WKS Muchobór Wrocław

Marszowice - Muchobór 4:1 (2:1)

Relacja

Słaby mecz w naszym wykonaniu i tracimy szansę na punkty

W trzeciej kolejce rozgrywek udaliśmy się na boisko w Białkowie, gdzie swoje mecze rozgrywa Spartan Marszowice. Rywal to nam nie znany, nie mieliśmy bowiem do tej pory okazji, by spotkać się z nimi w walce o ligowe punkty czy też w sparingu. Podobnie jak my Spartan jest tegorocznym beniaminkiem klasy "A" po wygraniu swej grupy klasy "B". W naszej drużynie znów nastąpiły zmiany, spowodowane absencjami. W wyjściowym składzie znalazło się dwóch zawodników debiutujących w naszych barwach w oficjalnym meczu: Wojciech Święcicki i Łukasz Miłek. Zaś na rezerwie przebywał kolejny nasz nowy nabytek czyli Łukasz Studziński. Określenie "nowy" być może jest w przypadku tego zawodnika niezbyt fortunne, bowiem grał on już w naszym klubie przed kilkunastu laty. Wszystkich trzech zawodników witamy na pokładzie WKS Muchobór Wrocław.

Mecz rozpoczął się od ataku gospodarzy, którzy pierwszą akcję zakończyli strzałem główką nad naszą bramką. Odpowiadamy akcją Sprancela, który w 3 min. urwał się obrońcom i z ostrego kata oddał strzał na bramkę, ale bramkarz był na posterunku i pewnie obronił to uderzenie. W 4 min. gospodarze wykonywali rzut rożny, dośrodkowaną piłkę wybijamy spod naszej bramki a zza pola karnego posłał ją obok słupka zawodnik Spartana. W 6 min. Mucha, dla którego był to pierwszy mecz w tym sezonie po kontuzji, wybił na rzut rożny piłkę uderzoną główką przez napastnika gospodarzy. Po chwili złapał wybitą z narożnika piłkę i w ten sposób zakończyła się akcja Spartana. Szybko jednak straciliśmy piłkę i w 8 min. Mucha ponownie interweniował po strzale zza pola karnego. Jednak w 9 min. nic już nie mógł poradzić. Podeszliśmy za wysoko przy swojej akcji, gospodarze po przejęciu piłki od razu posłali ją do przodu, gdzie mieli szybkiego napastnika, który popędził na naszą bramkę, objechał W. Madeja i strzałem z ok. 5-6 metrów pokonał Muchę. Klasyczna kontra i brak asekuracji z naszej strony plus krótkie boisko to główne elementy składające się na stratę tej bramki. Teraz musimy stratę odrobić. W 11 min. solową akcję przeprowadza M. Wójcik, ale nie dał rady przedrzeć się przez obronę gospodarzy a jedynym zyskiem był rzut rożny, ale i to zagrożenie zneutralizowali obrońcy. W 12 min. Mucha broni strzał z dystansu na rzut rożny a po jego wykonaniu gospodarze główką strzelają nad poprzeczką. W 15 min. na bramkę Spartana zza pola karnego strzelał Luśnia i zrobił to celnie, ale za mało było w tym strzale siły, by mógł on zaskoczyć bramkarza, który piłkę bez trudu złapał. Blisko powodzenia był w 17 min. Miłek, który strzelił z dystansu tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką. W 20 min. gospodarze wykonywali rzut rożny, po wybiciu piłki spod chorągiewki wpadła ona w nasze pole karne, gdzie zawodnik Spartana doszedł do pozycji strzeleckiej, ale jego uderzenie zablokował Święcicki a dobitka minęła w bezpiecznej odległości słupek naszej bramki. Niestety, w 25 min. tracimy bramkę po naszych błędach. Najpierw za słabo z "piątki" wybił piłkę Bartman, próbował ja ratować jeszcze Święcicki, ale mimo rozpaczliwego wślizgu zdołał ją tylko lekko trącić, przejęli ją zawodnicy Spartana, odegrali w środek do napastnika a ten bez problemu pokonał po raz drugi Muchę. Sytuacja stawała się powoli dramatyczna. Widać było, że nie radzimy sobie z szybkimi podaniami ze skrzydeł do szybkiego napastnika, którego wspierał na lewym skrzydle równie szybki pomocnik, na dodatek rozdzielający piłki na lewo i prawo niemal na pamięć. Także krótkie boisko nie było naszym sprzymierzeńcem. Jeśli dodać do tego sporo błędów własnych, to nasza gra nie wróżyła dobrze co do wyniku meczu. Próbowaliśmy jednak zdobyć bramkę. W 26 min. z dystansu strzelił R. Wójcik nad poprzeczką. W 27 min. zza pola karnego uderzył Święcicki. Być może ten strzał miałby szansę powodzenia, gdyby w ostatniej fazie piłka nie wyhamowała na grząskim fragmencie murawy tuż przed bramką gospodarzy, co ułatwiło bramkarzowi interwencję i opanowanie piłki. W 28 min. golkiper Spartana przechwycił wrzutkę Sprancela do Luśni, który wbiegał w pole karne. Kontra gospodarzy w 30 min. zakończyła się odgwizdaniem spalonego. W 31 min. zza pola karnego strzelał Miłek, ale i ta piłka padła łupem bramkarza. Mało brakowało, byśmy stracili w 32 min. bramkę po kontrze, jaka gospodarze wyprowadzili po... naszym rzucie rożnym. Na szczęście napastnik rywali za bardzo się pospieszył i piłka przeleciała wysoko nad bramką. Kolejna kontra Spartana w 34 min. zakończona została wrzutką w nasze pole karne, ale tam w powietrze wyszedł Mucha i przechwycił piłkę. Z kolei my w 38 min. uzyskujemy rzut rożny, ale nikt z naszych zawodników nie doszedł do wstrzelonej w pole karne piłki. Gospodarze odpowiedzieli strzałem z daleka w 39 min. , który nie miał szans na zaskoczenie Muchy. Obronę Spartana zaskoczyliśmy w 41 min. , gdy zdobyliśmy bramkę kontaktową. Jej autorem był Sprancel, który przyjął na "klatę" piłkę wyrzuconą z autu przez M. Wójcika stojąc tyłem do bramki i z obrońcą "na plecach", po czy, lekko się odwrócił w lewo i kropnął na bramkę, umieszczając piłkę w siatce obok słupka, czym zaskoczył kompletnie bramkarza, który nawet nie próbował interweniować. Złapaliśmy więc przysłowiowy "kontakt" i teraz trzeba było uważać, by nie stracić bramki oraz próbować samemu coś strzelić. Plan dobry, ale jego realizacja mogła się mocno skomplikować w 42 min. , gdy po rzucie rożnym gospodarze oddali strzał, po którym piłka prześliznęła się po poprzeczce naszej bramki. To była ostatnia akcja ofensywna w pierwszej połowie, którą przegrywamy 1-2, ale z nadziejami na korzystny wynik schodzimy na przerwę.

Drugą część pojedynku rozpoczynamy w wyjściowym zestawieniu. Lecz pierwsze minuty wyglądały w naszym wykonaniu tak, jakbyśmy zapadli w sen zimowy. W 48 min. zawodnik gospodarzy wychodzi sam na sam z Muchą i gdy wydawało się, że bramka padnie, to gracz Spartana pogubił się w dryblingu, piłka zaplątała mu się gdzieś miedzy nogami a gdy ja opanował i strzelił na naszą bramkę to trafił w Muchę, który piłkę zgarnął. To nie był koniec dramatycznych scen przed naszą bramką. Wiele meczów widziałem i wiele sytuacji podbramkowych, ale to, co działo się w 51 min. przed naszą bramką przerosło wszystko. Po akcji gospodarzy powstało w naszym polu karnym totalne zamieszanie, zawodnicy gospodarzy strzelali albo w Muchę, albo w obrońców albo w słupek. I tak kilka razy. Nasi zawodnicy zaś po każdym strzale gospodarzy nie potrafili piłki wybić spod bramki dalej niż 3 metry. Taka kopanina trwała blisko pół minuty, ostatecznie bramki nie straciliśmy, choć po tym, co działo się wówczas pod naszą bramką, wydaje się to wręcz niemożliwe. Najgorsze było to, że daliśmy się zepchnąć gospodarzom do głębokiej defensywy. W 52 min. łapiemy ich na spalonym. W 53 min. Mucha broni groźny strzał zza pola karnego. Powtarza to w 57 min. Na moment przenosimy grę w pole karne gospodarzy przy okazji rzutu rożnego w 58 min. Ale nie wykorzystujemy go, na dodatek arbiter odgwizduje faul naszego zawodnika na obrońcy Spartana. Napór gospodarzy przynosi efekt w postaci trzeciej bramki w 59 min. Tracimy ja w niecodzienny sposób. Gospodarze wykonywali rzut wolny blisko narożnika boiska, ich zawodnik "zawinął" piłkę tak, że wpadła ona do naszej bramki. Mucha wyszedł co prawda do niej w górę, ale nie mógł się dobrze wybić z grząskiego bagienka, które na dodatek znajdowało się w dołku przed bramką, przez co siła odbicia i wysokość wyskoku były za małe, by piłkę chociażby trącić. Wyglądało na to, że ta bramka będzie rozstrzygająca dla losów spotkania. Mimo tego próbowaliśmy coś zdziałać, ale nasze zakusy były likwidowane przez graczy przeciwnika, albo przez nas samych poprzez niedokładne zagrania. Niewiele zabrakło, byśmy stracili czwartą bramkę w 62 min. po rzucie rożnym dla gospodarzy. Tym razem mieliśmy trochę szczęścia, bo zawodnik Spartana pośliznął się na mokrej murawie i zamiast silnego i celnego uderzenia wyszło mu lekkie kopnięcie piłki poza linię końcową. W 63 min. na boisku pojawił się "debiutant" Studziński, zmieniając Święcickiego, który w swym pierwszym meczu w naszych barwach zaprezentował się całkiem przyzwoicie. W 67 min. po naszej kontrze Rapior wbiegł w pole karne i strzelił na bramkę. Golkiper gospodarzy sparował to uderzenie na rzut rożny. Nad bramką Spartana przeleciała w 68 min. piłka po strzale z dystansu oddanym przez Luśnię. Wykorzystując przerwę w grze przeprowadzamy zmianę-za Łazowskiego wchodzi P. Madej. Nad bramką zza pola karnego strzelił w 69 min. Studziński. W 71 min. kolejny spalony gospodarzy. Okazję na bramkę tracimy w 72 min. po rzucie rożnym, gdy przed bramką gospodarzy nieźle się zakotłowało. W takich sytuacjach dobrze odnajdywał się Staszewski, ale jego w tym meczu zabrakło... W 74 min. obrońcy blokują strzał z narożnika pola karnego oddany przez M. Wójcika. Fatalny kiks W. Madeja w 75 min. pozwala gospodarzom na zdobycie czwartej bramki. Nasz zawodnik w całkiem niegroźnej sytuacji chciał wybić piłkę, którą gospodarze posłali niezbyt silnym podaniem w nasze pole karne. Jednak stojąc w tym samym bagienku, z którego przy trzeciej straconej bramce nie wybił się Mucha, nie trafił w piłkę, która odbiła się nisko w niekontrolowany sposób od grząskiej murawy i przeszła pod nogą W. Madeja. Do bezpańskiej piłki doskoczył zawodnik Spartana i mocnym strzałem pokonał Muchę, który nie miał szans na obronę. Perfidia całej sytuacji polega na tym, że akurat W. Madej grał do tego fatalnego momentu całkiem poprawnie i bez większych wpadek a tu na koniec taki klops... Wraz ze stratą czwartej bramki, wiadomym się stało, że ten mecz zakończymy bez punktów. Trzecia zmiana u nas następuje w 76 min. Boisko opuszcza Rapior zastąpiony przez Pawłowskiego. Końcówkę meczu możemy zapisać po stronie plusów. Gospodarze już tak mocno nie atakowali a my dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. W 80 i 83 min. mieliśmy rzuty rożne lecz nie stworzyliśmy po nich zagrożenia dla bramki gospodarzy. Ich bramkarz wybronił uderzenie Luśni z wolnego w 87 min. Nie zaskoczył go także R. Wójcik w 88 min. strzałem zza pola karnego. Nasz bramkarz broni uderzenie z dystansu w 89 min. Do nas należy ostatnia akcja meczu, jaką przeprowadziliśmy w 90 min. Centra P. Madeja trafiła w rękawice bramkarza gospodarzy i wkrótce po tym arbiter zakończył to kompletnie nieudane dla nas spotkanie.

Nie ma co ukrywać, że w przeważającej części meczu gospodarze dominowali. Na krótkim boisku czuli się jak ryba w wodzie. Niestety, dość spory wkład w ich wygraną wnieśliśmy sami, bowiem co najmniej 2 (jeśli nie 3) bramki to nasze prezenty. Nie mogliśmy przez większą część meczu znaleźć recepty na powstrzymanie szybkiego napastnika i lewego pomocnika. To oni w głównej mierze przesądzili o wyniku spotkania, niezależnie od naszej "pomocy" przy straconych golach. Kiedyś takich "szybkobiegaczy" brali w "opiekę" Karol Janko czy Marcin Klawiński. Parokrotne "zderzenia" boiskowe z tymi zawodnikami odbierały ochotę na harce z piłką. Dziś zawodników grających atletyczny futbol nie mamy. Widać też było brak Grzegorzewskiego jako defensywnego pomocnika, zaś ofensywa cierpiała na bokach z braku Staszewskiego i pauzującego za kartki Pólrolniczaka. No cóż, trzeba uznać, że ten mecz był wypadkiem przy pracy i nie jest wykładnią naszych możliwości. Z drugiej strony brak stabilnego składu a szczególnie formacji obronnej, nie jest czynnikiem pozytywnym. W dotychczasowych trzech spotkaniach ligowych jedynym zawodnikiem z formacji obronnej, który rozegrał wszystkie spotkania na swej pozycji jest M. Wójcik. Takie są jednak "uroki" amatorskiej piłki nożnej i fatalnych sobotnich terminów gry.


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Tercet sędziowski, który rozstrzygał spory w tym pojedynku poradził sobie dobrze. Parę drobnych omyłek im się przytrafiło, ale generalnie nie miało to wpływu na przebieg i wynik spotkania. Asystent biegający z chorągiewką po stronie z ławkami rezerwowych bardzo dobrze wychwytywał pozycje spalone, co należy docenić, bo nie zawsze jest to mocna strona bocznych arbitrów. Zaś główny arbiter szybko zareagował na próbę wymuszenia rzutu karnego, pokazując "aktorowi" żółtą kartkę.


Średnia wieku zawodników którzy zagrali w spotkaniu:

Spartan Marszowice 28,1 - Muchobór Wrocław 32.4


PINTED DOG

Skład podstawowy:
  • 84. Jan Mucha
  • 3. Jarosław Bartman
  • 4. Wojciech Święcicki 63' Łukasz Studziński
  • 6. Łukasz Miłek
  • 7. Dominik Rapior 76' Tyberiusz Pawłowski
  • 8. Wojciech Madej
  • 9. Robert Luśnia
  • 10. Denis Sprancel
  • 11. Maksymilian Wójcik
  • 12. Michał Łazowski 68' Przemysław Madej
  • 71. Rafał Wójcik
Rezerwowi:
  • 13. Maciej Zauściński
  • 14. Tyberiusz Pawłowski
  • 15. Łukasz Studziński
  • 17. Wojciech Kida
  • 18. Przemysław Madej
  • 19. Kamil Mikłos
Przebieg meczu:
  • '10 [1-0] Michał Szewczyk (Marszowice)
  • '25 [2-0] Michał Szewczyk (Marszowice)
  • '42 [2-1] Denis Sprancel (asysta: Maksymilian Wójcik)
  • '61 [3-1] Michał Jurasik (Marszowice)
  • '63 Wojciech Święcicki Łukasz Studziński
  • '64 Mariusz Mazurczak (Marszowice)
  • '68 Michał Łazowski Przemysław Madej
  • '74 Dariusz Kubiszyn (Marszowice)
  • '76 Dominik Rapior Tyberiusz Pawłowski
  • '77 [4-1] Jakub Boksa (Marszowice)

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce