WKS Muchobór Wrocław

Brzezina - Muchobór 4:2

Relacja

Początek meczu bardzo dobry...

Ostatni mecz rundy jesiennej mieliśmy rozegrać na boisku w Brzezinie z rezerwami tamtejszego Mechanika. W sezonie 2017/2018 rywalizowaliśmy z nimi na poziomie klasy "B", przegrywając na wyjeździe 0-3 i u siebie 2-3 i w obu tych meczach wynik równie dobrze mógł być na naszą korzyść. Wówczas nasi rywale awansowali do klasy "A". W bieżącym sezonie my jesteśmy beniaminkiem a gospodarze to solidny zespół środka tabeli. Ale jak zawsze, wszystko miały zweryfikować boiskowe wydarzenia.

Mecz rozpoczął się dla nas fantastycznie a może i cudownie. Tuż po rozpoczęciu spotkania odbieramy piłkę zawodnikom gospodarzy, trafia ona do M. Wójcika, który dalekim podaniem na skrzydło uruchomił Sprancela. Nasz napastnik ruszył za piłką w kierunku bramki Mechanika, wbiegając między dwóch obrońców wyprzedził ich i strzałem obok wybiegającego mu naprzeciw bramkarza posłał piłkę do siatki tuż przy dalszym słupku i w ten sposób obejmujemy prowadzenie!Nie spodziewaliśmy się takiego początku a jeszcze bardziej zaskoczeni byli zawodnicy gospodarzy. Trochę zajęło im czasu na dojście do siebie po tym ciosie. W 4 min. ich akcja kończy się strzałem głową, który spokojnie wyłapał W. Madej. W 5 min. miejscowi po raz drugi zainkasowali mocny cios. Wtedy to ruszyliśmy z kontrą lewa stroną, Luśnia w swoim stylu zakręcił obrońcą i posłał dokładną centrę w tuż przed bramkę gospodarzy. Tam nadbiegał Półrolniczak, który w biegu, z pierwszej piłki uderzył mocno pod poprzeczkę z okolic piątego metra. Bramkarz nawet nie "zipnął" a my cieszyliśmy się z drugiej bramki. 2-0 po 5 minutach gry to wynik niesamowity. Problem tkwił w tym, że do zakończenia pojedynku było bardzo wiele czasu. A gospodarze z impetem ruszyli do odrabiania strat. W 6 min. odpowiedzieli strzałem z dystansu ponad naszą bramką. W 7 min. W. Madej wychodzi do piłki prostopadle wstrzelonej w nasze pole karne i przejmuje ją. Po chwili uderzona głowa piłka mija naszą bramkę. W 9 min. wydawało się, ze bramka dla miejscowych paść musi. Ich zawodnik minął naszych obrońców, minął W. Madeja i posłał piłkę obok pustej bramki. W 10 min. przerywamy ataki Mechanika i wychodzimy z kontrą. Wyprowadził ja Półrolniczak, który w tempo zagrał do Sprancela. Ten po raz kolejny zostawił obrońców za sobą, ale został z piłka wyrzucony bardziej do linii bocznej, więc musiał z piłką ścinać do środka, ale stamtąd nadbiegali już kolejni zawodnicy gospodarzy, więc zdecydował się na strzał z narożnika pola karnego, który minął spojenie słupka z poprzeczką. Pech przyplątał się do nas w 12 min. a jego celem stał się Półrolniczak, niefrasobliwie faulujący w polu karnym gracza z Brzeziny, który z tego pola akurat wybiegał i na dodatek odwrócony był tyłem do bramki. Arbiter od razu wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki. Wykonawca karnego nie dał szans na obronę W. Madejowi i wynik zmienił się na 2-1 dla nas, czyli na styk. Co prawda wciąż prowadziliśmy, ale wyciągnęliśmy zupełnie niepotrzebnie pomocną dłoń do rywali. Po akcji gospodarzy w 18 min. kiks przydarzył się Bartmanowi, który nie trafił w piłkę. Mógł to wykorzystać zawodnik z Brzeziny, ale źle trafił w piłkę i ta przeleciała obok bramki. W 19 min. W. Madej wychodzi z bramki, by przeszkodzić napastnikowi gości, ale rywal omija go i strzela do bramki. Piłkę sprzed linii wybić zdołał na rzut rożny nadbiegający Święcicki. Po rozegraniu kornera gospodarze strzelili zza pola karnego nad bramką. W 20 min. po kontrze prawą stroną, jaką przeprowadzili gospodarze, piłka uciekła im poza pole gry. W 23 min. zagroziliśmy bramce rywali po akcji Półrolniczaka, który podał do nadbiegającego Rapiora a ten "rogalem" strzelił na bramkę gospodarzy, ale piłka nie skręciła wystarczająco w lewo, by wpaść do siatki i przeleciała niedaleko spojenia bramki. W 24 min. z rzutu wolnego piłkę w pole karne dorzucił Luśnia, lecz nie zdążył do niej dojść Maciejewski i piłka opuściła boisko za linią końcową. Sam pomysł rozegrania tej akcji był dobry, zabrakło może metra boiska, by Maciejewski znalazł się w dogodnej sytuacji do pokonania bramkarza rywali. Strzał Luśni z dystansu w 26 min. łapie bramkarz Mechanika a w 29 min. na spalonym złapany zostaje Rapior. Po minucie ta sama przykrość spotyka Sprancela. W 33 min. po akcji gospodarzy w naszym polu karnym powstało zamieszanie, kilku zawodników zderzyło się i upadło, sędzia nie przerywał gry, lecz po chwili faulowany był W. Madej, który chciał wyłapać piłkę wstrzeloną na piąty metr i arbiter ten fakt odgwizdał. Obronną rękĄ wychodzimy też z opresji po rzucie wolnym miejscowych w 36 min. Blisko zdobycia bramki był w 37 min. Sprancel, który po raz enty urwał się obrońcom i z ostrego kata mocno uderzył na bramkę. Golkiper Mechanika z dużym trudem strzał ten sparował a piłkę z pola karnego wybił obrońca, by nie dopuścić do dobitki. W 38 min. zatrudniony został nasz bramkarz, który obronił na rzut rożny strzał zza pola karnego. Gospodarze rozegrali krótko rzut rożny i wstrzelili piłkę pod naszą bramkę. Znów się zakotłowało na przedpolu, ale to W. Madej opanował na koniec piłkę. Niestety, w 40 min. szczęście zupełnie się od nas odwróciło. Gospodarze strzelali z rzutu wolnego, piłka spadła przed bramką i skozłowała. Wychodzący do niej W. Madej chciał ją opanować, ale ta po koźle odbiła mu się od klatki piersiowej i powtórnie uderzyła w murawę a nadbiegający gracz Mechanika głową skierował ją do siatki, wyrównując stan meczu na 2-2. Z naszego prowadzenia nie zostało już nic. Gospodarze uskrzydleni faktem wyrównania dążyli do strzelenia kolejnej bramki. W 44 min. z rzutu wolnego strzelili obok bramki. Zaś w 45 min. łapiemy ich na spalonym. Arbiter dorzucił jedną minutę do czasu pierwszej połowy, ale nic już się w tym doliczonym czasie nie wydarzyło i przy remisie 2-2 schodzimy do szatni.

W przerwie Pawłowski zmienił Rapiora i z tą jedną zmianą wyszliśmy na murawę. Druga połowa zaczęła sie od kontry gospodarzy w 46 min. Dośrodkowanie kończące tę akcję przechwycił-nie bez kłopotów- W. Madej. Odpowiadamy strzałem Pawłowskiego w 47 min. , który wyłapał bramkarz Brzeziny. Zza pola karnego strzelał w 48 min. Półrolniczak, lecz piłka minęła cel. W 49 min. Grzegorzewski zbyt mocno zagrywa piłkę do wychodzącego na pozycję Luśni, co oznaczało, że nasz kapitan do piłki nie doszedł a ta uciekła poza linię końcową. W 50 min. spychany przez obrońców do linii końcowej zdołał jeszcze dośrodkować, ale piłka trafiła w boczną siatkę. Ostatki szczęścia opuściły nas w 52 min. Gospodarze wykonywali rzut rożny, do piłki wyszedł w górę W. Madej, ale jej nie sięgnął, piłka spadła na dalszy słupek, gdzie wbiegł zawodnik gospodarzy, którego krycie zdarzyło się odpuścić któremuś z naszych obrońców i głową skierował piłkę do siatki, dając swemu zespołowi prowadzenie 3-2. Nie było już czego bronić a odkrycie się groziło narażeniem się na stratę kolejnych bramek. Tym bardziej, że rywale byli wciąż w ataku. Ale póki różnica wynosiła jedną bramkę, to być może uda się tę stratę zniwelować. W 56 min. łapiemy gospodarzy na spalonym. Po chwili strzał z dystansu szybuje ponad naszą bramką. W 58 min. W. Madej wybija piłkę wstrzeloną z rzutu wolnego. W 60 min. Luśnia dośrodkowuje z wolnego w pole karne Brzeziny. Po kilkunastosekundowym zamieszaniu, bramkarz gospodarzy opanował piłkę i okazja przepadła. Nasz bramkarz w 61 min. przechwycił wrzutkę z prawej strony boiska. Obok bramki Mechanika przeleciała piłka uderzona głową przez Grzegorzewskiego w 63 min. po wolnym bitym przez Luśnię. Przerwa w grze przed tym stałym fragmentem gry posłużyła nam do przeprowadzenia zmiany -za Maciejewskiego wszedł P. Madej. Po kolejnym strzale z dystansu piłka szybuje nad naszą bramką w 65 min. Po drugiej stronie boiska Luśnia zatrudnił bramkarza gospodarzy strzałem z wolnego w 66 min. W rewanżu miejscowi odpowiedzieli strzałem z narożnika pola karnego, który mija naszą bramkę. W. Madej interweniować musiał w 69 min. , wybijając piłkę zacentrowaną z rzutu wolnego. W 70 min. po rzucie wolnym egzekwowanym przez Luśnię, zza pola karnego strzelał niecelnie Grzegorzewski. W 72 min. dwóch zawodników gospodarzy jest na spalonym. Czwarta bramka dla gospodarzy mogła paść w 74 min. , gdy ich zawodnik w polu karnym przedryblował kilku naszych graczy i w najważniejszym momencie dla swej drużyny, strzelił obok słupka. W 75 min. na boisku pojawił się Kida, zastępując M. Wójcika. Bramkę tracimy w 77 min. Najpierw gospodarze wykonywali rzut wolny, po którym piłkę po zamieszaniu obrońcy wybijają na rzut rożny. Piłka wstrzelona z narożnika trafiła na głowę zawodnika Brzeziny, który skierował ją w stronę bramki. Lecącą w powietrzu piłkę inny zawodnik gospodarzy także głową skierował w drugą stronę, myląc zupełnie W. Madeja i piłka zatrzepotała w siatce. Strata czwartej bramki przekreślała definitywnie szanse na korzystny rezultat. Co prawda w 80 min. Grzegorzewski strzela bramkę po rzucie wolnym Luśni, ale sędzia dopatrzył się faulu na zawodniku gospodarzy i bramki nie uznał. W 82 min. przy okazji rzutu wolnego przeprowadzamy ostatnią zmianę-za Półrolniczaka wchodzi Zauściński. Ze wspomnianego wolnego piłkę zagrywał Luśnia, ale padła ona łupem bramkarza. W 83 min. nasz bramkarz broni piłkę uderzoną z wolnego i sprawiło mu to sporo kłopotów, ale zdołał ją opanować i do powtórki sytuacji, po jakiej padła druga bramka dla miejscowych nie doszło. Następny strzał zawodnika Brzeziny z dystansu w 83 min. przeleciał nad naszą bramką. Także z dystansu strzelał w 86 min. P. Madej, ale piłka po drodze zablokowana została przez obrońców i jedynym zyskiem był tylko rzut rożny wykonywany przez Luśnię, co jednak efektu bramkowego nie przyniosło. W 89 min. nad bramka gospodarzy strzela Święcicki. W 879 min. kontra gospodarzy powinna się zakończyć bramką, gdy zawodnik biegnący po prawym skrzydle zagrał piłkę na środek pola karnego a nadbiegający tam jego kolega z drużyny nie trafił w piłkę a na dodatek się przewrócił. Arbiter doliczył 3 minuty do nominalnego czasu gry. W pierwszej z doliczonych minut niecelnie zza pola karnego strzelał na bramkę Mechanika P. Madej. W drugiej doliczonej minucie W. Madej wyłapał strzał oddany z narożnika pola karnego, zaś tuż przed końcem spotkania nad naszą bramką przeleciała piłka po strzale z dystansu. Mecz kończy się naszą porażką 2-4, mimo prawdziwego wejścia smoka naszego zespołu w to spotkanie. To cena , jaką płacimy za grę bez nominalnego bramkarza. To, co można było "ukryć" w klasie "B", w wyższej lidze już nie przechodzi. Gdyby nie to i pechowe zbiegi okoliczności, mielibyśmy na koncie o parę punktów więcej. Nasi rywale byli dziś jak najbardziej do "ugryzienia", bo z gry nie strzelili nic, choć mieli ku temu okazje. Bramki straciliśmy po stałych fragmentach gry: karny, wolny i dwa rzuty rożne. Nie zmienia to faktu, że nowe boisko w Brzezinie to dla nas "ziemia przeklęta". Chociaż pozytywem jest to, że wreszcie strzeliliśmy tam bramki. Dobre i to, w końcu od czegoś trzeba zacząć. Teraz przed nami "zimowy sen" przed rundą wiosenną. Czas na wyleczenie kontuzji i ogarnięcie kilku spraw organizacyjnych. Ech... Aby do wiosny...


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Różnorakie myśli galopują człowiekowi przez głowę, gdy widzi się dziwne decyzje sędziego (albo ich brak) w sytuacjach bardziej niż oczywistych. Przykłady?Proszę bardzo: M. Wójcik zastawia piłkę przed linią końcową przed zawodnikiem gospodarzy, piłka wychodzi poza boisko, poza nie wyszli tez obaj zawodnicy, po czym gracz Mechanika rzutem przez biodro, jakiego nie powstydziłby się żaden zapaśnik czy judoka, obala naszego obrońcę na murawę. Obok stoi sędzia boczny i nie reaguje. Zaś główny krzyczy: "Widzę!". I na tym kończy się jego interwencja. Podobna sytuacja miała miejsce w drugiej połowie. Czyli widzę i nie reaguję, a to znaczy, że dopuszczam takie zachowanie i uznaję je za BEZKARNE , chociaż za coś takiego należy się żółta kartka. Tę zobaczył zaś Sprancel za słuszne protesty za nieodgwizdanie oczywistego faulu na nim. Tu sędzia widział i zareagował. Niektórzy nazywają to sędziowaniem wybiórczym. Inna sytuacja-Luśnia "wozi" dwóch obrońców, w końcu zostawia ich za sobą, po czym jeden z nich upada (z głodu?z przemęczenia?spadła mu glukoza?). Sędzia przerwał grę gwizdkiem, co zdziwiło naszego kapitana a jeszcze bardziej zdziwiło go i rozśmieszyło to, że arbiter odgwizdał ... faul naszego zawodnika, który z uśmiechem politowania machnął znacząco ręką. Kolejna oczywista sytuacja-dwaj obrońcy gospodarzy wpadają na siebie i obaj wpadają jeszcze na swego bramkarza. Arbiter zaś odgwizduje faul. Tylko kogo na kim?Wyniku to nie wypaczyło, ale wprowadza niepotrzebne irytowanie zawodników jednej drużyny. To nie są sytuacje, które rozstrzygać może w detalach tylko VAR. To są oczywiste oczywistości, które sędzia musi interpretować zgodnie z przepisami i tym, co rzeczywiście miało miejsce. Co zrobić jak tego nie robi?I co o tym można pomyśleć?


CURLY WOLF

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce