WKS Muchobór Wrocław

Brzeg Dolny - Muchobór 0:4 (0:2)

Relacja

Pierwsze trzy punkty lądują na koncie Muchoboru !

W drugiej kolejce sezonu 2019/2020 czekała nas wyjazdowa konfrontacja z KP Brzeg Dolny. To spotkanie było naszym pierwszym z tym rywalem, który jeszcze nie tak dawno grał w 3 lidze. Klub z tradycjami, niegdyś bardzo solidny trzecioligowiec, występujący pod nazwą Rokita Brzeg Dolny (nazwa pochodziła od zakładów chemicznych będących właścicielem obiektów i sponsorem). Po różnych zawirowaniach klub zmienił nazwę, właścicielem obiektu zostało miasto i obecnie drużyna z Brzegu Dolnego gra na poziomie klasy "A". Nasz zespół wystąpił z konieczności w zmienionym składzie i ponownie zmontowanej na nowo linii obronnej, która nie przypominała ani trochę tej, która występowała na boiskach klasy "B". Zanim przejdę do relacji meczowej, słowo o obiekcie, na którym przyszło nam rywalizować. Boisko pięknie utrzymane, trawa przystrzyżona, murawa równiutka, chodziło się po niej jak po miękkim dywanie, jak ktoś stwierdził: "Aż chce się upaść na taką trawę". Zwłaszcza, że pogoda była jak najbardziej do plażowania, niż do gry w piłkę, czego można było doświadczyć na ławkach rezerwowych, które usytuowane były naprzeciwko prażącemu słońcu a jedyny cień dawało rosnące w pobliżu drzewo iglaste.

Mecz mógł się dla nas rozpocząć wręcz fantastycznie, bowiem już w 18 sekundzie spotkania mogliśmy objąć prowadzenie. Po podaniu R. Wójcika w znakomitej sytuacji znalazł się Staszewski i gdy wszyscy byli przekonani, że padnie bramka, to zamiast soczystego uderzenia po długim rogu zobaczyliśmy jak nasz pomocnik, nie atakowany przez nikogo ... podaje lekko piłkę bramkarzowi gospodarzy... Marnowanie takich sytuacji to normalnie kryminał. Jak miało się okazać, Staszewski zrehabilitował się za tego "farfocla" z nawiązką. Ale po kolei. W 2 min. gospodarze po faulu M. Wójcika mieli rzut wolny, a gdy go wykonali, nasi obrońcy skierowali piłkę na rzut rożny. Wybitą z narożnika piłkę, Staszewski głową wybił na kolejny korner(z ławki rezerwowych wyglądało to tak, jakby strzelał na własną bramkę). Gospodarze nie wykorzystali jednak tego stałego fragmentu gry, bowiem piłka po dośrodkowaniu przekroczyła linię końcową i grę od bramki wznawiał nasz bramkarz. W 3 min. Staszewski rozpoczął swą rehabilitację za spapraną sytuację z początkowych sekund meczu i wyprowadził nas na prowadzenie. Wielce zasłużył się przy tej bramce Luśnia, który prawą flanką przedarł się w pobliże pola karnego, dojechał z piłką do linii końcowej i będąc przy niej, minął zwodem obrońcę gospodarzy, po czym płasko po murawie zagrał piłkę na dalszy słupek, gdzie znalazł się Staszewski, który mimo asysty obrońcy, skierował piłkę do siatki, otwierając wynik spotkania. Mecz zaczął się więc dla nas znakomicie, ale do końca było jeszcze sporo czasu, w ciągu którego wiele mogło się wydarzyć: dobrego dla gospodarzy i złego dla nas i odwrotnie. Ważne było utrzymanie gry na tym samym poziomie zaangażowania i narzucenia rywalowi naszego sposobu gry. W 6 min. mamy rzut rożny, lecz po jego rozegraniu piłka trafia do bramkarza gospodarzy, który zainicjował szybką kontrę. Nasza obrona przysnęła w tym momencie, co umożliwiło zawodnikowi miejscowych oddanie strzału z czystej pozycji. Na szczęście W. Madej wyszedł z bramki i zdołał podbić piłkę tak, ze poleciała ona nad poprzeczką, co oznaczało rzut rożny dla rywali, ale lepsze to, niż stracona bramka. Kornera gospodarze też nie wykorzystali, więc skończyło się na strachu. Nasz bramkarz interweniował także w 8 min. po strzale z dystansu, zduszając piłkę do murawy. Kontra gospodarzy w 14 min. kończy się odgwizdaniem spalonego. Taka sama przykrość spotkała Sprancela w 16 min. , gdy podawał do niego Półrolniczak oraz Luśnię w 18 min. , któremu podawał Sprancel. Chwile grozy przeżyliśmy w 19 min. , gdy po kolejnej kontrze zawodnik z Brzegu Dolnego wyszedł sam na sam z W. Madejem. Nasz bramkarz także ruszył w jego kierunku, co zmusiło przeciwnika do ruszenia z piłka lekko w bok od bramki, ale nie pozbawiło go szansy na oddanie strzału, co też zrobił, ale piłka trafiła ku naszej uldze tylko w boczną siatkę. W 21 min. z dystansu strzelił "rogalem" Sprancel i piłka leciała wprost w "okienko" bramki gospodarzy, ale bramkarz KP piękną paradą "zdjął" piłkę z powietrza, zapobiegając stracie bramki. Ale i strzał i obrona strzału zasługują na brawa. Pod naszą bramką zrobiło się niebezpiecznie w 23 min. Po rzucie wolnym piłka spadła w nasze pole karne, gdzie mocno się zakotłowało. Piłkę przejął zawodnik gospodarzy i z niewielkiej odległości oddał strzał na naszą bramkę. W. Madej zdołał ten strzał obronić, choć nie była to taka oczywista sprawa. W 24 min. kolejna kontra miejscowych zakończyła się strzałem głową, po którym piłka przeleciała nad poprzeczką naszej bramki. Po tej akcji sędzia zarządził przerwę na uzupełnienie płynów, po czym wróciliśmy do gry. Gospodarze zaczęli lekko przeważać i to oni częściej znajdowali się na naszej połowie. W 27 i 28 min. mieli rzuty wolne, ale nie spożytkowali ich w najlepszy dla siebie sposób. W 29 min. wyszliśmy z kontrą, ale sfinalizować już jej nie zdążyliśmy, bowiem bramkarz rywali wyszedł z bramki i zdołał złapać piłkę przed nadbiegającym R. Wójcikiem. Okazji na strzelenie bramki nie wykorzystali też miejscowi w 30 min. Pod naszą bramką powstało wtedy spore zamieszanie, W. Madej wyszedł z bramki, by przejąć piłkę, ale to mu się nie udało, gospodarze kilka razy strzelali na naszą bramkę, w której nie było akurat w tej chwili W. Madeja, obrońcy blokowali te strzały, wreszcie piłka trafiła do nas na dobre i wyszliśmy z tej opresji bez strat. W 31 min. mamy rzut rożny, lecz dośrodkowaną przez Luśnię piłkę przechwycił wysoki bramkarz gospodarzy. Pod naszą bramką alarm ogłaszamy w 33 min. po rzucie wolnym, piłka jednak ucieka poza linię końcową zawodnikowi KP. Natomiast w 34 min. łapiemy przeciwników na spalonym. Jak przerwać okres dominacji rywala?Najlepiej zrobić to , strzelając bramkę. I tak się stało w 35 min. Po kontrze gospodarzy przejęliśmy piłkę, na prawym skrzydle Pólrolniczak dalekim podaniem na lewe skrzydło uruchomił Staszewskiego, który piłkę przyjął i strzelił po długim słupku, nie dając bramkarzowi szans na obronę (tak miało to właśnie wyglądać w 18 sekundzie meczu). Prowadzimy więc 2-0 i studzimy zapędy gospodarzy, którzy atakując zostawiali sporo miejsca na skrzydłach, ale nie zawsze to mogliśmy wykorzystać. Teraz się to udało. Druga bramka wprowadziła więcej spokoju w nasze poczynania, ale nie miała ona wpływu na drużynę przeciwną, która miała teraz do odrobienia dwubramkową stratę. W 37 min. po rzucie rożnym zawodnik KP oddał niecelny strzał głową. Kontra rywali w 38 min. kończy się ucieczka piłki poza linię końcową, zaś strzał z dystansu oddany w 39 min. pada łupem W. Madeja. Ładną i składną akcję przeprowadzamy w 41 min. Tercet Staszewski-Sprancel-Luśnia wymienił między sobą kilka podań i być może padłaby bramka, gdyby nie to, że w akcję wmieszał się (zupełnie niepotrzebnie z naszego punktu widzenia)bramkarz gospodarzy i wyłuskał piłkę spod nóg Luśni. Przed przerwą gospodarze jeszcze raz zerwali się do ataku w 43 min. i zyskali rzut rożny. Po jego wykonaniu w naszym polu karnym na chwilę zapanował chaos. Nic złego jednak z tego nie wynikło i na przerwę schodzimy przy korzystnym dla nas wyniku. Optycznie pierwsza połowa wyglądała tak, że pierwsze minuty należały do nas, potem inicjatywę przejęli gospodarze a końcówka toczona była pod dyktando gospodarzy, ale z naszą kontrolą. Jeśli utrzymamy taki styl gry do końca spotkania, to wywieziemy 3 punkty. Najpierw jednak trzeba było przejść przez drugie 45 minut

Wychodzimy na nie bez zmian. I zaczynamy w jeden z najgorszych sposobów. Oto bowiem w 47 min. zawodnik gospodarzy uciekł na prawym skrzydle Półrolniczakowi. Nasz obrońca nie wiadomo dlaczego postanowił go zatrzymać chwytając go za koszulkę. Do bramki było jeszcze dość daleko, Bartman ze środka obrony zapewne zdążyłby zbiec ku prowadzącemu piłkę zawodnikowi KP i próbowałby go zastopować, no i w bramce pozostawał W. Madej. A nawet gdybyśmy stracili bramkę, nadal prowadzilibyśmy, tyle tylko, że 2-1. Nieprzemyślane zachowanie naszego obrońcy sędzia skwitował w jedyny możliwy sposób czyli pokazując mu czerwoną kartkę za tzw. akcję ratunkową. W ten sposób do końca meczu musieliśmy grać w osłabieniu. Przymusowe zejście Półrolniczaka przed końcowym gwizdkiem skomplikowało sprawę zmian, jakie miał zamiar przeprowadzić nasz trener. Wymusiło też nowe ustawienie formacji pomocy i obronnej. Za występek naszego obrońcy sędzia oczywiście podyktował rzut wolny, ale nie zagroził on naszej bramce. Gra z przewaga jednego zawodnika daje drużynie przeciwnej nowe nadzieje. Nic więc dziwnego, ze z większa energią zawodnicy KP ruszyli do odrabiania strat. W 49 min. po rzucie wolnym dla miejscowych jeden z naszych graczy wybijał piłkę w taki sposób, że wyszedł z tego całkiem solidny i mocny strzał w... słupek naszej bramki (nie zweryfikowałem niefortunnego strzelca po meczu, prawdopodobnie był nim Staszewski, ale pewien nie jestem). Po odbiciu piłki od słupka inny z naszych zawodników wybił ją na rzut rożny, który też przetrwaliśmy bez strat, bo piłkę złapał W. Madej. Od momentu zejścia Pólrolniczaka, nie forsowaliśmy tempa gry. Jeśli byliśmy przy piłce, to długo ją rozgrywaliśmy zyskując na czasie. Metoda dość ryzykowna, bo gospodarze wysoko podchodzili, ale z drugiej strony stwarzało to nam szanse na kontry. Okazja na taka kontrę nadarzyła się w 55 min. Sprancel zszedł na prawe skrzydło, dostał tam podanie na dobieg, wyprzedził obrońcę, ściął do środka i musiał już strzelać, bo drogę zabiegał mu środkowy obrońca gospodarzy. Piłka poszybowała jednak nad bramką. W 57 min. po rzucie rożnym wykonanym przez R. Wójcika, w polu bramkowym naszego przeciwnika doszło do zamieszania, lecz nikt z naszych zawodników nie zdołał skierować piłki do bramki. Ataki gości staraliśmy sie przerywać w środku boiska a potem spokojnie rozgrywać piłkę od tyłowej formacji. No i czyhać na okazję do kontry. Takowa nadarzyła się w 63 min. Piłka trafiła do Sprancela, który popędził z nią na bramkę gospodarzy. Wyprzedził obrońcę i zagrał na środek pola karnego do nadbiegającego Staszewskiego. Ten zaś minął wybiegającego z bramki bramkarza i posłał piłkę do siatki między bramkarzem a próbującym zatrzymać piłkę obrońcą, podwyższając nasze prowadzenie do stanu 3-0 a zarazem kompletując hat-tricka. Zwycięstwo w tym pojedynku, mimo osłabienia, wydawało się coraz bardziej realne. W 66 min. strzał gospodarzy z rzutu wolnego trafił w nasz mur. Arbiter w 70 min. zarządził drugą w meczu przerwę na łyk wody, co było zupełnie zrozumiałe wobec panującego upału. Po tej przerwie powracamy do gry, by po upływie dwóch minut zmienić wynik spotkania. W. Madej dalekim wykopem posłał piłkę od bramki do Sprancela, ten ją przyjął w biegu i ruszył na bramkę gospodarzy zostawiając za sobą obrońców, którzy zbyt wysoko podeszli w kierunku naszej bramki. Nasz napastnik wyszedł sam na sam z bramkarzem i płaskim strzałem posłał piłkę do siatki obok interweniującego bramkarza. Zrobiło się pięknie, bo prowadzenie 4-0 dawało już całkiem niezły komfort gry, ale ewentualna strata 4 bramek dla naszej drużyny grającej w osłabieniu była jeszcze realna, bo przez pozostałe do końca 17 minut zdarzyć się mogło wiele. W 73 min. przeprowadzamy pierwszą zmianę-za Sprancela wszedł P. Madej. Po naszym rzucie rożnym w 75 min. nad bramką strzela główką Staszewski. W 80 min. mamy kolejny rzut rożny, tym razem po akcji Staszewskiego. Po jego rozegraniu na bramkę rywali strzela P. Madej, bramkarz jednak jakimś cudem wybija piłkę na kolejny rzut rożny. Jego wykonawcą jest R. Wójcik, ale wybitą przez niego piłkę przechwycił bramkarz KP Brzeg Dolny. Obok naszej bramki przeleciała piłka po strzale z dystansu w 81 min. Wtedy tez przeprowadzamy drugą zmianę-wchodzi Pawłowski, zmieniając Rapiora. w 82 min. gospodarze strzelili bramkę, ale ich zawodnik uczynił to ręką i sędzia jej nie uznał. Dziwi i to bardzo fakt, że arbiter nie ukarał żółtą kartką zawodnika gospodarzy za celowe zagranie ręką. W 84 min. na boisku pojawił się Zauściński, zmieniając Luśnię. W 86 min. Staszewski strzelił swoją czwartą bramkę w meczu, lecz sędzia jej nie uznał z powodu spalonego, jakiego sygnalizowała pani sędzia z chorągiewką. Zdaniem większości z nas spalonego nie było, bo Staszewski wyszedł do piłki spoza obrońców, a cała akcja toczyła się na wysokości naszej ławki rezerwowych, ale przy wyniku, jaki w tym momencie utrzymywał się na boisku, można było sobie podarować wykłócanie się o prawidłowość podjętej decyzji. Jeszcze w 87 min. zmieniamy Staszewskiego na Mikłosa i to ostatnie godne odnotowania wydarzenie w tym meczu. Arbiter nie doliczył dodatkowego czasu i spotkanie kończymy zwycięstwem 4-0, tym samym zdobywając pierwsze punkty w klasie "A" po siedmioletniej przerwie. Wynik spotkania oraz nasza gra były zadowalające, choć przeciwnik nie był tak wymagający, jak w poprzedniej kolejce. Lekceważyć go jednak nie można było a stwarzane przez rywali sytuacje mogły się zakończyć zgoła inaczej i wynik spotkania mógł być inny. Cieszy też to, że grając w osłabieniu, nie straciliśmy bramki a zdobyliśmy dwie. To nieczęsty wyczyn w każdej klasie rozgrywkowej. Szkoda tylko, że Półrolniczak wypadł ze składu, bo ostatnio jest w dobrej formie i brakować będzie w najbliższym meczu jego dośrodkowań. I znów trener będzie musiał pokombinować ze składem.


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Ani dobrze, ani źle-tak by można określić arbitraż w tym spotkaniu. Czasem trudno było zrozumieć intencje sędziego, który najpierw krzyczy "korzyść" gdy nasz zawodnik jest faulowany, ale utrzymuje się przy piłce, ale gdy na skutek faulu piłkę traci, to wtedy arbiter zamiast odgwizdać przewinienie, ogłasza, że "gramy dalej". Sytuacja z czerwoną kartka dla Półrolniczaka była oczywista i nikt jej nie kwestionował. Natomiast brak żółtej kartki za celowe zagranie ręką zawodnika gospodarzy musi już budzić spore zdziwienie. Na szczęście te wpadki arbitra nie wpłynęły na przebieg spotknia.


BLACK BULL

Skład podstawowy:
  • 1. Wojciech Madej
  • 3. Mateusz Galas
  • 6. Daniel Staszewski 87' Kamil Mikłos
  • 7. Tomasz Półrolniczak
  • 9. Robert Luśnia 84' Maciej Zauściński
  • 10. Denis Sprancel 73' Przemysław Madej
  • 11. Maksymilian Wójcik
  • 13. Dominik Rapior 81' Tyberiusz Pawłowski
  • 15. Jarosław Bartman
  • 16. Łukasz Grzegorzewski
  • 71. Rafał Wójcik
Rezerwowi:
  • 4. Maciej Zauściński
  • 12. Łukasz Miłek
  • 17. Tyberiusz Pawłowski
  • 18. Przemysław Madej
  • 19. Kamil Mikłos
Przebieg meczu:
  • '5 [0-1] Daniel Staszewski
  • '39 [0-2] Daniel Staszewski
  • '47 Tomasz Półrolniczak
  • '66 [0-3] Daniel Staszewski
  • '68 Maksymilian Wójcik
  • '71 [0-4] Denis Sprancel
  • '73 Denis Sprancel Przemysław Madej
  • '81 Dominik Rapior Tyberiusz Pawłowski
  • '84 Robert Luśnia Maciej Zauściński
  • '87 Daniel Staszewski Kamil Mikłos

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce