WKS Muchobór Wrocław

Muchobór - Tęcza Pisarzowice 6:0 (4:0)

Relacja

Debiutanckie gole Bartmana i Mikłosa i łatwe trzy punkty. Brawo !

W XXI kolejce rozgrywek podejmowaliśmy tak jakby "u siebie" czyli w Leśnicy, ekipę Tęczy Pisarzowice. Goście wyszli na rozgrzewkę ośmioma zawodnikami, co mogło zwiastować ich kłopoty kadrowe, skądinąd dobrze nam znane z własnego doświadczenia. Maj to miesiąc komunijny i z tego powodu wiele drużyn nie gra w optymalnych składach. U nas zabrakło dziś Muchy, Pastuły, Rokosza, Zauścińskiego i A. Krzyżosia. Mimo tych absencji na ławce mieliśmy 6 rezerwowych. Goście ostatecznie wyszli na murawę w dziewięcioosobowym składzie. Mecz rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia a konkretnie był to strzał z dystansu w wykonaniu R. Wójcika, który minimalnie minął cel. Podobnie strzelał w 2 min. Rył, ale uczynił to z dalszej odległości. Goście stanęli w obronie całą dziewiątką, co nie ułatwiało zadania naszym zawodnikom. W 5 min. bramkarz gości wyłapał centrę Bartmana. Lecz w 7 min. nic już nie mógł poradzić, gdy po podaniu R. Wójcika Staszewski z bliska wpakował piłkę do siatki, dając nam prowadzenie 1-0. Niepowodzeniem zakończyła się nasza kontra w 9 min. , ponieważ dośrodkowanie Półrolniczaka wyszło poza bramkę. Nad poprzeczką przeszła bomba Grzegorzewskiego z dystansu w 10 min. Ciut niżej a bramkarz nie miałby nic do powiedzenia. W 13 min. goście wzbogacili swój skład o dwóch zawodników i od tego momentu grali już pełną jedenastką, lecz bez wsparcia ławki rezerwowych. No i od razu niebezpiecznie się zrobiło pod naszą bramką a W. Madej musiał po strzale zza pola karnego interweniować i wybić piłkę na rzut rożny. Co prawda rzut rożny nic gościom nie dał, ale ta akcja pokazała, że na pewno w meczu statystami nie będą a jakikolwiek błąd lub zlekceważenie mogą skutecznie wykorzystać. Ale jak na razie to my prowadziliśmy grę w tym spotkaniu. W 16 min. centra A. Różyckiego wpada w rękawice bramkarza Tęczy. Jednak w 17 min. nie mógł zapobiec stracie drugiej bramki, której autorem był ponownie Staszewski. Najwięcej pracy przy tej akcji wykonał R. Wójcik, mijając kilku rywali a po drodze piłkę trącił jeszcze Półrolniczak, zanim trafiła ona do Staszewskiego. Prowadziliśmy 2-0 i spokojnie mogliśmy kontrolować grę. Tyle, że tego spokoju było aż za dużo... W 19 min. W. Madej broni na rzut rożny uderzenie zza pola karnego. Strzał ten poprzedziła nasza dziwna niemoc w rozegraniu piłki i łatwe straty. Na szczęście goście nie spożytkowali tego stałego fragmentu gry. W 20 min. powinno być 3-0, ale po pierwsze-bramkarz obronił strzał Nowotnego z pola karnego a po drugie-dobitka R. Wójcika głową minęła słupek z niewłaściwej dla nas strony. Bramki nie przyniósł nam także rzut rożny w 23 min. Nie trafił także Staszewski w 26 min, przenosząc piłkę po strzale głową nad poprzeczką, ale nie była to aż tak dobra okazja i pozycja do strzelenia bramki. Po rajdzie Pólrolniczaka prawym skrzydłem i dośrodkowaniu w 30 min. , obrońcy wybili piłkę na rzut rożny. Po jego rozegraniu piłka trafiła do Grzegorzewskiego, który chciał posłać piłkę w pole karne, ale piłka postanowiła go nie słuchać i wyszła poza bramkę. Wielką szansę na strzelenie bramki zaprzepaścili przyjezdni w 31 min. Kilkoma podaniami "rozklepali" naszych pomocników i obrońców, po czym zawodnik Tęczy wbiegł w naszą "szesnastkę" i strzelił z bliska na naszą bramkę. W. Madej to uderzenie obronił i byłby bezradny przy dobitce, gdyby nie to, że niefortunny strzelec włożył w poprawkę za dużo siły i wysokości, a za mało precyzji i celności. Skutkiem tego piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką a nam zabrzmiał dzwonek alarmowy. Następnym razem przy podobnej akcji i podobnych naszych błędach (co na ławce rezerwowych zostało skwitowane słowami "zaczyna się lelum-polelum") już tak szczęśliwie dla nas mogło się nie zakończyć. Dwa rzuty rożne, jakie mieliśmy w 33 min. , nie przyniosły zagrożenia naszym rywalom. Na ofsajdzie łapiemy dwóch zawodników gości w 36 min. Dlaczego nie padła dla nas bramka w 37 min. to wie tylko Staszewski, który tej okazji nie wykorzystał a powinien. Na domiar złego w 38 min. niemal skopiował swój "wyczyn" sprzed kilkudziesięciu sekund. W 39 min. z wolnego trafia w słupek R. wójcik. Kolejna nasza akcja w 40 min. kończy się rzutem karnym. Wywalczył go M. Wójcik, który poszedł za akcją, dostał piłkę i "zatańczył" przy linii końcowej z obrońcą, minął go i został od tyłu podcięty. A że miało to miejsce w obrębie pola karnego, więc arbiter użył gwizdka i wskazał na "wapno". Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Półrolniczak i pewnym strzałem pokonał bramkarza Tęczy. Jest więc 3-0, choć powinno być co najmniej o 1-2 bramki więcej. Ale jeszcze przed przerwą podwyższyliśmy rezultat za sprawą Lewandowskiego. Historia tego trafienia przedstawia się następująco: po akcji lewym skrzydłem Staszewski wywalczył rzut rożny. Do narożnika udał się R. Wójcik, zacentrował a Lewandowski idealnie wyszedł w tempo na odpowiednią wysokość i strzałem głową pokonał bramkarza. Gdyby ta bramka została nagrana, można by ją pokazywać jako materiał szkoleniowy, jak należy wykorzystywać takie sytuacje. Nic więcej godnego uwagi nie zdarzyło się już w pierwszej połowie, którą wkrótce arbiter zakończył.

Na drugą połowę wychodzimy z jedną zmianą-w szatni pozostał Nowotny, zmieniony przez Króla. Dobrze nie rozpoczęliśmy gry po przerwie, bo goście przedarli się niedługo po gwizdku rozpoczynającym grę pod naszą bramkę i zdołali oddać strzał z pola karnego, który obronił W. Madej. W 48 min. przyjezdni strzelali z dystansu, ale tym razem piłka poszła nad poprzeczką. Decyzja arbitra orzekającego spalonego w 48 min. skrzywdziła Króla, który idealnie wyszedł do piłki z linii obrońców i na pewno nie był na spalonym. Jeśli któryś z naszych graczy mógł być w tej akcji na spalonym to tylko chyba Staszewski, ale on po pierwsze był niedaleko linii bocznej a po drugie piłka nie była do niego adresowana. Pecha miał w 51 min. Rył, który z linii pola karnego przestrzelił z dogodnej pozycji nad bramką. Na listę strzelców mógł się wpisać po raz trzeci Staszewski w 52 min. , ale jego strzał głową zdołał obronić bramkarz. Natomiast w 53 min. na spalonym zostaje złapany Król i jest to tym razem prawidłowa decyzja sędziego. Tak jak poprzednio tak i w 54 min. nad bramką strzela Rył. Po chwili jest już 5-0 dla nas. Najpierw zyskaliśmy rzut rożny, potem przeprowadziliśmy zmianę-za R. Wójcika wszedł Bożek- a po rzucie rożnym, który wykonywał Półrolniczak, piłkę do siatki skierował głową Bartman, strzelając pierwszą bramkę w naszych barwach. Goście odpowiedzieli rzutem wolnym w 57 min. Piłka jednak po wrzutce w pole karne wyszła poza linię końcową. Bliscy zdobycia bramki byli piłkarze z Pisarzowic w 58 min. Nie udała im się ta sztuka tylko dlatego, że sytuację ratował wyjściem z bramki W. Madej, który rzucił się pod nogi zawodnika gości i wygarnął mu piłkę. Na boisku pojawił się w 60 min. Pawłowski, zmieniając Lewandowskiego, co oznaczało cofnięcie Króla z ataku na pozycję ... stopera. Strzał z dystansu oddany przez przyjezdnych w 61 min. minął naszą bramkę w bezpiecznej odległości. I następna zmiana u nas-za A. Różyckiego wchodzi w 62 min. Łazowski. Po rzucie wolnym Bożka w 64 min. mamy rzut rożny, po którym z wielkim trudem bramkarz broni strzał głową w wykonaniu Króla. Grę w meczu kończy w 65 min. Pólrolniczak, który ustępuje miejsca Rapiorowi. Zaś w 68 min. na boisko wchodzi Mikłos, zastępując Staszewskiego. Nie przełamał się w 69 min. Rył, którego strzał został zablokowany przez obrońcę a dobitką nie popisał się Rapior, strzelając Panu Bogu w okno. Podobna sytuacja ma miejsce w 70 min. Tym razem strzał Mikłosa obronił bramkarz a dobitki nie było, bo Pawłowski... nie trafił w piłkę. Uprzednie niepowodzenia powetował sobie choć w części Rył w 73 min, gdy tuż przy linii końcowej przeprowadził slalom między obrońcami, po czym wyłożył piłkę jak na tacy Mikłosowi a ten bez problemu skierował ją do bramki, uzyskując swoje pierwsze trafienie w naszych barwach. Do tej pory miał na swoim koncie tylko asysty, dziś otworzył konto bramkowe. Wynik 6-0 nie mówił jednak wszystkiego o tym meczu. W 76 min. nasz bramkarz interweniuje po rzucie wolnym, piąstkując piłkę wstrzeloną w nasze pole karne. Odpowiadamy akcją z 77 min. , po której minimalnie chybia Mikłos. Nie pozostają dłużni nasi rywale. W 78 min. W. Madej broni mocny strzał zza pola karnego. W 79 min. my stwarzamy zagrożenie pod bramką Tęczy. Najpierw obrońcy uprzedzają Pawłowskiego, wybijając mu piłkę sprzed nóg na aut a po wyrzucie piłki z autu w boczną siatkę strzela Bożek. Centra Pawłowskiego w 80 min. wpada w rękawice bramkarza Pisarzowic. Strzelamy siódmą bramkę w 81 min. Jej autorem jest Rył, ale nie dane jest mu się cieszyć z tego trafienia, bowiem sędzia tej bramki nie uznał, odgwizdując spalonego. Żeby było śmieszniej, to Rył wychodził do piłki zza pleców nie tylko obrońców, ale i swoich kolegów ustawionych bliżej bramki. Dlaczego arbiter podjął taką decyzję, ciężko powiedzieć bo ta sytuacja była dobrze widoczna i z boiska jak i z trybun i ławek rezerwowych. W 82 min. przyjezdni wykonywali rzut rożny, ale bez zagrożenia naszej bramki. Pech nie opuszczał Ryła i w 85 min. jego uderzenie z linii szesnastego metra znów poszybowało nad bramką. W końcówce meczu niezrozumiałe rozprzężenie wkradło się w nasze szeregi, co mogło nas kosztować stratę bramki. No a przecież "zero z tyłu" ma swoją wartość. W 86 min. łapiemy gości na spalonym. Blisko trafienia byli nasi rywale w 88 min. , gdy po rzucie wolnym ich zawodnik niecelnie strzelił głową. To była ostatnia w tym meczu sytuacja podbramkowa i spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem 6-0. Jak porówna się ilość stworzonych sytuacji z liczbą trafień, to dorobek nie jest zbyt okazały. Z drugiej strony sześciu bramek co niedzielę raczej się nie strzela. Jedno jest pewne-poziom koncentracji w takich meczach powinien być na wyższym poziomie. Wtedy być może padłoby o te kilka bramek więcej. Najważniejsze jest to, że zdobywamy 3 punkty, pnąc się w górę ligowej tabeli.

S.O.S czyli S3ówko O Sedziowaniu

Arbiter dzisiejszego pojedynku był dziś "kontrolowany" przez obserwatora z DZPN. Nie wiadomo, czy obserwator wytknął sędziemu odgwizdanie 2 spalonych, których nie było. Poza tymi sytuacjami sędzia radził sobie nieżle. Jedyna żółta kartka pokazana w dzisiejszym pojedynku Grzegorzewskiemu była jak najbardziej słuszna i wynikała bardziej z braku rozwagi niż z gry faul.

SIX SPIKES OF URSON

P.S.

Tak dziwnie a zarazem przypadkowo złożyło się, że relacja podpisana jest imieniem wojownika z plemienia Czejenów, które w tłumaczeniu na język polski brzmi: Sześć Kolców Ursona-jak sześć bramek strzelonych Tęczy :-)

Komentarze


~Gość
KING_CROW W 68 min. Mikłos zmienił Staszewskiego.
2018-05-26 00:01:33
MR19 Maks zabrakło tylko wzmianki o tym jaką piłkę otrzymałeś :D
2018-05-24 08:11:03
~Gość Tomek na koniec sezonu zakładasz głowę konia :)
2018-05-24 08:10:56
~Gość Kamil nie zmienił Maćka ---- pomyłka
2018-05-23 23:46:03
~MW11 Bardzo podoba mi się opis mojej akcji z 40 min. Tak było naprawdę!]
2018-05-23 17:17:29
JM84 Hmm, faktycznie, tutaj nie wiem jak wprowadzić korektę, za mało informacji :D Jak Janusz się odniesie to poprawimy.
2018-05-23 14:10:38
Tomek Ale mam sezon konia! Nawet z lawki rezerwowych asysta 😂
2018-05-23 13:58:42

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce