WKS Muchobór Wrocław

Muchobór - Polonia Bielany 0:3

Relacja

Przerwane spotkanie, walkower i kary na koniec rundy jesiennej.


Ostatni mecz rundy jesiennej na własnym boisku mieliśmy zagrać z Polonią Bielany Wrocławskie. Po ubiegłotygodniowej traumie po przegranym meczu z dwunastką przeciwników, przed dzisiejszym meczem panowała pełna mobilizacja, mimo pewnych kłopotów kadrowych. Nasz rywal od początku rozgrywek plasował się w czubie tabeli, ale nie znaczyło to, że nie podejmiemy walki o trzy punkty. Mecz zaczął się od prostopadłego podania gości w nasze pole karne, które przeszło przez naszą obronę. Nic złego jednak nam nie groziło, bowiem żaden z graczy rywali nie ruszył do piłki a po wtóre i tak przy niej pierwszy był Lewandowski. Do 8 minuty walka toczyła się w środku pola i żadna z drużyn nie zyskiwała przewagi. Coś ciekawego zaczęło się dziać dopiero we wspomnianej ósmej minucie. Mieliśmy wtedy rzut rożny, który wykonywał Luśnia, piłka trafiła pod nogi Nowotnego, który oddał zza pola karnego mocny strzał. Piłka po drodze zrykoszetowała od dwóch graczy Bielan i zmierzała do siatki, gdy po raz trzeci obiła się o plecy obrońcy, co wytrąciło jej impet i o zaskoczeniu bramkarza nie było już mowy. Na domiar złego zrodziła się z tego kontra, którą przerwał wybiciem piłki na rzut rożny powracający Nowotny. Nasi obrońcy po wybiciu piłki z narożnika, nie pozwolili dojść do niej graczom Polonii. W 12 min. po rzucie wolnym dla gości, piłka trafia w nasze pole karne, nasi obrońcy wybili ją poza jego obręb a zawodnik z Bielan strzelił niecelnie z dystansu. W 14 min. po akcji Półrolniczaka i ostrym dośrodkowaniu w pole karne, obrońca Polonii wybija piłkę głową na rzut rożny, omal nie pokonując swego bramkarza. Mamy zatem tylko rzut rożny, po jego wybiciu piłka ponownie za sprawą obrońców wychodzi na korner. Po raz drugi Luśnia dośrodkowywał z narożnika i tym razem piłka trafiła do Nowotnego, który natychmiast oddał strzał na bramkę. Piłka niemal otarła się o słupek, co oznaczało , że uderzenie nie było celne. Ale rozegranie tego fragmentu gry było było ładne dla oka. Szło nam dobrze w tym spotkaniu, ale znalazł się ktoś, kto postanowił to zmienić. Był to pan z gwizdkiem, który popełnił katastrofalny błąd (?) w 17 min. Zawodnik Polonii próbował opanować piłkę tuz przy linii końcowej boiska. Nie udało mu się to i piłka "przeszła" mu po nodze poza linię. Gracz z Bielan zbierał się już do powrotu na własną połowę, gdy niespodziewanie sędzia odgwizdał ... rzut rożny dla Polonii !!!Tylko jeden gość na boisku nie widział tego, jak ostatnim zawodnikiem mającym kontakt z piłka był gracz Polonii. Mimo tego, że stał bliżej tego wydarzenia, niż inni obserwatorzy i które to zdarzenie było doskonale widoczne, ale nie dla sędziego. Oczywiście od razu wzbudziło to protesty naszych zawodników. Na nic się one jednak zdały, bo sędzia z uporem trwał przy swojej opcji oceny zaistniałej sytuacji. Goście skorzystali z tego prezentu od sędziego i po tym niezasłużonym i wymyślonym przez arbitra rzucie rożnym, ich zawodnik strzałem głową zdobył prowadzenie dla Polonii. I znowu nasi zawodnicy protestowali (i słusznie) przeciw decyzji arbitra o tym wydumanym rzucie rożnym. Oczywiście nic to nie dało a sędzia ani nie przyznał się do oczywistej pomyłki ani tym bardziej nie przeprosił za tego klopsa. W tym właśnie momencie sędzia -przyjmując terminologię saperską-zapalił lont od bomby. Gra została wznowiona. W 19 min. goście z rzutu wolnego posyłają piłkę poza linię końcową. W 21 min. goście maja dwa rzuty rożne-pierwszy po kiksie Nowotnego, który nieczysto trafił w piłkę i musiał się ratować wybiciem jej na korner. A drugi był efektem tego pierwszego, po którym Lewandowski obronił piłkę uderzoną zza pola karnego, parując ją właśnie na rzut rożny. Skutecznie mogla by zakończyć się nasza akcja w 23 min. , gdy po podaniu Giery, Rokosz wychodził na pozycję do strzału, ale w decydującym momencie piłka została mu z tyłu i obrońca zdołał ją wybić. W 24 min. Półrolniczak przedarł się lewym skrzydłem i dośrodkował w pole karne, lecz Rokosza uprzedził bramkarz, chwytając piłkę. Niebezpiecznie pod nasza bramka zrobiło się w 26 min. Po rzucie wolnym dla przyjezdnych i swoistym ping-pongu w polu karnym, sytuację ratuje wybiciem piłki na rzut rożny Grzegorzewski. W 30 min. strzał głową zawodnika gości trafia któregoś z naszych obrońców i piłka wychodzi poza boisko, co oznacza rzut rożny, ale nic on nam nie zagroził. Niestety, w 36 min. tracimy druga bramkę, co jest tym boleśniejsze, że było to trafienie samobójcze Mastalerza, od którego nieszczęśliwie odbiła się piłka przy próbie interwencji po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Jak pech to pech. Gramy jednak dalej. W 38 min. po akcji W. Madeja mamy rzut rożny, po którym bramkarz rywali z wielkimi kłopotami opanował piłkę. Z kolei nasz bramkarz przechwytuje podanie w poprzek boiska w 40 min. . Akcja W. Madeja w 41 min. kończy się rzutem rożnym, po którym strzela na bramkę Luśnia, ale zostaje on zablokowany i piłka ponownie wychodzi poza boisko. Ten drugi rożny zakończył się strzałem W. Madeja, obronionym bez trudu przez bramkarza Polonii, bowiem naszemu zawodnikowi piłka uciekła z buta na zewnątrz i zamiast soczystego uderzenia był tylko lekki strzał. Ładnym strzałem z woleja -a raczej był to wolejolob- popisał się Wójcik w 44 min. Piłka spadła jednak na siatkę, tuz za poprzeczką. To był ostatni strzał w tej połowie, która przegrywamy 0-2 po błędzie arbitra i samobójczej bramce.

Drugą odsłonę zaczynamy bez zmian. A zaczynamy ją z "przytupem". W 46 min. mamy rzut wolny. Jego wykonawcą był Półrolniczak, który idealnie dośrodkował na głowę Mastalerza a ten skierował piłkę do siatki, korygując wynik na 1-2. I zaczęliśmy od tego momentu lepiej grać. Przycisnęliśmy gości, czego efektem był minimalnie niecelny strzał Rokosza w 49 min. Ale wtedy do akcji wkroczył jaśnie pan sędzia. Po ewidentnym faulu na jednym z naszych graczy, sędzia nie użył gwizdka, co spowodowało protesty naszych zawodników. Zaczęły się przepychanki, słowne utarczki i wyzwiska. Winowajca czyli arbiter nie poczuwał się w ogóle do winy. Całe to zamieszanie skończyło się czerwonymi kartkami dla Nowotnego i Lewandowskiego, bo tylko w ten sposób sędzia potrafił zareagować na swoje oczywiste (ale nie dla niego) błędy. Podpalony przez arbitra lont w bombie zaczął się spalać szybciej... Gra została wznowiona, ale nie trwało to długo. Grający z nr 9 w ekipie Bielan zawodnik, który od początku meczu był bardzo agresywny w grze i często faulował, czemu całkowicie pobłażał sędzia, z premedytacją popchnął od tyłu rękoma naszego zawodnika w momencie, gdy ten przymierzał się do opanowania piłki, powodując jego upadek. Stojący od tej akcji najwyżej 2 metry sędzia (?) w ogóle nie zareagował i nie odgwizdał przewinienia zawodnika Polonii, co doprowadziło do furii naszych graczy. W tym momencie sędzia zdetonował bombę... Znów były wyzwiska, szarpanina, przepychanki. I ponownie swój dyletantyzm i brak umiejętności sędziowskich arbiter zatuszował w nieudolny sposób czerwonymi kartkami dla Wójcika i Luśni. Zaraz potem (była 56 minuta) odgwizdał koniec meczu. Tym samym po raz pierwszy w historii klubu z Muchoboru, doszło do przerwania spotkania. I od razu trzeba sobie to powiedzieć jasno-winnym tego wydarzenia jest sędzia, który po prostu nie nadaje się do sędziowania. Reakcja zawodników była pokłosiem jego katastrofalnych i błędnych decyzji. Gdyby był równie konsekwentny, zawodnik z Bielan z nr 9 już w pierwszej połowie powinien dostać żółtą kartkę za niebezpieczną grę. Może i nawet by nie dotrwał do końca meczu. Ale arbiter mu pobłażał a to, co puścił mu płazem przed zakończeniem meczu to już parodia. Należy się spodziewać kar dla zawodników ukaranych czerwonymi kartkami, w zależności od tego, co opisał sędzia. A może opisać wszystko, co się wydarzyło, łącznie z lądowaniem kosmitów na płycie boiska. Sędziego bronią przed zawodnikami przepisy i DZPN. A kto broni zawodników przed sędziami? Nikt. Dzień 20.11.2016 roku zapisał się czarnymi zgłoskami w historii naszego klubu. A konkretnie wykaligrafował je bardzo starannie sędzia Buraczewski.

S. O. S czyli Słówko O Sędziowaniu

O czym tu pisać?O czymś, czego nie było?Parafrazując powiedzenie Indian Sioux Dakota:"Dopóki wiatr będzie wiał, dopóki trawa będzie zielona a niebo błękitne-tak długo pan Buraczewski na sędziego nie będzie się nadawał".

KILLER EAGLE

Skład podstawowy:
  • 1. Waldemar Lewandowski
  • 6. Adam Giera
  • 16. Łukasz Grzegorzewski
  • 10. Robert Luśnia
  • 12. Wojciech Madej
  • 4. Grzegorz Mastalerz
  • 3. Łukasz Nowotny
  • 7. Tomasz Półrolniczak
  • 18. Paweł Rokosz
  • 17. Artur Różycki
  • 71. Rafał Wójcik
Rezerwowi:
  • 19. Szymon Janiak
  • 13. Tyberiusz Pawłowski
  • 8. Dominik Rapior
  • 14. Daniel Staszewski
  • 2. Paweł Węglarz
Przebieg meczu:
  • '18 [0-1] Marcin Workiewicz (Polonia Bielany)
  • '26 Marcin Pogorzelski (Polonia Bielany)
  • '38 [0-2] Grzegorz Mastalerz (gol samobójczy)
  • '47 [1-2] Grzegorz Mastalerz
  • '50 Łukasz Nowotny
  • '50 Łukasz Nowotny
  • '51 Waldemar Lewandowski
  • '57 Robert Luśnia
  • '57 Rafał Wójcik

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce