Po dwutygodniowej pauzie wróciliśmy do ligowego rytmu. Na własnym boisku podejmowaliśmy drużynę Wratislavii II. Goście plasowali się za nami w tabeli i dla obu drużyn był to mecz ważny, by oderwać się na dobre od końca tabeli i usadowić się w jej środku. Jak to mamy ostatnio w zwyczaju, z powodu problemów kadrowych znów trzeba było "pożonglować" zawodnikami na pozycjach, co zaowocowało tym, że w obronie, wobec braku A. Różyckiego i Nowotnego, ujrzeliśmy dziś Gierę , nominalnego pomocnika, co rzecz jasna zmniejszyło siłę naszego środka pomocy. Przyjezdni jako pierwsi stworzyli sytuację podbramkową, gdy w 2 min. mieli rzut wolny. Strzał z tego stałego fragmentu gry Lewandowski złapał pewnie w rękawice. Naszą odpowiedzią była akcja zakończona dośrodkowaniem Wójcika, które obrońcy Wratislavii wybili przed nadbiegającymi Rokoszem i Półrolniczakiem. W 5 min. tracimy pechowo bramkę. Goście mieli rzut wolny po faulu bodajże Staszewskiego. Zawodnik Wratislavii strzelił na bramkę, Lewandowski dobrze rzucił się w kierunku piłki i obroniłby ją, gdyby ta nie odbiła się od Luśni i nie zmieniła kierunku, lecąc w przeciwną stronę niż nasz bramkarz, który nic już nie mógł poradzić. Przegrywamy 0-1 , ale jest jeszcze dużo czasu, by tę niefartowną stratę odrobić. Z dystansu w 7 min. strzelił obok słupka Rokosz. W 9 min. w polu karnym gości mieliśmy festiwal główek zawodników obu drużyn, po czym piłka odbita od jednego z naszych graczy wyszła poza linię końcową. Strzał z wolnego łapie Lewandowski w 11 min. W 13 min. po akcji Wójcika mamy tylko rzut rożny, żle wybity przez Luśnię, bo piłka poleciała w pole karne na wysokości piszczeli. W 14 min. P. Madej podaje za mocno do wychodzącego na pozycję Półrolniczaka i piłka ucieka poza boisko. W 14 min. powinno być 1-1. Po zespołowej akcji piłkę dostał Rokosz, wyszedł na pozycję i strzelił w bramkarza... Przyjezdni odpowiedzieli akcją zakończoną niezbyt mocnym uderzeniem z pola karnego, które wyłapał Lewandowski. W 17 min. szansę na bramkę mieli goście, gdy wybita przez ich obrońców piłka przeszła ponad naszymi obrońcami, dopadł do niej napastnik Wratislavii i wysokim lobem posłał piłkę w kierunku naszej bramki. Lob był na tyle wysoki, że piłka spadła na ziemię dopiero za bramką. Do remisu powinniśmy doprowadzić po raz drugi w 20 min. Po świetnej akcji Pawłowskiego, wyłożył on piłkę Rokoszowi a ten nie trafił w nią czysto i piłka zamiast wpaść do siatki z prędkością światła, ledwie się potoczyła i bez trudu złapał ją bramkarz. Kolejna okazję na bramke marnujemy w 21 min. Tym razem pechowcem jest P. Madej, który tez żle trafił w piłkę, co umożliwiło bramkarzowi interwencję i zamiast bramki, mieliśmy tylko rzut rożny. W 22 min. na spalonym jest Rokosz. Strzał z dystansu w wykonaniu Luśni broni bramkarz w 23 min. Po akcji Rokosza w 24 min. mamy rzut rożny, po którym obrońcy gości wybili piłkę z dala od swej bramki. Nad bramką przechodzi strzał Rokosza z dystansu w 25 min. Tuż obok słupka przechodzi piłka po strzale Półrolniczaka z wolnego w 26 min. Kolejna zmarnowana okazja na remis ma miejsce w 28 min. Po rzucie wolnym Luśni, obrońcy wybili piłę na rzut rożny. Piłka wybita z narożnika boiska trafiła do Giery, który miękko ja wrzucił na wolne pole, poza obrońców zastawiających pułapkę ofsajdową. Wystartował do niej Wójcik, opanował ja i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Mógł jeszcze lekko podholować piłkę, mógł ją sobie lepiej ustawić, ale zdecydował się na strzał i nie trafił w bramkę, tylko obok słupka... I tak zamiast remisu - ba!, zamiast naszego prowadzenia - nadal przegrywamy 0-1. Przed okazją na wyrównanie staje Rokosz w 32 min. Bramka nie pada, bo nasz napastnik obija piłką bramkarza... Goście wreszcie wyrwali się z okrążenia w 34 min. , ale ich centrę wyłapał Lewandowski. Kolejny atak gości w 35 min. ponownie zatrzymuje Lewandowski, tym razem musiał wybiec z bramki, by wybić piłkę nogami, a całą sytuację sprokurowali nasi obrońcy, żle ustawieni w czasie akcji rywali. Odpowiadamy szansą Rokosza w 36 min. , gdy opanował on piłkę w polu karnym gości i mimo nacisków obrońców zdołał strzelić , ale obok słupka. Być może lepszym rozwiązaniem było by odegranie piłki do Wójcika lub Pawłowskiego, ale można o tym teraz gdybać. Była to okazja bramkowa, ale nie tak klarowna jak wcześniejsze. W 37 min. lewą stroną przedarł się Pólrolniczak, lecz jego podanie do wychodzącego z głębi pola Rokosza było za mocne i piłka opuściła plac gry. Goście tez marnują dogodną okazję w 38 min. , gdy ich zawodnik wyszedł sam na sam z Lewandowskim i strzelił obok bramki. Inna sprawa, że gracz Wratislavii był na pozycji spalonej, czego arbiter nie zauważył. Strzał z wolnego Wójcika w 41 min. broni bramkarz gości. Po akcji Wójcika w 43 min. mamy rzut rożny, po którym piłka trafiła do Wójcika w podobnych okolicznościach jak w 28 min. I zakończyło się tak samo czyli niecelnym strzałem obok bramki zamiast do bramki a na dodatek arbiter dopatrzył się spalonego, którego nie było. Ostatnią akcję pierwszej połowy przeprowadzili goście, a zakończyło ją przejęcie piłki przez Lewandowskiego. Na przerwę schodzimy przegrywając 0-1, mając więcej z gry i więcej sytuacji. Niestety, więcej ich też marnujemy.

Bez zmian przystępujemy do drugiej części meczu. Goście rozpoczynający grę zatrudnili Lewandowskiego wrzutka w 46 min. W 47 min. mamy rzut rożny po którym bramkarz gości piąstkuje piłkę a po chwili łapie ja po uderzeniu głową Staszewskiego. Następny rzut rożny dla nas w 50 min. Także i on nic nam nie daje. Nad bramka przechodzi strzał Pawłowskiego oddany z pola karnego w 51 min. Po serii błędów naszej obrony sam na sam z Lewandowskim wychodzi zawodnik Wratislavii. Z pojedynku tego zwycięsko wychodzi nasz bramkarz, który nogami broni strzał gracza gości. Na boisku pojawia się w 53 min. Król, zmieniając Rokosza. Goście zmieniają za to wynik w 54 min. Błędu przy wyprowadzaniu piłki popełnionego przez Staszewskiego nikomu nie udało się już naprawić i zawodnik gości strzelił obok wychodzącego z bramki Lewandowskiego. Przegrywamy 0-2, nie będąc gorszymi. Skuteczność przyjezdnych-chociaż też nie najwyższej próby-była jednak lepsza. Co gorsze, nie zdołaliśmy się jeszcze pozbierać po drugim ciosie, gdy w 55 min. inkasujemy cios trzeci. Lewandowski zbyt daleko wyszedł z bramki, co wykorzystał zawodnik Wratislavii i strzałem z ok. 25 metrów posłał piłkę do naszej bramki ponad naszym bramkarzem. W 58 min. Janiak zmienia Pawłowskiego. Chwilę potem goście mają rzut rożny, ale tym razem Lewandowski nie dał się zaskoczyć i złapał piłkę. Przejął on również dośrodkowanie w 61 min. Strzał z dystansu mija nasza bramkę w 62 min. Zmienić wynik na bardziej korzystny dla nas mógł P. Madej w 64 min. Ale cóż, strzał naszego napastnika niejako tradycyjnie trafił w bramkarza... W 65 min. P. Madej opuszcza boisko a w jego miejsce wchodzi Kamiński. W tej samej minucie wolnego wykonuje Półrolniczak, ale bez efektu. Ten sam zawodnik strzela z dystansu w 68 min. po dobrej akcji Wójcika i piłka przelatuje obok słupka. Rzut wolny Luśni w 73 min. łapie bramkarz. Kolejna zmiana u nas-boisko opuszcza w 74 min. Półrolniczak, zastąpiony przez Kobę. Dążenie do zdobycia chociażby honorowej bramki o mało co nie zgubiło nas w 77 min. Wówczas to tercet graczy Wratislavii znalazł się przed Lewandowskim i widocznie tak byli tym zaskoczeni, ze stracili piłkę, którą złapał nasz bramkarz. Po naszym rzucie roznym w 79 min. nad bramką główkuje Staszewski. W tejże minucie dokonujemy kolejnej zmiany- Kida zmienia Grzegorzewskiego. W 80 min. Lewandowski w niekonwencjonalny sposób broni nogami strzał z dystansu. W 81 min. centra Luśni wpada w rękawice golkipera gości. Odpowiadają oni w 82 min. strzałem, który Lewandowski wybija na korner, po którym goście strzelają obok bramki. Ostatnia nasza zmiana w 83 min. Na boisko wchodzi W. Madej, zastępując Staszewskiego. Z wolnego uderza Luśnia w 84 min. -to uderzenie łapie bramkarz. Rzut rożny dla gości w 86 min. neutralizują nasi obrońcy. Jeszcze jeden rzut wolny-tym razem Wójcika-broni bramkarz Wratislavii w 88 min. Ostatni w meczu rzut wolny egzekwuje w 90 min. Luśnia. W panującym pod bramką przyjezdnych tłoku, któryś z naszych zawodników oddał strzał głową, ale i tym razem bramkarz był na miejscu. Niedługo potem sędzia zakończył to całkowicie nieudane dla nas spotkanie. Nieudane nie tyle z gry, co ze skuteczności. Co innego przegrać spotkanie nie mając żadnych sytuacji strzeleckich, co innego zaś, gdy te okazje się ma i się ich nie wykorzystuje. To już prawdziwa plaga. Przyjezdni zaś prawie do maksimum wykorzystali swe okazje i wywożą trzy punkty. Punkty, które były całkowicie w naszym zasięgu. Tylko ta skuteczność... (a raczej jej brak)...

S. O. S czyli Słówko O Sędziowaniu

Dzisiejszy rozjemca jakieś 2 lub 3 razy pomylił się co do spalonych (tych, które były i których nie było z obu stron). Powiedzmy, że się zdarza. Duży plus za to, że przy jednym z autów przyznał się od razu do błędnej oceny, komu się on należy , przeprosił i wskazał właściwą drużynę. A nie każdy arbiter to potrafi. Tym bardziej trzeba to docenić. Niby mała rzecz a jakże pozytywna. Dał pograć, nie używał często gwizdka i wolał co niektórych zawodników zawczasu poinstruować o ich niewłaściwym piłkarskim zachowaniu niż sięgać po "mocniejsze" sędziowskie argumenty. I dało to efekty. Reasumując-było to naprawdę dobre sędziowanie.

STANDING BEAR