WKS Muchobór Wrocław

Lubiąż - Muchobór 3:0 (0:0)

Relacja

Z Lubiąża wracamy z tarczą w ręku ale i bez punktów

Odra Lubiąż była naszym rywalem w XI kolejce rozgrywek rundy jesiennej. Po raz ostatni graliśmy z nimi w sezonie 2010/2011, ulegając im na wyjeździe 0-2 a u siebie 0-3. Sezon wcześniej dzieliliśmy się punktami po remisach 0-0 w Lubiążu i 1-1 u nas. Remis na boisku trzeciej siły w lidze byłby sukcesem, ale byłoby to bardzo trudne zadanie do zrealizowania. Kadra meczowa była bardzo skromna i nie pozwalała na szerokie pole manewru.

Początek spotkania polegał na tym, Że gospodarze rozgrywali piłkę w poprzek boiska i to raczej bliżej swojej bramki, bo nasze wysokie ustawienie zmuszało ich do takiej gry. Niezbyt długie i dość wąskie boisko nie za bardzo pozwalało też na szeroką grę skrzydłami. Jako że gospodarzom nie szło rozegranie podaniami, więc musieli zmienić taktykę na wstrzeliwanie piłek w pole karne. Taka próbę podjęli w 3 min. , ale nie do końca im wyszła, bo żaden z ich zawodników do piłki nie ruszył i przejął ją spokojnie W. Madej. W 4 min. niewiele zabrakło, byśmy objęli prowadzenie. P. Madej wbiegł z piłką pomiędzy obrońców Odry, minął ich i z ostrego kata mocno strzelił. Niestety, futbolówka przeleciała po murawie wzdłuż bramki i wyszła poza linię końcową. W 6 min. mamy rzut rożny, który wykonywał Luśnia. Po jego rozegraniu, obrońcy wybili piłkę, która trafiła do Grzegorzewskiego. Nasz pomocnik strzelił mocno na bramkę, ale bramkarz piłkę odbił na rzut rożny. Po jego rozegraniu pod bramką gospodarzy powstało zamieszanie, podczas którego Półrolniczak wbił piłkę do bramki, ale boczny arbiter zasygnalizował pozycję spaloną naszego zawodnika. Nie lepiej poszło gospodarzom w 8 min. , gdy ich zawodnik w dogodnej sytuacji posłał piłkę wysoko ponad bramką. W 10 min. W. Madej broni w sytuacji sam na sam po strzale z narożnika pola karnego, zbijając piłkę na korner. Po jego wykonaniu piłka po strzale głową zawodnika Odry przeleciała obok bramki. Bramkarz miejscowych w 12 min. interweniował po strzale głową oddanym przez Luśnię. Obok bramki Odry przeleciała piłka po strzale z dystansu, jaki w 13 min. oddał P. Madej. W 15 min. zawodnik Odry wyszedł sam na sam z W. Madejem i w tym pojedynku lepszy okazał się nasz bramkarz, który zdołał obronić nogą strzał rywala. Próbował zaskoczyć bramkarza Odry Święcicki strzałem z dystansu w 17 min. , lecz piłka minęła słupek. W 20 min. po wybiciu piłki przez obrońców Odry strzałem z daleka popisał się Galas. Piłka wysokim lobem poleciała w stronę bramki gospodarzy i niewiele brakowało, by wpadła ona do siatki, ale tuz przed linią zdołał ja złapać cofający się bramkarz. Nasz bramkarz w 24 min. uprzedza zawodnika miejscowych i przejmuje piłkę, która rywalowi za bardzo uciekła spod nóg. Złapał on także piłkę po strzale głową, jaki oddał zawodnik Odry w 28 min. po rozegraniu rzutu wolnego. W 30 min. zrobiło się bardzo niebezpiecznie, gdy Grzegorzewski zagrywał piłkę do M. Wójcika a zza linii bocznej do piłki wystartował i ją przejął zawodnik Odry, któremu sędzia zezwolił na wejście na plac gry po tym, jak został a mu udzielona pomoc po wcześniejszym starciu. Sytuacja podobna do tej, w której na Mistrzostwach Świata Polska straciła bramkę w meczu z Senegalem. Tym razem jednak tak dramatycznych konsekwencji dla nas nie było, bo zawodnik Odry został powstrzymany przez naszych obrońców. Centra Galasa w 33 min. kończy się złapaniem piłki przez bramkarza gospodarzy. W 34 min. strzał z wolnego mija naszą bramkę. Natomiast w 37 min. piłka po strzale oddanym z pola karnego przelatuje nad naszą bramką. W 42 min. W. Madej wyjściem z bramki i wybiciem piłki na wślizgu spod nóg napastnika gospodarzy przerywa ich akcję. Nie zagroził nam też rzut wolny w 43 min. , ani rzut rożny w 44 min. Na zakończenie pierwszej połowy gospodarze oddali niecelny strzał z ostrego kąta i przy stanie 0-0 schodziliśmy na przerwę.

Po przerwie wyszliśmy tym samym składem. Zaczęliśmy od rzutu rożnego dla nas, który w 46 min. wykonywał Luśnia. Obrońcy wybili piłkę i narodziła się z tego kontra zakończona niecelnym strzałem gospodarzy. Bramkę tracimy w 48 min. , gdy gospodarze wrzucili piłkę poza naszych obrońców do swego zawodnika, nasi zawodnicy sygnalizowali spalonego, ale boczny nie podniósł chorągiewki, zaś zawodnik gospodarzy piłkę przyjął i nie będąc przez nikogo atakowany strzelił po długim rogu, pokonując W. Madeja. Jak mówi porzekadło: żarło, żarło i zdechło... Nie pozostawało nam nic innego, jak nadal grać w g obranej taktyki, bo przy nikłej ławce rezerwowych nic wielkiego wymyślić nie było można. W 50 min. gospodarze strzelali z dystansu nad bramką. W 51 min. podobny strzał musiał już bronić W. Madej. Po rzucie rożnym dla gospodarzy w 52 min. w zamieszaniu pod bramką zdobyli oni bramkę, ale arbiter nie uznał jej, bowiem chwilę wcześniej faulowany był M. Wójcik. W 53 min. strzał oddany z pola karnego broni W. Madej. W 54 min. mamy rzut rożny wykonywany przez Półrolniczaka, ale w pojedynku z rosłymi obrońcami gospodarzy nasi zawodnicy za wielu szans nie mieli. Kolejny strzał gospodarzy w 57 min. mija naszą bramkę. Lecz w 58 min. jest już 2-0 dla miejscowych. Szybka kontra prawą stroną zakończona została przerzutem na lewą stronę, gdzie nadbiegający piłkarz Odry nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Wyglądało na to, że losy meczu zostały już rozstrzygnięte. W 60 min. Luśnia dośrodkowywał z wolnego, piłkę przejęli zawodnicy rywali i wyszli z kontrą, zakończoną strzałem z dystansu, który minął naszą bramkę w słusznej odległości. W 66 min. bramkarz Odry broni strzał Grzegorzewskiego z dystansu. Po akcji Sprancela w 70 min. mamy rzut rożny, ale piłka wybita z narożnika przez Luśnię zostaje wyłapana przez wysokiego bramkarza gospodarzy. Po rzucie wolnym Luśni w 71 min. nad bramka główkuje Grzegorzewski. Przeprowadzamy zmianę w 72 min. Za Łazowskiego wchodzi Kulmatycki. Akcję gospodarzy w 74 min. przerywa Święcicki wybijając dośrodkowanie. Po rzucie wolnym dla Odry w 75 min. W. Madej broni strzał oddany zza pola karnego, przerzucając piłkę ponad poprzeczką. Po rozegraniu piłki z narożnika boiska, zawodnik Odry oddał niecelny strzał głową. W 77 min. piłka trafia w poprzeczkę naszej bramki po strzale, jaki został oddany po rozegraniu rzutu wolnego. W 78 min. Luśnia wykonywał trzy rzuty rożne pod rząd i na tym się skończyło. W 80 min. W. Madej broni w sytuacji sam na sam, ale dobitki obronić nie zdołał. Bramka jednak nie została uznana, bowiem strzelec był na spalonym. Bramkę tracimy w 84 min. niemal w takich samych okolicznościach, jak gola nr 2. Akcja prawa stroną, przerzut na lewo i strzał na bramkę. Jest 0-3 i wiadomo juz, ze skończymy ten mecz jako pokonani. W 85 min. bramkę dla nas mógł zdobyć Rapior, który oddał mocny strzał z pola karnego a mimo to, bramkarz jakimś cudem piłkę zdołał wybronić. Gdyby nie długi zasięg ramion i wysoki wzrost piłki by nie sięgnął. Nasz bramkarz broni strzał oddany z granicy pola karnego w 87 min. W 89 min. P. Madej przyjmujący piłkę tyłem do bramki w polu karnym rywali tuż przed jego linią, został sfaulowany i arbiter podyktował karnego. Do wykonania "jedenastki" podszedł Półrolniczak. Strzelił moze i mocno, ale bramkarz piłkę zdołał odbić a potem złapać. Wykonawca karnego pobiegł w kierunku bramkarza, by piłkę przejąć, ale skończyło się to jego faulem na bramkarzu (tak zinterpretował to arbiter, bo nasz zawodnik twierdził, że bramkarza `skasował` obrońca, który także ruszył do piłki), za co został ukarany żółtą kartką. A że już wcześniej miał na koncie `żółtko`, to po obejrzeniu po raz drugi tego koloru zobaczył i czerwoną kartkę. Jak żyję, takiego zakończenia rzutu karnego to jeszcze nie widziałem i zapewne przejdzie on do historii naszego klubu. Wkrótce po tym incydencie arbiter zakończył spotkanie.


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Zasadniczo to nie ma właściwie o co się `czepiać` arbitra. Gwizdał to, co musiał, kartki pokazał słusznie. O ile gospodarze trzy z czterech kartek złapali niejako `na własne życzenie`, to obie kartki dla Półrolniczaka były bezdyskusyjne. Prawdę mówiąc, to tylko dzięki wyrozumiałości arbitra nasz pomocnik dograł prawie do końca spotkania, bo już wcześniej mógł zobaczyć drugą żółtą kartkę za faul i nie można by było winić arbitra, że pokazał ją za szybko.


SPOTTED WOLF

Komentarze


~Gość

Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce