WKS Muchobór Wrocław

LZS Zachowice - Muchobór 2:1 (0:1)

Relacja

Bolesna porażka w Zachowicach

Na mecz XVI kolejki rozgrywek udaliśmy się do Zachowic. W porównaniu z ubiegłotygodniowym pojedynkiem w Mietkowie, nasz skład był nieco okrojony. Mecz zapowiadał się jako ciężka przeprawa, bo już jesienią dzisiejsi gospodarze stawili mocny opór. Spotkanie rozpoczęło się od naszych ataków. Już w 1 min. z wolnego strzelał Luśnia, ale bramkarz złapał piłkę. Musiał on także interweniować w 6 min. , gdy po podaniu M. Wójcika do piłki wystartował Sprancel a bramkarz gospodarzy wyłuskał mu piłkę sprzed nóg. Po faulu na Ryle z rzutu wolnego w 6 min. piłkę do Półrolniczaka zagrał na prawą stronę Luśnia. Nasz pomocnik oddał silny strzał na bramkę a bramkarz Zachowic z niemałym trudem zdołał piłkę wybić na rzut rożny. Dośrodkowywał z niego Luśnia, ale zupełnie mu to nie wyszło, bo trafił w boczną siatkę. Z kolei w 11 min. z wolnego dośrodkowywał R. Wójcik, piłka spadła w pole karne i przez nikogo nie atakowana wyszła poza linię końcową. W 12 min. rzut wolny mieli gospodarze, strzelili na bramkę, Mucha złapał piłkę i wybił ją na kontrę do Sprancela. Szybszy od naszego napastnika był jednak bramkarz gospodarzy, który przejął piłkę. po naszej kontrze lewą stroną w 15 min. obok bramki strzela Sprancel. Złe podanie Staszewskiego do środka boiska w 16 min. zrodziło kontrę gospodarzy, ale za szybko rozegrali oni piłkę i przejął ją Mucha. Także w 18 min. nasz bramkarz łapie piłkę po rzucie wolnym gospodarzy. Nie dał się też zaskoczyć strzałem z dystansu w 19 min. , choć był zasłonięty. Bramka dla nas powinna paść w 22 min. Wówczas to Sprancel dostał piłkę na wolne pole tuż przed bramką, gdy miał już tylko bramkarza przed sobą. Ale piłka mu się gdzieś zawieruszyła pod nogami i gdy wreszcie oddał strzał, to zdołał go nieco przyblokować obrońca i bramkarz bez trudu złapał piłkę. Po rzucie rożnym wykonywanym przez R. Wójcika w 23 min. bramkarz gospodarzy naciskany przez naszych zawodników ratuje sie wybiciem piłki w aut. Zaś w 24 min. na spalonym został złapany Staszewski. Formę naszego bramkarza sprawdzili miejscowi w 26 min. strzałem z wolnego, który Mucha obronił. Wyłapał on także kolejne uderzenie z wolnego w 28 min. Przy rzucie rożnym zaś w 30 min. nasz bramkarz piłkę wybił rękoma poza pole karne. Podobną interwencją w 33 min. popisał się bramkarz Zachowic po kornerze wykonywanym przez Półrolniczaka. Z tą różnicą, że piłka spadła pod nogi Staszewskiego, ale obrońcy zablokowali jego strzał. Trzy rzuty rożne pod rząd nie zdarzają się często, a taki właśnie przypadek mieliśmy w 34 min. Pierwszego wykonywał R. Wójcik i obrońcy wybili piłkę z powrotem na korner. Więc R. Wójcik po raz drugi dośrodkowywał z tego samego narożnika, piłkę zbił głową Nowotny, trafiła ona w zawodnika gospodarzy i ponownie wyszła poza linię końcową, tym razem z drugiej strony bramki. Wykonywał go Luśnia i piłka po trafieniu pod bramkę została wybita przez obrońców poza pole karne. Groźnie dla nas zrobiło się w 37 min. gdy nadzialiśmy się na kontrę naszych rywali. Sytuację ratował Mucha dalekim wybiegiem z bramki i wybiciem piłki w aut. Nad bramką przechodzi strzał z dystansu w wykonaniu Nowotnego w 38 min. Minęło niewiele czasu, bowiem nastała 39 min. , gdy objęliśmy prowadzenie. Lewą stroną przedarł się Staszewski, mijając po drodze dwóch zawodników gospodarzy i wstrzelił piłkę w pole karne do nadbiegającego Sprancela, który miał przed sobą pustą bramkę, bowiem bramkarz pilnował krótkiego słupka. Nasz napastnik bramki jednak nie zdobył, ponieważ wyręczył go w tym obrońca Zachowic efektownie strzelając pod poprzeczkę własnej bramki, tym samym dając nam zasłużone z przebiegu spotkania prowadzenie. Mogliśmy je utracić w 43 min. , gdy po wrzutce gospodarzy piłki z prawej naszej strony w pole karne, przedefilowała ona przez całą szerokość "szesnastki" i nikt jej nie zdołał wybić ani wstrzelić do siatki. Do spornej sytuacji doszło w 44 min. Luśnia zagrał piłkę do przodu poza obrońców, gdzie stał Sprancel, który chciał biec do piłki. Byłby jednak wtedy na spalonym, więc Luśnia krzyknął mu "zostaw" i popędził za piłką sam a Sprancel został w miejscu. W ten sposób Luśnia wyszedłby sam na sam z bramkarzem. Ale arbiter odgwizdał spalonego, twierdząc, że Sprancel wykonał ruch do piłki. Tyle, że do niej nie doszedł i piłki nie dotknął. Ale arbitrowi wystarczyło to do odgwizdania spalonego. A przecież ile razy w TV można zobaczyć, jak zawodnik biegnie do piłki nieraz i 30-40 metrów a gdy jej dotknie, sędzia odgwizduje spalonego i na nic się zdaje wysiłek zawodnika. Tutaj taka sytuacja nie miała miejsca, tym bardziej, że Sprancel nie kontynuował biegu. Ten sędziowski zgrzyt był ostatnim wydarzeniem pierwszej połowy, którą wkrótce sędzia zakończył.

Schodzimy na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem a co ważniejsze, nasza gra wyglądała o wiele lepiej niż przed tygodniem a rywal nie był aż tak straszny, jak oczekiwaliśmy. Drugą odsłonę spotkania rozpoczynamy w tym samym składzie osobowym. Pierwszy korner w tej części meczu mamy w 47 min. Dośrodkowanie Luśni obrońcy jednak wybijają. W 48 min. rzut wolny dla gospodarzy był początkiem naszej kontry, którą zakończyło złapanie piłki przez golkipera miejscowych tuż przed nadbiegającym Sprancelem. W 50 min. gospodarze wykonywali rzut rożny, w czasie przepychanek został przewrócony Rył, ale sędzia nie zareagował na ten incydent. Zareagował za to w 51 min. , gdy przy następnym kornerze dla gospodarzy Rył został pchnięty przez zawodnika Zachowic i wpadł na innego gracza miejscowych, po czym obaj się przewrócili. W tym momencie piłka była już po drugiej stronie boiska, ale arbiter odgwizdał przewinienie Ryła co oznaczało rzut karny. Oczywiście wzbudziło to protesty naszych graczy, nie przekonanych co do tego, że faul był jak i do tego, że arbiter widział całe zdarzenie, bo zareagował gwizdkiem na widok leżących Ryła i gracza Zachowic a raczej ciężko mu byłoby zobaczyć to, co się działo za nim i nieco w bok od miejsca, w którym się znajdował, bowiem jak wspomniałem, piłka i gra były po drugiej stronie pola karnego. Rzut karny nie był jedyną karą jaka nas spotkała. Żółtą kartkę zobaczył R. Wójcik za skomentowanie decyzji sędziego słowami: "Jesteś Bogiem na boisku". Jak mniemam, komentarz naszego zawodnika mocno musiał nadszarpnąć wybujałe "ego" arbitra, bo pokazanie żółtej kartki za coś takiego to po prostu kpina w żywe oczy. Gospodarze rzut karny wykorzystali, choć niewiele brakowało, by Mucha piłkę zatrzymał. I tak oto w 51 min. mieliśmy remis 1-1. Ruszamy do odzyskania prowadzenia. Byliśmy tego bliscy w 54 min. Po rzucie rożnym wykonywanym przez R. Wójcika pod bramką Zachowic zakotłowało się, obrońcy zdołali jednak wybić piłkę na kolejny rzut rożny, tym razem z drugiej strony. Piłkę centrował stamtąd Luśnia a na bramkę strzelał głową Staszewski. Bramkarz wyciągnął się jak tylko mógł i złapał piłkę zmierzającą w okienko jego bramki. Obronił także strzał z wolnego wykonanego przez Luśnię w 56 min. Sporo szczęścia gospodarze mieli w 58 min. Po zamieszaniu pod ich bramką przy piłce znalazł się R. Wójcik, który w ekwilibrystyczny sposób minął obrońcę tuż przy zbiegu linii końcowej i słupka. Do oddania strzały nie miał już miejsca, bo kąt był prawie zerowy a i bramkarz zastawił krótki słupek, więc nasz pomocnik musiał piłke odgrywać w środek pola karnego, stamtąd jednak wybili ją obrońcy. Kontrę gospodarzy przerywa wyjściem z bramki Mucha w 59 min. , wybijając piłkę. Przeprowadamy pierwszą zmianę-na boisku pojawia się w 61 min. Rapior, zmieniając Pawłowskiego. Katastrofa nastąpiła w 63 min. Po wstrzeleniu piłki przed nasze pole karne wystartował do niej zawodnik Zachowic. Nowotny chciał ja wybić, ale tylko ją lekko trącił i "przelała" mu się po bucie. Mucha zawahał się czy do niej wyjść i wybić, co groziłoby nastrzeleniem Nowotnego lub gracza gospodarzy i piłka mogłaby wpaść do bramki. Nie wahał się za to zawodnik gospodarzy, który do końca biegł za piłką, a gdy Mucha i Nowotny zdecydowali się na interwencję, to skutek był taki, że prawie się zderzyli ze sobą, zaś piłkarz z Zachowic spokojnie skierował piłkę do siatki, dając swej drużynie prowadzenie 2-1. W ten sposób niejako powrócił koszmar z pierwszego meczu w sezonie, także wyjazdowego z Wilczkowicami, gdzie ten sam duet naszych zawodników sprezentował gospodarzom trzecią bramkę. Dziś nawet usytuowanie boiska i naszej bramki było takie same, jak w Wilczkowicach. Normalnie fatum. Jak się miało okazać, nie ostatnie w tym meczu. W 66 min. boisko opuszcza Rył, zastąpiony przez Zauścińskiego. Z małymi problemami Mucha broni strzał z dystansu w 67 min. Jego vis a vis broni strzał zza pola karnego, oddany przez Nowotnego w 72 min. Poza bramka ląduje piłka po strzale Sprancela w 74 min. Niewiele brakowało, by miejscowi w 75 min. zdobyli bramkę po strzale głową, jaki oddali po rozegraniu rzutu rożnego. Piłka przeleciała nad poprzeczką naszej bramki. Gospodarze o szczęściu mogą mówić w 79 min. Po rzucie wolnym Luśni ich bramkarz obronił strzał Sprancela oddany z bliska. Ten sam zawodnik w 80 min. strzela z dystansu nad bramka w 80 min. Po naszej kolejnej akcji w 83 min. w polu karnym Zachowic piłkę przyjmował Staszewski i gdy chciał oddać strzał na bramkę, został kopnięty w stopę przez spóźnionego z interwencją obrońcę gospodarzy. Faul był ewidentny i sędzia wskazał na "wapno". Do wykonania rzutu karnego podszedł Luśnia, strzelił, ale jego zamiary wyczuł bramkarz i sparował piłkę na rzut rożny. Jak fatum to fatum. Z kornera nie robimy właściwego użytku, podobnie jak w 85 min. Wtedy na murawie pojawił się także Mikłos, zastępując Półrolniczaka. Kolejny rzut rożny mamy w 87 min. po akcji Staszewskiego. Po dośrodkowaniu R. Wójcika główkuje Lewandowski, ale bramkarz łapie piłkę. W 90 min. gospodarze mają rzut rożny, ale trafiają w boczną siatkę. Arbiter doliczył 3 minuty do regulaminowego czasu gry. Mieliśmy kolejny rzut rożny, pod bramkę Zachowic wybrał się przy tej okazji nawet Mucha, ale nie udało się nam już wyrównać. Przegrywamy 1-2, mimo że graliśmy lepiej i byliśmy lepszym zespołem. Paradoksem jest to, że tydzień temu grając źle z ambitnymi i dobrze grającymi zawodnikami Mietkowa, wygraliśmy a dziś grając o niebo lepiej przegrywamy z drużyna słabszą od Mietkowa.

Nie można zapominać jednakże o tym, ze niejako sami spapraliśmy sobie sprawę. Pomijając kontrowersyjny rzut karny dla miejscowych, to sprokurowanie drugiej bramki dla gospodarzy i niestrzelony nasz rzut karny zawdzięczamy tylko sobie. W następnej kolejce czeka nas poważny egzamin czyli starcie z Piotrowicami na naszym terenie. Teraz liczy się tylko ten mecz, o dzisiejszym trzeba w miarę szybko zapomnieć. Tak na pocieszenie-jesienią po trzech meczach mieliśmy 4 punkty, teraz na wiosnę po trzech meczach mamy tych punktów 6. Czyli jakiś progres jest. Marne to pocieszenie, ale trzeba jakoś złagodzić gorycz porażki w meczu, którego nie powinniśmy przegrać.


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Wydawało się początkowo, że sędzia jest "spoko". Im dalej wchodziliśmy w mecz, tym bardziej odkrywał swe nieznane oblicze. Kontrowersyjnymi decyzjami niepotrzebnie podgrzewał temperaturę spotkania. A żółta kartka dla R. Wójcika to kabaret. Ale nie tylko dzisiejszy rozjemca pokazuje kartki za słowa, które uderzają tylko w "ego" arbitra. Oto kilka wypowiedzi zawodników skierowanych do sędziów, za które otrzymali żółte a i czerwone kartki też. I działo się to na wyższym szczeblu rozgrywek, bo w meczach 1, 2 i 3 ligi. :
"To nie jest mój kolega, kolegów dobieram sobie sam"-żółta kartka.
"Nie przypominam sobie, żebyśmy byli na ty"-czerwona kartka.
"Następny do prokuratury"-czerwona kartka.
"Jak nie wie pan, na czym polega faul z tyłu, to niech pan zbiera znaczki"-żółta kartka.
"Patrzy pan i pan nie widzi fauli. I jeszcze pan nie biega"-żółta kartka.
"Chciałbym wiedzieć, co pan teraz odgwizdał?Spalonego, faul czy aut?A może wszystko naraz?"-żółta kartka.

Jak się to czyta, to naprawdę ma się wrażenie, że mamy do czynienia z bogami boisk.


Średnia wieku zawodników:

LZS Zachowice 27 - Muchobór Wrocław 32.6


LOW BULL

Skład podstawowy:
  • 84. Jan Mucha
  • 2. Waldemar Lewandowski
  • 3. Łukasz Nowotny
  • 6. Daniel Staszewski
  • 7. Tomasz Półrolniczak 84' Kamil Mikłos
  • 9. Robert Luśnia
  • 10. Denis Sprancel
  • 11. Maksymilian Wójcik
  • 14. Tyberiusz Pawłowski 61' Dominik Rapior
  • 19. Mateusz Rył 66' Maciej Zauściński
  • 71. Rafał Wójcik
Rezerwowi:
  • 4. Łukasz Grzegorzewski
  • 8. Dominik Rapior
  • 12. Kamil Mikłos
  • 16. Maciej Zauściński
Przebieg meczu:
  • '39 [0-1] Marcin Poleszczuk (LZS Zachowice) (gol samobójczy)
  • '52 Rafał Wójcik
  • '53 [1-1] Grzegorz Matysik (LZS Zachowice) (rzut karny)
  • '61 Tyberiusz Pawłowski Dominik Rapior
  • '63 [2-1] Damian Magalas (LZS Zachowice)
  • '66 Mateusz Rył Maciej Zauściński
  • '80 Marcin Poleszczuk (LZS Zachowice)
  • '84 Tomasz Półrolniczak Kamil Mikłos

Komentarze


~Gość
El_Dziado Maciek wyczuł pismo nosem i jego aktualny status na niedziele to niezdecydowany 😉 Będziesz grał 👍
2019-04-12 10:06:56
wisnia82 Oho pograne!!! 😉 Maciek na spokojnie będziesz mógł zająć się grillem 😂🍺🍗
2019-04-12 09:46:24
uki1980 Też się boję pomyśleć Maciek, co by było gdybyśmy nie mieli 11-stki na mecz. Tak w ogóle to przestań pierdolić😉 Po co trzy razy komentujesz ten sam artykuł 😁
2019-04-12 09:12:16
manio13 Ej. Panowie boicie się podpisać?.Każdy może mieć słabszy mecz,a że tak wypada że jak przegrywamy to akurat gra to już inna bajka😁 Aż Stach pomyśleć jakie wyniki byśmy osiągali jak by oprucz trenera nie grał też Janek😂
2019-04-11 16:59:57
~Gość Coś w tym jest najlepsze wyniki osiągamy jak Trener nie gra 😉
2019-04-11 12:54:39
~Gość Trenera trzeba ustawiać jak najdalej od naszej bramki. Najlepiej za linią boczną :)
2019-04-11 10:41:30

Poprzedni mecz


4 Kolejka
Wrocław: Klasa B Grupa 8
Orzeł Bukówek
MUCH
4:0
BUKÓ

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


13 Kolejka
Wrocław: Klasa B Grupa 8
niedziela, 17 listopada
Ogrodnica
1:5
Muchobór
Bukówek
2:2
Sporting
Zakrzów
3:2
Lutynia
Marszowice
0:2
Piersno
Chwalimierz
1:5
Kąty Wr.
Łowęcice
0:1
Miękinia

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce