WKS Muchobór Wrocław

Kaszowo - Muchobór 0:3

Relacja

Wyjazdowe starcie z Sokołem Kaszowo w ramach czwartej kolejki rundy wiosennej mogło być dla nas meczem „na przełamanie”. Aby tak się stało, trzeba było spełnić kilka warunków. Od początku spotkania narzuciliśmy swój styl i tempo gry. Co ważniejsze, stwarzaliśmy sobie sytuacje strzeleckie i oddawalismy strzały na bramkę gospodarzy. Szkopuł w tym, że bramki nie padały... A mogły i powinny paść po strzałach Nowickiego i Sulimy. Ale piłka jakoś nie chciała wpaść do siatki, wybierając drogę obok słupków lub tuż nad poprzeczką. A gdy już leciała w światło bramki, to na jej drodze stawał bramkarz Sokoła. I nawet wtedy, gdy wydawało się, że piłka musi wpaść do bramki po strzale Sulimy, to bramkarz też tę piłkę wyłapał, mimo tego, że po drodze została zblokowana przez obrońcę i zmieniła nieco tor lotu. Jak pech to pech... Gospodarze mieli w tym czasie jedną dobrą sytuację bramkową. Po zamieszaniu pod naszą bramką piłkę sprzed linii bramkowej wybił Kasparevych. Gospodarze nie mogli się w tym okresie gry przedostać pod naszą bramkę, więc ostrzeliwali ją strzałami z dystansu, które jednak nie były ani groźne, ani celne. Gdy wydawało się, że bramka dla nas to kwestia czasu (co można było wnioskować z przebiegu gry) to akurat bramkę straciliśmy. Gospodarze mieli rzut wolny i z niego oddali strzał na naszą bramkę. Gwoździński piłkę złapał, ale wyśliznęła ona mu się z rąk a stojący przed naszą bramką zawodnik Sokoła zdołał ją wstrzelić do bramki. Było pięknie i zrobił się dramat. I znów pech nas dopadł... Graliśmy dalej. Próbował bramkarza gospodarzy zaskoczyć Luśnia, ale nie dał rady. Z kolei nasz bramkarz wygrał pojedynek sam na sam. Do przerwy wynik się nie zmienił. Po przerwie gospodarze mogli objąć prowadzenie, gdy po rzucie rożnym ich zawodnik oddał strzał głową, lecz Gwoździński nie dał się zaskoczyć. Nasza dobra gra przyniosła wreszcie pożądany efekt. W 59 min. Szczepaniak poszedł na przebój, minął jednego z rywali i podał na drugie skrzydło do nadbiegającego Luśni, który spokojnie strzelił do siatki obok interweniującego bramkarza. Staraliśmy się o drugą bramkę a nasza gra całkiem dobrze wyglądała. Ale prześladujący nas pech w tym spotkaniu znów dał o sobie znać. Gospodarze wyszli z kontrą i być może nic by z niej nie wynikło, gdyby nie to, że przed linią pola karnego było na murawie „bagno”. I w tym bagnie zabuksował na chwilę M. Wójcik, ale to wystarczyło, żeby uciekł mu z piłką zawodnik Sokoła. Sytuację próbował ratować Skórczak, ale wyszło z tego podcięcie rywala w polu karnym, co oznaczało tylko jedno-rzut karny. Gospodarze wykorzystali go i od 69 min. prowadzili 2-1. Trochę to nas podłamało i gospodarze przejęli inicjatywę. Gdy po kilku minutach zaczęliśmy znów grać swoje i liczyliśmy na wyrównanie, to znów skasował nas pech. Do zagranej piłki przed nasze pole karne wystartował M. Wójcik i zawodnik z Kaszowa. Znów o sobie dało znać „bagno”, bo tym razem nasz zawodnik pośliznął się i upadł a zawodnik gospodarzy przejął piłkę i wyszedł sam na sam z Gwoździńskim, pokonując go strzałem w długi róg w 79 min. Porażka w tym meczu była już całkiem realna. Jeszcze walczyliśmy, szarpaliśmy z przodu narażając się na kontry. Nic to jednak nam nie dało a gospodarze jeszcze raz wyszli sam na sam z Gwoździńskim, który tym razem był górą w tym pojedynku.

Przegrywamy po dziwnym meczu. Mieliśmy przewagę, mieliśmy sytuacje. Ale nie mieliśmy bramek. Gospodarzom zaś sprzyjało szczęście, choć żadnej z bramek nie strzelili z akcji. Jeśli mecz zakończyłby się remisem, to żadna z drużyn też by nie narzekała. Tymczasem wynik sugeruje, że nie mieliśmy nic do powiedzenia a przecież tak nie było. Bardzo żal tego pojedynku, bo punkty były w naszym zasięgu. Tylko tych bramek zabrakło...


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Niektóre z decyzji arbitra były-powiedzmy-dyskusyjne. Nie za bardzo wiadomo było o co chodziło w niektórych sytuacjach, jak choćby w tej, w której nasz obrońca wyskoczył wraz z rywalem do górnej piłki i obaj zderzyli się głowami a arbiter odgwizdał faul naszego zawodnika. Na szczęście nie były to zdarzenia kluczowe dla losów i wyniku spotkania.

Rzut karny był niestety ewidentny i nie było go co oprotestowywać.


LAME FOX

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce