WKS Muchobór Wrocław

Żak Wrocław - Muchobór 1:5

Relacja

Po konsekwentnej grze przywozimy kolejne trzy punkty. Brawo drużyna !


W IX kolejce rozgrywek terminarz wyznaczył nam za rywala drużynę Żaka Wrocław. Ekipa to w ogóle nam nie znana, bowiem nigdy wcześniej nie walczyliśmy z nimi o ligowe punkty. Pozycją naszych przeciwników w tabeli tegorocznych rozgrywek też nie należało się sugerować, bo mogło by być to złudne wrażenie. Istotniejsze było to, ze mieliśmy własne problemy. Okazało się, że będziemy musieli sobie poradzić bez naszego kapitana Luśni, który się rozchorował, przez co ucierpiała linia pomocy. W obronie też nie było lepiej, bowiem zabrakło w niej A. Różyckiego. Wobec braku dwóch podstawowych do tej pory ogniw zespołu, trzeba było poskładać zespół z tych zawodników, którzy byli do dyspozycji i oczywiście nie obyło się bez roszad. I tak na prawej obronie zobaczyliśmy napastnika Rokosza a na boku pomocy zagrał kolejny napastnik P. Madej. Na szpicy ustawiony został Pawłowski, nominalny pomocnik. W takim "mocno eksperymentalnym składzie" (słowa trenera na przedmeczowej odprawie-nota bene trener z powodu kontuzji też nie wyszedł w pierwszym składzie) rozpoczęliśmy to spotkanie. Pogoda była idealna, murawa także (nic dziwnego, bo sztuczna), więc nic innego nie pozostało, jak tylko grać. Pierwsze chwile po gwizdku rozpoczynającym grę, to "łapanie" kontaktu z murawą i piłką w warunkach meczowych. Po tych zapoznawczych momentach, to my pierwsi znależliśmy się pod bramką rywali. ale podanie Staszewskiego do Pawłowskiego przejął bramkarz w 3 min. Powtórnie zagościliśmy w polu karnym Żaka w 4 min. A stało się to za sprawą Giery, który wymanewrował obrońców i podał piłke do wychodzącego z prawego skrzydła Pawłowskiego, który ruszył sam na sam z bramkarzem, po czy, strzelił w niego, bramkarz odbił piłkę, Pawłowski jeszcze raz strzelił i też w bramkarza, który odbił piłkę, ale szybko ją nakrył rękawicami, nie dając szans Pawłowskiemu na strzał po raz trzeci !!!Stuprocentowa sytuacja spaprana też stuprocentowo... Gospodarze odpowiadają w 5 min. niemrawym i niecelnym strzałem z dystansu. W 8 min. mamy kolejna szansę, ale tym razem Wójcikowi zabrakło ostatniego podania po minięciu kilku rywali. Na spalonym zostaje złapany Pawłowski w 11 min. Kolejna okazja na bramkę pojawia się w 14 min. Po "klepce" Wójcika z Pawłowskim, ten ostatni wdaje się w drybling z obrońcami, którzy zabierają mu piłkę. Po raz kolejny pokazuje się Pawłowski w 15 min. , gdy jego strzał blokują obrońcy (z perspektywy ławki rezerwowych piłka zmierzała do siatki). Następną okazję bramkową marnuje nam... sędzia, który odgwizduje spalonego P. Madejowi, na którym nasz napastnik nie był, bowiem wystartował do piłki podawanej przez Wójcika sprzed obrońców, zostawiając ich momentalnie z tyłu, co sędziemu wydało się niezbyt możliwe a jednak miało miejsce. Nad bramką główkuje Pawłowski w 17 min. po centrze Rapiora. Bramkarz rywali ma w 19 min. małe problemy z opanowaniem piłki wybitej przez naszego... bramkarza Lewandowskiego. W 20 min. z "fałsza" uderza na bramkę Rapior, ale czyni to niecelnie. Nasz bramkarz interweniuje po raz pierwszy w 21 min. , łapiąc lekki strzał z narożnika pola karnego. Spalony -którego nie było-odgwizdany został Rapiorowi w 21 min. a podawał mu Giera. Znów nasz pomocnik wystartował sprzed linii obrońców i znów sędzia uznał to za niemożliwe. Druga interwencja Lewandowskiego w meczu miała miejsce w 24 min. Tym razem był to strzał w środek bramki zza pola karnego. O ile celność uderzenia była , to o sile niewiele dobrego można powiedzieć. Bramkową akcję mamy w 25 min. , rozgrywa ją duet P. Madej-Pawłowski, ale w decydującym momencie Pawłowski odgrywa piłkę za plecy P. Madeja i okazję diabli wzięli. Kolejna akcja Pawłowskiego w 26 min. kończy się faulem na nim. Gdy nasz zawodnik minął obrońcę, ten padając złapał Pawłowskiego za nogę powodując jego upadek. Zobaczył za to żółtą kartkę, ale jakby dostał czerwoną, też nie mógłby powiedzieć, że niesłusznie. Z wolnego strzelał Półrolniczak, ale piłka przeszła nad bramką. W 28 mi. mieliśmy okazję przekonać się, że powiedzenie o niewykorzystanych sytuacjach , które się mszczą, jest naj najbardziej prawdziwe i aktualne. Gospodarze przeprowadzili akcję swoją lewą stroną, ich zawodnik minął Rokosza(który nie interweniował zbyt agresywnie, bo groziło by to faulem i rzutem karnym) i strzelił po długim słupku. Piłka odbiła się od niego i poleciała w przeciwna stronę, niestety do wnętrza bramki. Lewandowski nie miał nic do powiedzenia. Tym samym gospodarze objęli prowadzenie po pierwszej grożnej akcji w meczu i po pierwszym grożnym strzale. Skuteczność godna podziwu. I tak zamiast prowadzenia co najmniej 3-0, przegrywamy 0-1. Bliscy wyrównania byliśmy w 30 min. , gdy Pawłowski wymanewrował obrońców i z ostrego kąta strzelił na bramkę obok bramkarza. Piłka przeszła wzdłuż bramki, ale nie było tam nikogo, kto by piłkę wbił do siatki. W 31 min. Pawłowski jest na spalonym (jak najbardziej tym razem słusznym). Gospodarze w 32 min. mają rzut rożny, ale wyszła z niego nasza kontra, zakończona także kornerem, po którym obok bramki główkował Węglarz. Ponownie pod bramka Żaka jesteśmy w 34 min. Ich bramkarz broni strzał z narożnika pola bramkowego P. Madeja a potem łapie dośrodkowanie Półrolniczaka. Broni on także strzał Półrolniczaka z dystansu w 36 min. a sytuację te wypracował P. Madej. W 39 min. Pawłowski dopadł tuż przed linią końcową do piłki zagranej przez Rapiora i strzelił z ostrego kata na bramkę(musiał już strzelać, bo piłka uciekała poza linię końcową). Bramkarz dobrze jednak chronił krótki słupek i złapał piłkę. Ale trzeba pochwalić "Tybera" za decyzję i precyzję uderzenia. Nie kończy się powodzeniem solowa akcja Półrolniczaka w 42 min. , bo jego uderzenie trafia w obrońcę. W 43 min. mamy rzut rożny, po którym obrońcy wybijają piłkę, przejął ja Giera i minął kilku rywali, po czym wyłożył ją na środek pola karnego, gdzie nie było nikogo... Lepszym chyba rozwiązaniem było by , gdyby spróbował strzelać. W 44 min. Pawłowski ledwie końcem buta zdołał trafić w piłkę, którą bez problemu złapał bramkarz. Gdyby "Tyber" ją opanował-na co za bardzo czasu nie miał-wyszedłby sam na sam z bramkarzem. I jeszcze raz Pawłowski próbował pokonać bramkarza w 45 min, lecz tym razem strzał był za słaby, by bramkarz miał problemy z jego obroną. Bardziej owocne mogło być podanie do nadbiegającego z lewej strony Wójcika, ale cóż. Gwizdek arbitra zakończył pierwsze 45 minut, które nam przyniosło same rozczarowania. Przygniatająca przewaga, wiele sytuacji bramkowych i nic. Gospodarze robią jeden wypad, oddają jeden grożny strzał-celny i silny- i prowadzą w meczu. Normalnie nie do uwierzenia... W przerwie odbyła się mocna dyskusja na temat tego, co mieliśmy wątpliwą przyjemność oglądać w naszym wykonaniu. Wniosek był tylko jeden-tak nie może być.

Bez zmian wychodzimy na ostatnie trzy kwadranse pojedynku. I już w 46 min. marnujemy sytuację bramkową. Konkretnie czyni to Wójcik, który zamiast strzelać, nie wiadomo dlaczego chciał minąć obrońcę ewentualnie miał zamiar podawać (też niepotrzebnie). W efekcie zamiast bramki mamy tylko rzut rożny, po którym bramkarz gospodarzy obronił strzał Rokosza zza pola karnego. W 47 min. kolejny rożny dla nas po akcji Pawłowskiego. Po wybiciu piłki z narożnika obok bramki strzelił główką Węglarz. Na spalonym, co do którego nie ma wątpliwości, złapany jest P. Madej w 49 min. W 50 min. po podaniu Grzegorzewskiego do piłki próbuje dojść Półrolniczak, ale w polu karnym blokują go obrońcy i nic już nie mógł zdziałać. W 51 min. dobra pozycje wypracowuje sobie P. Madej i strzela na bramkę, ale jak na złość, bramkarz broni to uderzenie a łatwego zadania nie miał, bo zasłaniali mu piłkę obrońcy. Szarżę Pawłowskiego w 52 min. zatrzymują obrońcy z boku pola karnego, nie do końca zgodnie z przepisami, ale arbiter nakazuje grać dalej. Minuta 53 mogła być i była przełomowa dla losów spotkania. Oto bowiem gospodarze po swej akcji oddali zza pola karnego strzał, który trafił w słupek a odbita piłka trafiła w nasze pole karne. Stamtąd trafiła na lewe skrzydło do Półrolniczaka, który przez nikogo nie obstawiony ruszył na bramkę rywali. W padł w pole karne, zwiódł obrońcę i strzałem obok bramkarza umieścił piłkę w siatce!Aż chce się napisać-no wreszcie... . Mamy remis, ale równie dobrze mogło by być 0-2. Gdyby nie słupek... W 55 min. dokonujemy podwójnej zmiany:za Pawłowskiego wchodzi Nowotny, natomiast Rapiora zmienia Janiak. Oznacza to zmiany w ustawieniu. O ile Janiak zajął miejsce Rapiora na boku pomocy, to Nowotny ustawił się w obronie a Rokosz został przesunięty na swoje "normalne" miejsce czyli w ataku. Gospodarze strzelają z wolnego w 56 min. obok naszej bramki, bez potrzeby interwencji Lewandowskiego. W 60 min. gospodarze po raz trzeci w meczu zagrozili naszej bramce, gdy po rzucie rożnym ich zawodnik główkował nad naszą bramką. Po rzucie wolnym Wójcika w 62 min. obok bramki główkował Węglarz, który jakoś nie mógł ustawić celownika. Dobrze dochodził do piłek, siła strzału była za każdym razem odpowiednia, tylko ta celność... Na spalonym zostaje Grzegorzewski w 63 min. Prowadzenie powinniśmy objąć w 66 min. Sam na sam z bramkarzem wyszedł Rokosz i trafił w bramkarza... I kolejna "setka" odfajkowana w rubryce "zmarnowane sytuacje". Ale jak pokazały dalsze wypadki to nie był jeszcze koniec. W 68 min. sędzia nie zauważył ewidentnego zagrania ręka w polu karnym przez obrońcę gospodarzy. Gdy Rokosz domagał się karnego, Wójcik zabrał się z piłką i został przez obrońcę powalony w polu karnym. Arbiter bez wahania wskazał na punkt oddalony od bramki o jedenaście metrów. Wykonawcą karnego miał być Rokosz, wziął rozbieg, strzelił, ale bramkarz obronił uderzenie!!!Ale to jeszcze nie koniec. Do odbitej przez bramkarza w bok piłki doskoczył Rokosz i posłał ją z bliska wysoko nad poprzeczką!!!Gdyby oglądali to ludzie z problemami sercowymi, połowa z nich padłaby na zawał. Tak sobie myślę, że gdyby rozgrywane były mistrzostwa świata w marnowaniu sytuacji bramkowych, to złoto mielibyśmy zagwarantowane. Mecz toczy się dalej a my. . psujemy następna okazję. Tym razem nie popisał się w 70 min. P. Madej, który strzela obok bramki, zamiast podać do Wójcika stojącego samotnie przed bramką. Bramka dla nas jednak i tak padła w 71 min. za sprawą Wójcika, który wykorzystał efekt heroicznego boju o piłkę, jaki stoczył Rokosz w polu karnym z obrońcami. W efekcie wyłożył ją naszemu pomocnikowi, że lepiej nie można a ten dopełnił tylko formalności. Gospodarze próbowali reklamować spalonego, lecz arbiter nie uznał ich racji i słusznie, bowiem Wójcik miał przed sobą obrońców. Zmianę z konieczności przeprowadzamy w 72 min. Za P. Madeja, który nabawił się urazu, wszedł Kamiński. Strzał z dystansu w wykonaniu gospodarzy w 75 min. broni bez trudu Lewandowski. A w 77 min. jest już 3-1 dla nas. Autorem debiutanckiego trafienia w naszych barwach jest Kamiński, który z bliska pokonał bramkarza Żaka a podawał mu Janiak, wygrywając przepychankę o piłkę z obrońcą. Po tej bramce powietrze całkiem zeszło z gospodarzy. Efektem tego była czwarta nasza bramka w 80 min. Jej strzelcem był Wójcik a asystował mu Janiak, który po raz drugi skutecznie powalczył o piłkę z obrońcami i zdołał ją dograć w odpowiednie miejsce. Ostatnia nasza zmiana ma miejsce w 81 min. Na boisku pojawił się Koba, zmieniając Rokosza. W 84 min. kolejna szansa bramkowa dla nas. Tym razem jednak Wójcika osaczyli obrońcy skutecznie a Koba nie miał juz szans na dojście do piłki odegranej przez Wójcika. Koba jednak to sobie zrekompensował w 87 min. Na lewej stronie dostał on piłkę od Pólrolniczaka, podciągnął bliżej bramki i z ostrego kąta strzelił celnie do siatki po długim słupku. Prowadzimy 5-1, co i tak nie odzwierciedla naszej przewagi. W 89 min. akcja Pólrolniczaka kończy sie dośrodkowaniem, którego nikt nie zamykał z drugiej strony. A szkoda, bo bramkarz nie miałby szans na obronę. Hat-tricka mógł skompletować Wójcik w 90 min. , lecz jego strzał bramkarz odbił na rzut rożny. Po jego wybiciu , arbiter zakończył spotkanie.

Zakończyło się ono naszym wysokim zwycięstwem, ale niewątpliwie mogło one i powinno być okazalsze. Nadal naszą zmorą jest skuteczność, bo jej brak powoduje nerwowość w naszych poczynaniach. W rozegraniu piłki jest coraz lepiej, natomiast wykończenie akcji pozostawia wiele do życzenia. Cieszą 3 punkty i to, że nie ma nowych urazów. Teraz przed nami 2 tygodnie przerwy (dla nas już drugie w tegorocznych rozgrywkach). Niestety, coraz krótsze dni nie sprzyjają treningom. Pozostaje głównie aktywność we własnym zakresie, bo jak na razie na sztuczne oświetlenie nie ma co liczyć a bez niego trening o póżniejszych porach nie ma sensu. Ale taka to już dola drużyn z niższych klas.



S. O. S czyli Słówko O Sędziowaniu

Nie wiem, czy to jest akurat takie ważne, ale chyba niezbyt zgodne z przepisami jest to, że sędzia dopuścił do gry zawodnika gospodarzy z gipsowym opatrunkiem na ręce. Jeśli wziąć pod uwagę stronę czysto arbitrażową to nie było żle. Szkoda, że sędzia zepsuł nam dwie okazje bramkowe poprzez odgwizdanie spalonych, których nie było. Ale może to i lepiej, bo jakbyśmy i tych nie wykorzystali???

LIGHT

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce