W niedzielę 19.02 rozegraliśmy sparing z Piastem Nadolice na sztucznym boisku na Niskich Łąkach. Pierwsza połowa pod nasze dyktando,ale brakowało skuteczności pod bramką Piasta (sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Pawłowski).Mimo naszej przewagi to rywale otworzyli wynik spotkania w 16 min. po drugiej swojej akcji w meczu.Wyrównał w 21 min. Wojciech Olearnik po składnej akcji i wyjściu na czysta pozycje strzelecką.Prowadzenie mógł nam dać Pawłowski,lecz ponownie okazał się nieskuteczny w pojedynku z bramkarzem.Skuteczny okazał się za to Wojciech Kida,który w 35 min. po rzucie rożnym,skorzystał z odbicia się piłki od obrońcy rywali i skierował z bliska piłkę do siatki.Do końca pierwszej połowy bramki nie padły,choć dobrą okazję miał Wójcik.Rywalom także się nie poszczęściło,gdy zmierzającą do siatki piłkę sprzed linii wygarnął Łukasz Grzegorzewski.Początek drugiej połowy to przewaga Piasta,która udokumentowana została bramką w 48 min.Nie bez winy przy utracie tej bramki był nasz blok defensywny.W miarę upływu czasu gra się wyrównywała a końcówka należała do nas.W 75 min. po zespołowej akcji z ostrego kąta piłkę w siatce ulokował Robert Luśnia,znajdując dla niej drogę pomiędzy słupkiem a bramkarzem.Wynik spotkania ustalił w 82 min. Dominik Kulmatycki,który zupełnie pozbawiony opieki obrońców dostał piłkę i miał miał do dyspozycji prawie całe pole karne bez żadnego obrońcy,z czego skorzystał posyłając piłkę w długi róg obok interweniującego bramkarza.Miał on jeszcze jedną okazję bramkową,lecz lepszy był bramkarz.Szanse na bramki mieli także W.Olearnik i Tomasz Półrolniczak-w obu tych przypadkach bramkarz Piasta skutecznie interweniował.Piłkarze z Nadolic także nie wykorzystali dwóch doskonałych okazji.W sumie niezłe przetarcie jak na tak długi rozbrat z piłką.Było trochę chaosu,ale były tez momenty składnej gry z celnymi podaniami i to na dłuższych dystansach,co stwarzało od razu przewagę w ataku,zarówno na skrzydłach jak i na szpicy.Trochę lepsza mogłaby być skuteczność,ale pierwsze koty za płoty.Dodać należy,że w naszej bramce debiutował Przemysław Kamola.Stracone bramki nie obciążają jego konta.To był jego pierwszy mecz po dłuższej przerwie i w nowym otoczeniu,więc te kilka niepewnych interwencji można złożyć na karb debiutanckiej tremy.Do gry powrócił także po pólrocznej przerwie spowodowanej kontuzją Piotr Pastuła.

KING-CROW