WKS Muchobór Wrocław

Polonia Bielany - Muchobór 7:0 (2:0)

Relacja

Remis rzutem na taśmę.


Ostatni mecz w sezonie 2016/2017 mieliśmy rozegrać na boisku wicelidera naszej grupy czyli Polonii Bielany Wrocławskie. Niemal w ostatniej chwili okazało się, że z przyczyn niezależnych od nas, udamy się na mecz tylko z jednym rezerwowym i to na dodatek bramkarzem. Gospodarze walczący o awans do klasy "A" od razu zaatakowali. W 2 min. po rzucie rożnym, Mucha obronił strzał głową gracza Polonii. Kolejny rzut rożny gospodarze mieli w 3 min. Tym razem nie zdołali oddać strzału na bramkę. Za to my mogliśmy objąć prowadzenie w 5 min. , gdyby nie to, że Rokosz zamiast od razu strzelać na bramkę, próbował jeszcze minąć obrońcę no i piłkę stracił. W 8 min. kolejny korner dla gospodarzy ale wychodzimy z niego obronną ręką. W 10 min. po zagraniu Luśni z rzutu wolnego, piłka minęła linię obrony Polonii, ale nikt z naszych zawodników za nią nie podążył. Naszą bramkę ominął strzał oddany z ostrego kąta w 11 min. Bramkarz gospodarzy miał duże problemy z obroną piłki po strzale Luśni z wolnego w 13 min. Piłka po drodze zrykoszetowała, ale bramkarz zdołał ją sparować w bok. Nad naszą bramka przeleciała piłka po wolnym dla gospodarzy w 17 min. Szansę na prowadzenie nasi rywale mieli w 20 min. Zawodnik Polonii jednak fatalnie przestrzelił, posyłając piłkę nad bramką. Rzut rożny dla nas w 21 min. o mało co nie przyniósł nam prowadzenia. Zbyt nisko wybita piłka z narożnika przez Luśnię trafiła pod nogi Pawłowskiego, który "zatańczył" z obrońcą i oddał strzał na bramkę, lecz bramkarz zdołał piłkę ponownie skierować na korner. Drugi raz wybita piłka przez Luśnię tym razem przechwycona została przez bramkarza. Podobnie zrobił nasz bramkarz w 23 min. Niestety, w 24 min. tracimy bramkę, strzeloną głową po wrzutce z lewej strony. Wystarczyło, że Pawłowski zostawił graczowi Polonii trochę więcej miejsca, by ten mógł dośrodkować i nieszczęście gotowe. Gospodarze szli za ciosem. W 27 min. strzelają z dystansu nad naszą bramką. W 28 min. przegrywamy 0-2 po rajdzie zawodnika Polonii, który minął kilku naszych zawodników. Niewiarygodne jest to, że nikt go nie zatrzymał nawet faulem. W 31 min. Mucha broni strzał zza pola karnego. Po jednej z akcji Rokosz zaczyna sygnalizować, że potrzebna będzie zmiana, bowiem doznał kontuzji łydki. Gdy była już przygotowana zmiana, bardzo ostro został sfaulowany Luśnia. I to za niego a nie za Rokosza wejść musiał Kamola. Kontuzja Luśni i uraz Rokosza spowodował zmiany w ustawieniu. Rokosz został cofnięty z ataku na obronę a do przodu przesunięty został W. Madej. W ten oto sposób od 35 min. graliśmy praktycznie w dziesięciu. Nasz bramkarz w 36 min. przechwytuje dośrodkowanie. Szansę bramkową mamy w 38 min. , lecz szybszy przy piłce był bramkarz Polonii, uprzedzając Gierę. Miejscowi w 39 min. trafiają z wolnego w poprzeczkę. Rzut rożny w 40 min. też gospodarzom nie przyniósł efektu. Jeszcze w 44 min Mucha złapał dośrodkowanie zawodnika z Bielan i po chwili arbiter zakończył pierwszą połowę. Nie dość, że przegrywamy to mamy jednego poważnie kontuzjowanego (do którego wezwane zostało pogotowie) oraz jednego nie w pełni sprawnego z urazem łydki, który jednak zdecydował się grać.

Druga połowa nie zapowiadała się lekko. Zaczęliśmy ją ofensywnie, akcją Pawłowskiego, który przedarł się prawą stroną, lecz jego dośrodkowanie wyszło poza bramkę. Pózniej przez kilka minut nic się nie działo pod bramkami. Stan ten przerwała strata piłki przed polem karnym przez Grzegorzewskiego po której zawodnik Polonii nie zmarnował okazji na podwyższenie rezultatu na 3-0. Na stratę trzeciej bramki odpowiadamy niecelnym strzałem W. Madeja w 58 min. Na spalonym łapiemy zawodnika Polonii w 62 min. Nasz koszmar zaczął się w 64 min. Strzał z dystansu jeszcze Mucha obronił, ale przy dobitce z bliska był bezradny. Było więc 0-4. Zanim oswoiliśmy się ze stratą czwartej bramki, przegrywaliśmy już 0-5. Żle ustawiony Mucha nie zdążył obronić strzału po murawie zza pola karnego. Ale to nie był jeszcze koniec. W 68 min. złe podanie Pawłowskiego przejęli rywale i poszli z kontrą. Mucha był bez szans i po raz szósty wyciągał piłkę z siatki. Zanosiło się na pogrom, bo trzy ciosy w niespełna 5 minut to stanowczo za dużo. Staramy się powalczyć naszymi szczupłymi siłami, ale tak najlepiej było by , gdyby ten mecz już się skończył. W 70 min. z dystansu strzela niecelnie Pastuła. W 73 min. gospodarze wykonują rzut rożny, po którym strzelają obok naszej bramki. Poza linię końcową wychodzi dobrze bita piłka z wolnego, wykonywanego przez Rokosza. Niestety, nikt z naszych do niej nie doszedł a zagranie było naprawdę dobre. Nad naszą bramką przechodzi strzał z dystansu w 78 min. Utracie siódmej bramki zapobiega Mucha w 79 min. wychodząc z bramki naprzeciw napastnika gospodarzy i łapiąc piłkę tuż przed nim. Obok bramki w 80 min. przelatuje piłka po strzale miejscowych. Zaś prostopadłe podanie w nasze pole karne w 83 min. przechwytuje Mucha. W 84 min. po zamieszaniu pod naszą bramka piłkę wybija Rapior, ale kieruje ją w środek pola karnego, gdzie trafiła ona do zawodnika Polonii, który lekkim strzałem skierował piłkę do siatki co oznacza, że przegrywamy 0-7. Gospodarze strzelają jeszcze dwie bramki w 86 i 87 min. Obu nie uznał sędzia z powodu spalonych. Miejscowi zmarnowali też dwie sytuacje w 89 i 90 min. , posyłając piłki obok i nad bramką. Wreszcie arbiter zakończył to spotkanie, które jest jak najszybciej do zapomnienia. Przegrywamy najwyżej w sezonie, ale grając w faktycznym osłabieniu, nie było to do uniknięcia. Gospodarze zmieniając 6 zawodników, mieli zapas sił i to wykorzystali. Gdybyśmy grali w pełnym składzie i z ławką rezerwowych, mecz wyglądałby na pewno inaczej. A już na dramatyczną ironię złośliwego losu zakrawa fakt, że obaj nasi kontuzjowani dziś gracze czyli Rokosz i Luśnia, byli jedynymi z 6 zawieszonych zawodników po jesiennym meczu z Bielanami u nas, którzy zagrali w dzisiejszym spotkaniu. Dobrze, że sezon się skończył, bo znów musieli by przymusowo pauzować.


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Wygląda na to, że arbiter dzisiejszego spotkania jest dla nas pechowy. Dwa tygodnie temu sędziował nam mecz z rezerwami Wratislavii, gdzie przegraliśmy 0-2, dziś też porażka. To oczywiście uwaga z przymrużeniem oka. A na serio to dziś pokazał po jednej żółtej kartce, choć nie wiadomo dlaczego faulujący Luśnię zawodnik kartki nie zobaczył. Bez fajerwerków, ale też i bez większych błędów.

LITTLE CHIEF

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce