugiemu do przodu, co oznaczało automatycznie pozycje spaloną, którą w tym przypadku wyznaczała piłka. Sędzia musiał na szkoleniu na temat spalonych mocno przysnąć, bo nawet nie raczył sięgnąć po gwizdek i spalonego odgwizdać. Na nasze szczęście (i szczęście sędziego) goście nie strzelili z tej akcji bramki. Arbiter ponownie wysłuchał na swój temat wielu uwag, całkowicie zresztą zasłużonych. Jako, że goście każde wybicie piłki od bramki celebrowali jak najdłużej, sędzia doliczył 4 minuty do regulaminowego czasu. W 91 min. mieliśmy rzut rożny, po którym goście wyszli z kontrą, przerwaną przez Grzegorzewskiego. W 93 min. przyjezdni strzelają z rzutu wolnego nad naszą bramką. Zaskoczyć bramkarza z Sobótki próbował R. Wójcik strzelając zza pola karnego w 94 min. I znów zasłonięty bramkarz chyba instynktownie obronił piłkę zmierzającą do siatki. Gdy czas gry zbliżał się do końca, wywalczyliśmy jeszcze jeden korner. Pod bramkę gości przybiegł nawet Mucha. To była nasza ostatnia szansa na uratowanie remisu. Piłka z narożnika została wstrzelona w pole karne, wybili ją obrońcy i spadła ona przed polem karnym, gdzie "skleił" ją W. Madej i uderzył na bramkę gości. Tym razem zasłonięty bramkarz nie dał rady sięgnąć piłki, która zatrzepotała w siatce wywołując euforię naszych zawodników i na ławce rezerwowych. Takiej szalonej radości już dawno nie było na naszym obiekcie. Jak to się mówi: uciekliśmy spod gilotyny. Arbiter nawet nie wznawiał gry od środka, odgwizdując koniec spotkania. Finał dla nas był korzystny, jednak niedosyt pozostał. Okoliczności w jakich padł remis każą ten punkt szanować i zaliczać go jako zdobyty. Z drugiej strony nic nie zmieni faktu, że dwa punkty straciliśmy. Trochę na własne życzenie, bo to nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Swoją grę tak w pełni zagraliśmy dopiero w końcówce meczu. Może wyglądałoby to inaczej, gdybyśmy strzelili na początku bramkę z niepodyktowanych karnych?Ciężko to ocenić. Równie ciężko jest wygrać mecz walcząc z przeciwnikiem, sędzią i własnymi nerwami. Jedno godne jest pochwały-to wiara całej drużyny-tych na murawie i tych na ławce-że gra do końca zawsze popłaca. Dziś to się sprawdziło. Na koniec taka żartobliwa dygresja. Na przedmeczowej odprawie podane zostało kilka informacji i nasz kapitan stwierdził, że: "Tyle dobrych wieści naraz, to jak jeszcze wygramy, to nie wiem co będzie. " No i wykrakał :)


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Jak to słusznie orzekli kibice po meczu: przed sędzią jeszcze sporo nauki. Tematy takie jak: spalone, rzuty karne po zagraniu ręką w polu karnym, gra tzw. nakładką, prawidłowe wskazywanie faulującego i faulowanego, kto ma wznawiać grę po wybiciu piłki przez przeciwnika-wymagają od arbitra solidniejszego i dłuższego przestudiowania. Inaczej jego misja sędziowska może kiedyś gdzieś się żle dla niego skończyć. Jeśli tak to ma wyglądać, to lepiej żeby na meczu nie było takiego sędziego. I nerwy zawodników zostaną nieposzarpane, i kibice będą spokojniejsi, i klubowa kasa odetchnie.


LUMINOUS ROCK

Skład podstawowy:
  • 84. Jan Mucha
  • 2. Waldemar Lewandowski 81' Andrzej Krzyżoś
  • 6. Daniel Staszewski
  • 3. Łukasz Nowotny
  • 9. Robert Luśnia
  • 10. Denis Sprancel
  • 16. Łukasz Grzegorzewski
  • 13. Maciej Król 57' Wojciech Madej
  • 18. Maciej Zauściński 53' Tyberiusz Pawłowski
  • 7. Dominik Rapior
  • 71. Rafał Wójcik
Rezerwowi:
  • 8. Wojciech Madej
  • 12. Kamil Mikłos
  • 14. Tyberiusz Pawłowski
  • 15. Andrzej Krzyżoś
  • 17. Kacper Całka
Przebieg meczu:
  • '30 [0-3] Patryk Rodak (Ślęża Sobótka)
  • '45 Adam Marciniak (Ślęża Sobótka)
  • '53 Maciej Zauściński Tyberiusz Pawłowski
  • '57 Maciej Król Wojciech Madej
  • '64 Łukasz Nowotny
  • '75 Robert Luśnia
  • '81 Waldemar Lewandowski Andrzej Krzyżoś
  • '88 Rafał Wójcik
  • '95 [1-1] Wojciech Madej

Komentarze


~Gość
Cypisek Hehe
2018-11-05 23:15:59
JM84 Chłopaki dajcie spokój z tymi komentarzami, nie chciałbym blokować anonimowych komentarzy pod relacjami. Uszanujcie moją prośbę. Z góry dzięki !
2018-11-05 14:28:04
~Gość Ale który Maciej Z czy przyjaciel Tyber? A może obaj?
2018-11-05 13:54:19
~Gość Widzisz, jednak musisz wrócić.
2018-11-05 12:23:07
~DeDe Oglądałem Was z ukrycia . Prawy obrońca słabo zagrał :)
2018-11-05 12:07:34

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce