WKS Muchobór Wrocław

Miłcz - Muchobór 2:1

Relacja

Mecz wyjazdowy ze Spartą Miłcz w ramach XVII kolejki rozgrywek był pierwszym z dwóch spotkań, jakie nasza liga miała rozegrać w tempie rodem z Premiership: dwa mecze w ciągu 3 dni. Mecz miał być rozegrany w Wołowie o godz. 10 czyli tak bardziej hardcorowo. Dzień świąteczny, pogoda taka sobie(później się wyklarowała na całkiem przyzwoitą) a tu trzeba wstać koło 6 rano by ruszyć na mecz. Na miejscu zafundowano nam trzykrotne przejście wzdłuż obiektu, z tym, że dwa razy było ono na zewnątrz obiektu a raz już na jego terenie. Tak jakby już przy bramie wejściowej nikt z gospodarzy nie mógł czekać z kluczami do szatni i informacją, gdzie się znajdują. Wbrew obawom kadra meczowa okazała się szeroka, mimo tego, że w porównaniu z poprzednim meczem zaszły w niej drobne zmiany wymuszone absencjami.

Mecz zaczęliśmy z animuszem, może nawet za bardzo, bo nastawieni na atak, przeoczyć mogliśmy detale w obronie. A to mogło się zemścić. Tak mogło się stać w 3 min. , gdy po stracie Mateuszczaka przy linii bocznej gospodarze przechwycili piłkę i wyszli z kontrą. Próbował ją powstrzymać Grzegorzewski, ale zrobił to tak pechowo, że piłka po jego wejściu odbiła się od rywala i poszła za plecy naszego zawodnika, zaś gracz Sparty wyszedł na czystą pozycję strzelecką, ale nieco w bok od bramki. Na nasze szczęście oddał strzał w biegu, co skutkowało tym, że piłka trafiła w boczną siatkę. W 4 min. Grzegorzewski egzekwował rzut wolny, wstrzeliwując piłkę w pole karne gospodarzy, których obrońcy wybili piłkę spod własnej bramki. W 8 min. mieliśmy okazję na zdobycie bramki. Mateuszczak po rajdzie prawą stroną dośrodkował do wbiegającego w pole karne Skórczaka, Ale piłka uciekła naszemu zawodnikowi za bardzo w bok i nie zdołał jej opanować. W 10 min. obrońcy Sparty w ostatniej chwili zdołali zablokować strzał Majera, który przed bramkę rywali dostał się po udanym dryblingu. Do odbitej w bok piłki doskoczył jeszcze Staszewski i z dość ostrego kąta zdołał oddać strzał, który zatrzymał się na bocznej siatce. W 14 min. ponownie Mateuszczak obsłużył dokładnym podaniem z prawej flanki Skórczaka, lecz ten fatalnie skiksował źle trafiając w piłkę mając bramkę na wprost siebie. Zamiast soczystego uderzenia rozrywającego siatkę, zobaczyliśmy modelowego wręcz farfocla: lekko i źle trafiona piłka nabrała rotacji i odleciała w bok od bramki, resztę sprawy załatwili obrońcy. W 17 min. Staszewski z lewej flanki dośrodkował w pole karne, gdzie obrońca gospodarzy piłkę wybił głową na rzut rożny, chociaz niewiele brakowało, aby strzelił bramkę samobójczą. Po wybiciu piłki z narożnika główkował Skórczak, ale bramkarz był dobrze ustawiony i piłkę złapał. W 18 min, Majer wypuścił podaniem w uliczkę Staszewskiego, przy piłce był jednak pierwszy bramkarz Miłcza, który wybiegł z bramki. Kontratak gospodarzy w 20 min. skasował przy linii końcowej Kida, skutecznie blokując piłkę. Rozpoczęliśmy grę od wybicia piłki z „piątki”, co nam całkowicie nie wyszło, straciliśmy piłkę, którą zawodnik gospodarzy przerzucił na lewe skrzydło do wbiegającego tam partnera, który odegrał ją w pole karne, gdzie inny zawodnik Sparty dołożył nogę i strzelił do siatki, dając swej drużynie prowadzenie 1-0. Mieliśmy przewagę, mieliśmy sytuacje, gospodarze zrobili jedną akcję i strzelili bramkę z niczego. Piłka nożna sportem sprawiedliwym nie jest i mieliśmy tego kolejny dowód. Do końca spotkania pozostało jeszcze sporo czasu, więc trzeba było go wykorzystać na wyrównanie i może coś więcej. W 23 min. bramkarz gospodarzy broni strzał M. Wójcika z wolnego. W 24 min. po wygranej przez Majera i Luśnię „przebitce”, sam na sam z bramkarzem wyszedł Staszewski, ale nie wiadomo dlaczego nagle zwolnił i oddał słaby strzał obroniony jedną ręką „na stojąco” przez bramkarza. Podejrzewaliśmy, że być może Staszewski sądził, że był na spalonym i dlatego zwolnił i oddał anemiczny strzał. Ale gwizdka nie było, więc trzeba było kontynuować akcję na pełnej szybkości. W 28 min. pod pole karne gospodarzy zapędził się w dynamicznej akcji M. Wójcik. Przed polem karnym zgrał piłkę do Skórczaka, który ograł jednego obrońcę, ale drugi odebrał mu piłkę w siłowym starciu. W 33 min, gospodarze oddali groźny strzał z pola karnego, który Widliński sparował na rzut rożny. Po jego rozegraniu, grzegorzewski skutecznie piłką „nastrzelił” przy linii końcowej zawodnika Sparty, kończąc w ten sposób zagrożenie naszej bramki. W 35 min. ostrą centrę M. Wójcika przechwytuje bramkarz Sparty. W 36 min. mamy rzut rożny, piłkę z narożnika wybijał Majer, pod bramką gospodarzy zakotłowało się, próbował strzelać Idowski i Luśnia, ale wszystko blokowali obrońcy. W 40 min. po rozegraniu piłki przez Luśnięz rzutu wolnego, na bramkę gospodarzy uderzył z dystansu Grzegorzewski. Bramkarz Sparty tę piłkę złapał, ale gdyby nie jego wysoki wzrost, to by jej nie sięgnął. Przechwycił on także nieco za mocno zgraną przez Staszewskiego piłkę adresowaną do wbiegającego w pole karne Majera w 41 min. Gospodarze odpowiedzieli uderzeniem zza pola karnego w 43 min. obronionym przez Widlińskiego. W 45 min. Idowski strzela nad bramką gospodarzy sprzed pola karnego. Sędzia doliczył do pierwszej połowy 2 min. z uwagi na przerwy w grze. W tym doliczonym czasie gospodarze oddali na naszą bramkę strzał z boku boiska, który Widliński sparował na korner. Po jego rozegraniu wybiliśmy piłkę spod naszej bramki a sędzia zakończył pierwszą połowę, po której zamiast wyraźnie prowadzić, przegrywaliśmy jedną bramką.

Po przerwie na murawę wyszedł ten sam skład, jaki kończył pierwszą połowę. Gospodarze jako pierwsi zaatakowali, ale szybko odzyskalismy piłkę, przenosząc grę pod ich bramkę. W 46 min. bramkarz Sparty przejmuje piłkę wyrzuconą z autu przez M. Wójcika. Sporo szczęścia mieliśmy w 47 min. , gdy zawodnik Sparty będąc przed naszą bramką z bliska nie trafił w piłkę niemal w tym samym miejscu, w którym przytrafiło się to w pierwszej połowie Skórczakowi. W 48 min. na spalonym łapiemy dwóch zawodników Sparty. W 50 min. doprowadzamy do wyrównania w trochę niecodziennych okolicznościach. Gospodarze z boku boiska wykonywali rzut wolny. Chcieli to zrobić szybko i od razu piłkę zagrać do przodu. Tyle, że niedaleko piłki był też Luśnia, który w momencie zagrania piłki wystawił nogę i w nią trafiła piłka a odbiwszy się od niej poleciała w stronę bramki gospodarzy. Luśnia pobiegł od razu za nią a zanim zdezorientowani zawodnicy Sparty ruszyli w pogoń za naszym kapitanem, miał już nad nimi 2-3 metry przewagi. Doholował piłkę w pole karne, gdzie strzelił do siatki obok wybiegającego bramkarza dając nam remis na który z przebiegu gry zasługiwaliśmy. Mieliśmy sporo dogodnych okazji na zdobycie bramki a strzeliliśmy ją w okolicznościach przedziwnych. Najwazniejsze jest to, ze wciąż gramy dobrze, kreujemy akcje i stwarzamy sytuacje podbramkowe. Żeby jeszcze do tego dodać więcej skuteczności... W 53 min. Widliński broni mocny strzał oddany z bocznej strefy boiska. W 56 min. wyjściem z bramki ponownie przejmuje piłkę, tym razem po próbie prostopadłego podania. Prowadzenie powinniśmy objąć w 57 min. Staszewski dostał idealne podanie w środku boiska (kto podawał, trudno określić, bo piłka została zagrana do Staszewskiego w wyniku starcia kilku zawodników w środku boiska a z naszych w tym rejonie byli Luśnia, Majer, Idowski i Grzegorzewski) i popędził na bramkę Sparty. Obrońcy byli sporo za nim, miał czas i miejsce by tę okazję wykorzystać a mimo tego niemal koncertowo ją spaprał. Będąc już w polu karnym strzelił nad bramką zamiast strzelić po dłuższym słupku i po murawie. Miało być prowadzenie a nadal był remis. A przewrotny boiskowy los potrafi surowo pokarać za marnowanie takich okazji. W 58 min, arbiter odgwizduje spalonego Luśni, który ciut za wcześnie wyszedł do piłki zagranej przez Idowskiego. W 60 min. strzał Skórczaka z pola karnego broni bramkarz . W 62 min. z rzutu rożnego dośrodkowywał Majer, piłkę głową trafił Lewandowski, ale ta zamiast do bramki to wpadła w objęcia rękawic golkipera Sparty. W 63 min. z wolnego strzelają gospodarze a piłka w bezpiecznej odległości mija naszą bramkę. W 64 min. przeprowadzamy pierwszą zmianę-za Mateuszczaka wchodzi Kasparevych. Bramka dla nas powinna paść w 65 min. Do wstrzelonej w boczny sektor boiska piłki wystartował Skórczak i w polu karnym zderzył się z wychodzącym z bramki bramkarzem. Gdy się obaj starli ze sobą, piłka odbiła się od nich i przeleciała ponad nimi za plecy bramkarza. Skórczak zorientował się pierwszy, gdzie jest piłka i podbiegł do niej nim ta zdążyła opaść na murawę po czym uderzył ją głową, choć miał czas i miejsce na to, by piłkę „skleić” i oddać strzał nogą, co spowodowałoby większą celność i szybszy ruch piłki. Minusem tej sytuacji było to, że było to nieco w bok od bramki i kąt do strzału nie był zbyt korzystny. Uderzona głową przez Skórczaka piłka potoczyła się w stronę drugiego słupka a sprzed linii bramkowej wybił ją na korner obrońca, chociaż prawdopodobnie ona i tak nie wpadła by do bramki. Ale zrobił to na wszelki wypadek bo z przeciwnej strony nadbiegał Staszewski i ewentualnie on mógłby skierować ją do siatki, choć kąt strzału byłby wtedy niemal zerowy. W 67 min. Widliński przecina centrę w nasze pole karne, przechwytując piłkę. W 70 min. gospodarze wychodzą z szybką kontrą, zakończoną mocnym strzałem zza pola karnego, obronionym przez Widlińskiego. W 71 min. strzela z dystansu Grzegorzewski, ale piłka mija bramkę. W 72 min. następna zmiana u nas: Bartman zmienia Lewandowskiego. W 74 i 75 min. gospodarze wykonują dwa rzuty wolne: ppilka po strzale z pierwszego z nich mija nasza bramkę a za drugim razem nasi obrońcy wyekspediowali piłkę poza pole karne. W 76 min. na murawie pojawia się Kaczanowski, zastępując Skórczaka. Nie przyniosło nam prowadzenia zamieszanie w polu karnym gospodarzy w 79 min. po rzucie wolnym bitym przez Luśnię. Było trochę kopaniny, przepychanek a skończyło się odgwizdaniem faulu na obrońcy Sparty. Potem nastąpiła sekwencja spalonych. Najpierw ta przykrość spotkała gospodarzy w 84 min. , potem Majera w 85 min i ponownie gospodarzy w 87 min. Dla nas zabójcza okazała się 88 min. Gośpodarze przeprowadzili wówczas kontrę. Niewątpliwie w tej akcji prześladowało nas fatum, za to fura szczęścia jechała z gospodarzami. Bo jak inaczej nazwać to, że najpierw Idowski z Luśnią w środku pola nie przejęli piłki bo ta odbiła się przypadkowo od zawodnika gospodarzy w drugą stronę, potem do biegnącego z piłką przy bocznej linii zawodnika Sparty wystartował M. Wójcik, który przez cały mecz skutecznie interweniował wślizgami a w tym akurat momencie noga podpierająca uśliznęła mu się na murawie, stracił równowagę i rytm biegu, co wystarczyło, by zawodnik rywali zostawił go z tyłu, zdołał dośrodkować w pole karne a tam jego nadbiegający kolega strzelił obok interweniującego Widlińskiego. Pełen dramat, końcówka meczu, czasu na odrobienie strat bardzo mało, to my prowadzimy grę, stwarzamy sytuacje a rywal strzela bramki. Niewiarygodne, ale do bólu prawdziwe. Sędzia doliczył do regulaminowego czasu 5 minut (przerwy w grze po faulach, zmiany). Jeszcze walczymy, jeszcze szarpiemy, bo rywal naprawdę jest i był w naszym zasięgu. W 89 min. po zamieszaniu pod bramką Sparty strzelał Kasparevych, ale złośliwy gumowy balon otoczony sztucznym tworzywem potocznie zwany piłką nie wturlał się do bramki, tylko przedefilował wzdłuż niej. Już w doliczonym czasie gry Kaczanowski dostał podanie na skrzydło i ruszył w stronę bramki Sparty. Ku niemu podążył obrońca i zamierzał go zablokować starciem bark w bark. Ale Kaczanowski puścił sobie piłkę obok do przodu a sam widząc nadbiegającego obrońcę sprytnie ustawił się do niego bokiem. Skutek był taki, że rozpędzony obrońca przekonany, że zderzy się z naszym zawodnikiem, nie napotkał oporu w postaci masy ciała naszego zawodnika i zgodnie z zasadami fizyki wyłożył się jak długi a Kaczanowski pobiegł z piłką w kierunku bramki i nikt już nie mógłby go zatrzymać. Nikt, oprócz sędziego. Bo ten całkowicie bezpodstawnie odgwizdał przewinienie naszego zawodnika, jakoby faulującego w tej sytuacji. Z naszej perspektywy to wyglądało tak, jakby arbiter chciał uchronić gospodarzy przed ... (i tutaj niech sobie kibic-czytelnik sam odpowie przed czym). Nawiasem pisząc to drugi mecz z rzędu, gdy arbiter niweczy trud i zaangażowanie Kaczanowskiego poprzez błędne decyzje. Później gospodarze jeden po drugim po każdym starciu padali na murawę, co sędzia od razu odgwizdywał jako nasze faule. Doliczony czas dobiegł końca, jeszcze mieliśmy piłkę, chcieliśmy ją rozegrać, ale sędzia nam to przerwał kończąc pojedynek. Pojawiły się nawet głosy, że jakby to gospodarze wychodzili z kontrą to mecz jeszcze by trwał.

Niestety, przegrywamy.

Mimo walki i dużej intensywności w rozegraniu piłki, szybkości w wychodzeniu na pozycje i wielu wyborów kierunku zagrań. Wynik całkowicie nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Przegrała drużyna lepsza, stwarzająca sobie więcej sytuacji, ale nie kończąca ich skutecznym uderzeniem. Gospodarze mieli mniej okazji a trafili dwa razy. O ten jeden za dużo.

Kwintesencją boiskowych wydarzeń był komentarz trenera gospodarzy wypowiedziany do schodzących po meczu zawodników: ”Prawda jest taka, że byliśmy słabi, ch... a graliśmy a wygrywamy. To nie tak miało być”.

A tak a propo`s: jesienne spotkanie miało podobny przebieg-my atakowaliśmy, prowadziliśmy grę a goście strzelali. Wynik 1-4 na ich korzyść. Prawdziwi czarownicy.


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

Sędzia tego meczu podejmował dziwaczne decyzje. Oglądając jego niektóre poczynania, mogło się odnieść wrażenie, że w piłce nożnej zagranie ręką jest także dozwolone, bo rzadko kiedy odgwizdywał takie przypadki. Nie uważał za stosowne ukarać zawodnika gospodarzy co najmniej żółtą kartką za ostemplowanie korkami stopy Majera już po tym, jak akcja przeniosła się w inne miejsce. Sytuacji z Kaczanowskim też prawidłowo nie zinterpretował. Po meczu okazało się, że wpisał żółtą kartkę Grzegorzewskiemu za …. opuszczenie strefy technicznej, chociaż w niej nie był, bo cały mecz spędził na boisku. Zaś strzelcem bramki dla nas uznał ... Skórczaka. Taki fantasta.


BIG FOX

Skład podstawowy:
  • 9. Robert Luśnia
  • 2. Waldemar Lewandowski 72' Jarosław Bartman
  • 17. Maciej Idowski
  • 11. Maksymilian Wójcik
  • 6. Daniel Staszewski 83' Wojciech Madej
  • 3. Wojciech Kida
  • 16. Łukasz Grzegorzewski
  • 14. Paweł Mateuszczak
  • 18. Sebastian Majer
  • 8. Maciej Skórczak 76' Bartłomiej Kaczanowski
  • 1. Sebastian Widliński
Rezerwowi:
  • 13. Dominik Rapior
  • 15. Jarosław Bartman
  • 71. Wojciech Madej
  • 19. Mateusz Serkowski
  • 7. Bartłomiej Kaczanowski
  • 10. Alan Skrętkowicz
Przebieg meczu:
  • '21 [-] Mateusz Pawłowicz (Miłcz)
  • '49 [-] Maciej Skórczak
  • '50 Marcin Malinowski (Miłcz)
  • '65 Krzysztof Heluszka (Miłcz)
  • '72 Waldemar Lewandowski Jarosław Bartman
  • '75 Wojciech Kida
  • '76 Maciej Skórczak Bartłomiej Kaczanowski
  • '83 Daniel Staszewski Wojciech Madej
  • '85 Mateusz Pawłowicz (Miłcz)
  • '89 [-] Mateusz Urbaniak (Miłcz)

Komentarze


~Gość
~Sparta co do meczu to się zgadzamy, ale co do jesieni? tam w pierweszej połowie raz zaatakowaliście, a my do przerwy powinniśmy zakończyć mecz po 5-6 "setkach" z ale kto by to pamiętał :) wygrywa ten kto strzela conajmnien jedną bramkę więcej niż przeciwnik :) i to ten zespół jest "lepsiejszy" :) ale żeby nie było, fajnie się nam z Wami gra (nie chodzi o samą grę) i dlatego kiedyś jakiegoś grila trzeba ogarnąć, bo wporządku z Was ludzie - a w dalszych meczach życzymy powodzenia i gry o pełną pulę! :)
2021-05-02 21:48:15

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce