WKS Muchobór Wrocław

Wratislavia II - Muchobór 2:0 (1:0)

Relacja

Brak skuteczności i kolejna przegrana.


Naszym rywalem w XXIV kolejce rozgrywek były rezerwy Wratislavii. Jesienią przegraliśmy z nimi u siebie 0-3, co całkowicie nie odzwierciedlało przebiegu meczu, który mogliśmy nie tylko zremisować, ale i wygrać. Niestety, fatalna nieskuteczność dała znać o sobie i spotkanie zakończyliśmy bez bramkowej zdobyczy. Do dzisiejszego spotkania przystępowaliśmy z pokażną - w porównaniu do poprzednich spotkań - ławką rezerwowych. Nieobecni byli Giera i Półrolniczak, co zmuszało do zmiany ustawienia kilku zawodników. Pierwsze minuty to typowe rozpoznanie możliwości własnych i rywali. Gospodarze pierwsi pokusili się o strzał na bramkę w 3 min. Uderzenie to było jednak za słabe, dlatego też Mucha bez trudu je wyłapał. O wiele niebezpieczniej zrobiło sie dla nas w 4 min. Kontra Wratislavii prawą stroną zakończyła się ostrym dośrodkowaniem w pole karne. Piłka przeleciała przez całą szerokość boiska wzdłuż bramki i żaden z zawodników gospodarzy ani też naszych, nie przeciął jej lotu, po czym dopiero tuz przy linii bocznej dopadł jej zawodnik Wratislavii, ale okazja bramkowa już przepadła. Swoja okazje bramkową mieliśmy w 6 min. Pawłowski przedarł się po skrzydle i dośrodkował. Piłka miała trafić do Rokosza lub nadbiegającego z drugiej strony Bożka. Jednak wmieszał się w tę akcję bramkarz, który z dużymi kłopotami zdołał piłkę opanować, choć bliski jej przejęcia był Bożek, mocno naciskający bramkarza. Obrona gospodarzy nie dała się także zaskoczyć w 7 min. po rzucie wolnym Luśni, wybijając piłkę spod swej bramki. W 9min. gospodarze strzelają niecelnie z dystansu nad bramką. Odpowiadamy strzałem Rokosza obok słupka w 11 min. W najmniej spodziewanym momencie tracimy bramkę. Stało się to w 15 min. Wratislavia miała rzut wolny i do wybitej z niego piłki wyszedł Mucha, ale nie zdołał jej "czysto" sięgnąć i tylko zbił ją w powietrzu w bok. Na nasze nieszczęście spadła ona pod nogi zawodnika gospodarzy, który mimo atakującego go Nowotnego, zdołał strzelić z ostrego kąta do siatki, dając swej drużynie prowadzenie. Bramka z rodzaju tych, co paść nie powinny a jednak padły... Gospodarze usatysfakcjonowani prowadzeniem, nie forsowali tempa, skupiając się na rozbijaniu naszych akcji. A że my robiliśmy to samo z ich akcjami, gra skupiła się w środkowej strefie boiska. Ten marazm przerwał niecelny strzał Rokosza zza pola karnego w 21 min. Celniej uderzyli gospodarze w 22 min. Przy tym strzale interweniować musiał Mucha, który złapał piłkę. Wysoko nad bramką posłał piłkę z dystansu Nowotny w 23 min. Po naszej stronie boiska znów w akcji był Mucha, który w 26 min. przechwycił dośrodkowanie. Natomiast bramkarza Wratislavii zatrudnił w 27 min. Nowotny, zmuszając go do obrony swego strzału zza pola karnego. Tuż obok bramki przeszła piłka po strzale Rokosza w 28 min. , trzeba jednak dodać, że oddał go "z pierwszej piłki", nie widząc bramki, bowiem stał do niej odwrócony tyłem a dodatkowo zasłaniało ją dwóch obrońców. I choć strzał był niecelny, to brawa za decyzję się należą. Ze względu na warunki atmosferyczne sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów, po czym powróciliśmy do gry. Niestety, marnujemy doskonałą okazję na zdobycie bramki w 32 min. Stanął przed nią Rokosz, który dostał piłkę "do nogi", ale trafił wprost w bramkarza. A to powinna być pewna bramka... Kontra gospodarzy w 33 min. zakończyła się wrzutką, którą wyłapał Mucha. Nasz bramkarz złapał także piłkę po strzale z linii pola karnego w 34 min. Odpowiadamy składna akcją, po której na pozycje strzelecką wychodzi Pawłowski, ale nie dane było mu spróbować strzelić na bramkę, albowiem sędzia odgwizdał mu spalonego, co było o tyle dziwne, że nasz pomocnik ruszył za piłką sprzed obrońców Wratislavii, którzy oczekiwali, że piłkę przejmie bramkarz. Następną okazję na bramkę zaprzepaszczamy w 36 min. Tym razem za sprawą Pastuły, który nagle znalazł się naprzeciw bramkarza z piłką u nogi. Zamiast od razu uderzać, zwlekał ze strzałem, prawdopodobnie myśląc, że jest na spalonym. Gdy nie usłyszał gwizdka, oddał strzał, ale ten moment zawahania wystarczył, by bramkarz lepiej się ustawił i zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Spróbował z dystansu strzelać Luśnia w 39 min. , lecz bez powodzenia. W 42 min. piłkę przy linii bocznej przejął A. Różycki, który doholował ją na wysokość pola karnego i dośrodkował. Przyjął ja Rokosz i odegrał na skrzydło do wbiegającego Pawłowskiego, który minął obrońcę, lecz nie miał już miejsca na oddanie celnego strzału i piłka została zablokowana przez obrońców. Gospodarze zakończyli pierwszą połowę dwoma akcentami: rzutem rożnym w 43 min. , który obronili nasi zwodnicy oraz rzutem wolnym w 44 min. , po którym piłka wyszła poza bramkę. Do przerwy przegrywamy 0-1 i wynik jest gorszy niż gra, której głównym mankamentem jest nieskuteczność pod bramką rywali.

Po przerwie wracamy na boisko z jedną zmianą - Zauścińskiego zmienił P. Madej. Zaczynamy dobrze, bo od wolnego Luśni w 46 min. Szkoda, że do tej piłki nie doszedł P. Madej, bo zrobiłoby się grożnie dla gospodarzy. Nie mamy też pożytku z kornera w 48 min. Podobnie nie wyszedł gospodarzom wolny w 49 min. Niecelny jest także ich strzał z dystansu w 51 min. Po wolnym Luśni w 52 min. do piłki nie dochodzą P. Madej oraz Rokosz, blokowani skutecznie przez obrońców. Ładną akcję przeprowadzili piłkarze Wratislavii w 56 min. Piłka grana z klepki, w biegu i tylko finał był fatalny, bowiem piłka została podana do... nikogo na wolne pole, gdzie przejął ją Mucha. Ale już uderzenie zza pola karnego w 57 min. Mucha sparował na rzut rożny. Ni stąd ni zowąd tracimy bramkę w 59 min. po uderzeniu zza pola karnego, po całkowicie niegrożnej akcji rywali. Zdaje się, że przy tej bramce przysnęła nieco nasza obrona, ale i też gospodarze mieli przy niej sporo szczęścia. Kolejny ich strzał w 61 min. mija naszą bramkę z daleka. W 64 min. Nowotny opuszcza murawę, zastąpiony przez Rapiora. Po akcji Luśni i W. Madeja, ten ostatni zgrywa piłkę do Rokosza, który zdołał uwolnić się spod opieki obrońców, ale jego strzał z narożnika pola karnego obronił bramkarz. Pecha mamy w 70 min. Po rzucie rożnym dobrze wyszedł w górę do piłki Rokosz, czysto ją trafił głową i na pewno wpadłaby do bramki, gdyby nie obrońca, który akurat znalazł się na jej drodze, blokując ją nogami i wybijając spod bramki. Przed stratą trzeciej bramki ratuje nas w 73 min. Mucha, który po kontrze Wratislavii wyszedł do linii pola karnego i przerwał akcję wybiciem piłki. Rzuty rożne dla gospodarzy w 74 i 75 min. nie dały im korzyści. Natomiast w 78 min. łapiemy ich na spalonym. W 80 min. przeprowadzamy składną i szybką akcję, ale w jej finale na spalonym jest A. Różycki. Szkoda tej akcji, bowiem mógł ją skończyć strzałem nieco wcześniej Pawłowski, ale zdecydował się na podanie do kolegi no i był spalony. Nad bramką strzela Luśnia z wolnego w 81 min. Kolejna zmiana u nas-za A. Różyckiego wchodzi w 82 min. Kida. Gospodarze strzelają w 83 min. nad naszą bramką. Piękną bramkę strzeliłby Pawłowski w 85 min. , gdyby po jego uderzeniu w pełnym biegu i z ostrego kąta piłka wpadła po "długim słupku" w okienko bramki gospodarzy. Niestety, piłka miała inne plany i tylko musnęła spojenie słupka i poprzeczki. Ostatnia zmiana u nas z Pawłowskiego w 86 min. wchodzi Kamola. Łapiemy na spalonym zawodnika Wratislavii w 89 min. Sędzia doliczył dwie minuty i w tym czasie mieliśmy jeszcze jedną okazję bramkową, ale W. Madeja w dojściu do piłki ubiegł bramkarz i mecz przegrywamy ostatecznie 0-2.

Spotkanie podobne do tego z jesieni. Gramy niby dobrze, ale tracimy bramki "z niczego". Co gorsze, mając wyborne okazje na zdobycie bramki, marnujemy je jedną po drugiej. W zgodnej opinii naszych graczy wynika, że mecz z przebiegu gry był na remis. A wynik tego zupełnie nie odzwierciedla, bo mieliśmy okazji bramkowych więcej niż gospodarze i były one bardziej klarowne. Niestety, to nasi przeciwnicy mając tak niewiele okazji, skutecznie wykorzystali dwie z nich. My żadnej. Trudno mówić o satysfakcji, kiedy po w miarę dobrej grze przegrywa się mecz. Stara piłkarska zasada mówi, że punktów nie przynosi przegrany mecz po ładnej grze, tylko wygrany mecz po słabej grze. I to niestety jest prawda.


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Porywającym widowiskiem ten pojedynek nie był, ale zaciętej walki w nim nie brakowało. Mimo tego, że arbiter mógł ukarać żółtymi kartkami zawodników obu drużyn (chyba po 2 dla każdej z ekip) nie zrobił tego, tylko perswazją wymógł na zawodnikach wzajemne boiskowe poszanowanie. Poskutkowało, więc nie było powodów do sięgania po kartki. Dał pograć, miał co prawda wpadkę ze spalonym Pawłowskiego, ale to mogło się zdarzyć. Gorzej byłoby , gdyby to było nagminne. Ogólnie było dobrze i za bardzo nie ma co narzekać.

SILLY DEER

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce