WKS Muchobór Wrocław

Różanka - Muchobór 3:1

Relacja

Po dwutygodniowej przerwie drużyny wrocławskich klas „B” powróciły na ligowe boiska. Nasza drużyna po raz pierwszy tej wiosny grać miała poza obiektem na Trawowej. Na mecz z Różanką Wrocław udaliśmy się na drugi koniec Wrocławia, na stadion byłego klubu Polar Wrocław. Boisko to niezbyt dobrze nam się kojarzy. Kiedyś była to jedna z lepszych muraw we Wrocławiu. Dziś murawa z daleka wygląda extra, ale gdy się na nią wejdzie, pełno w niej dołków z kępami trawy, przez co piłka wyczynia różne cuda. Ale obie drużyny grają na tym samym boisku i obie muszą się do niego przyzwyczaić.

Pierwsze minuty spotkania nie były ciekawe. Obie drużyny skupiły się na grze obronnej, likwidując z dala od bramki większość akcji. Szeroko rozumiany środek boiska był tą częścią placu gry, gdzie działo się najwięcej, ale bez zagrożenia dla obydwu bramek. Konkrety w postaci jakiegokolwiek zagrożenia którejś z bramek zobaczylismy w 8 min. Wówczas gospodarze mieli rzut wolny, ale dośrodkowaną z niego w nasze pole karne piłkę nasi obrońcy wybili. Kolejny rzut wolny dla Różanki w 10 min. zakończył się główką zawodnika gospodarzy. Kalachurski piłkę spokojnie złapał po tym uderzeniu. W 13 min. R. Wójcik dośrodkowywał z wolnego w pole karne Różanki, ale i obrońcy rywali piłkę wybili. Za linią końcową wylądowała piłka po centrze gospodarzy z wolnego w 14 min. O wiele bardziej niebezpieczny był rzut wolny, jaki piłkarze Różanki wykonali w 16 min. Uderzenie z tego stałego fragmentu gry Kalachurski podbił na poprzeczkę, do odbitej od niej piłki doskoczył zawodnik Różanki i strzałem głową posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. W 17 min. gospodarze wykonywali rzut rożny, po małym zamieszaniu w polu karnym wybijamy piłkę poza jego obręb. W 19 min, Kalachurski broni strzał z wolnego. W 20 min. dynamiczny rajd prawym skrzydłem przeprowadził Zhuhan, który po drodze minął trzech zawodników gospodarzy. Swój rajd zakończył strzałem z dość ostrego kąta, chcąc oszukać bramkarza i zmieścić piłkę między słupkiem a bramkarzem. Mocne uderzenie zatrzymał jednak bramkarz, który prawie klęknął na piłkce i jakoś udało mu się ją zatrzymać, choć wyśliznęła ona mu się spod nóg i zmierzała do bramki, ale w porę zdołał ją jeszcze nakryć rękawicami. W 21 min. po rzucie rożnym bitym przez Luśnię, na bramkę gospodarzy strzelał Nowotny, ale piłkę sprzed bramki zdołał w jakiś sposób wybić bramkarz lub obrońca (akcję zasłaniali zawodnicy przebywający w polu karnym) a dobitka R. Wójcika tez została zablokowana. Okazję bramkową miał Skórczak w 23 min. , lecz spychany przez obrońcę w bok od bramki, nie miał jak mocno uderzyć na bramkę a gdy już to zrobił (przy okazji padając w polu karnym po starciu z obrońcą, ale w ramach przepisów) to strzał był słaby i mocno niecelny. Gospodarze chwile grozy przeżyli w 25 min. , gdy pod ich bramką mocno się zakotłowało. Nie skończyło się to jednak dla nas celnym uderzeniem. W 26 min. po zagraniu Zhuhana niecelnie strzelał głową Luśnia. Nad naszą bramką przeleciała piłka po strzale zawodnika Różanki z dystansu w 28 min. W 30 min. gospodarze mieli rzut rożny i po jego rozegraniu stracili piłkę. Nieporozumienie naszej defensywy mogło się źle zakończyć w 31 min. , na szczęście do prostopadle zagranej piłki w nassze pole karne pierwszy dobiegł Kalachurski i to on ją przejął tuż przed atakującym zawodnikiem rywali. Bramkarz Różanki zatrzymał strzał K. Rogowskiego w 32 min. i natychmiast wykopem uruchomił kontrę swej drużyny. Efekt był taki, że piłka uciekła jego koledze spod nogi i opuściła boisko za linią końcową. W 33 min. Civelek zablokował dośrodkowanie gospodarzy na rzut rożny. Niewiele zabrakło Zhuhanowi do zdobycia bramki w 39 min. , gdy po jego uderzeniu z rzutu wolnego piłka przeleciała tuż nad „okienkiem” bramki gospodarzy. Nam zaś nie zagroził z ich strony rzut wolny w 42 min. w efekcie którego przejęlismy piłkę. Ostatnim podbramkowym akcentem pierwszej połowy była główka Skórczaka w 44 min. obok bramki. Na przerwę schodziliśmy z remisem 0-0, który oddawał to, co działo się na boisku. Z obu stron nie było wielu okazji bramkowych a jeśli już się zdarzyły, to nie były one wykorzystywane . Defensywy obu drużyn prezentowały się w tej części gry dość solidnie, nie uniknęły jednak paru wpadek, ale bez konsekwencji. Druga połowa miała dać odpowiedź na to, czy pojedynek ten będzie rozstrzygnięty czy też remis pogodzi obie strony.

Zaczęliśmy drugą odsłonę bez zmian. Niestety, początek był dla nas koszmarny i to co się zdarzyło, miało wielki wpływ na losy tego pojedynku. Oto bowiem w 47 min. Grzegorzewski poza kołem oznaczającym środek boiska niepotrzebnie faulował zawodnika gospodarzy, który minął wcześniej chyba ze trzech naszych graczy. Arbiter za to przewinienie pokazał mu żółtą kartkę. Niestety, ten kolor Grzegorzewski zobaczył już w pierwszej połowie i teraz zaznajomił się z nim po raz drugi a po chwili zobaczył tego konsekwencję czyli kartonik czerwony. Nasza sytuacja w tym momencie zrobiła się bardzo zła. Mieliśmy grać w osłabieniu przez prawie całą drugą połowę a przy tak dobrze dysponowanym rywalu nie było to nic dobrego. Jako rzecze powiedzenie, że nieszczęścia chodzą parami to mieliśmy się przekonać o tym po chwili. Gospodarze po faulu i wykluczeniu Grzegorzewskiego mieli rzut wolny. Odległość od bramki była dość spora, jakieś 35-40 metrów. Wykonawca wolnego wziął rozbieg i huknął jak z armaty. Piłka poleciała w stronę bramki, po drodze opadając uśliznęła się na mokrej murawie a tuż przed bramką podbiła się na jakiejś kępie trawy i przeleciała ponad dłońmi Kalachurskiego, który rzucił się we właściwą stronę i we właściwym momencie i gdyby nie te nieszczęsne podbicie piłki to by ten strzał obronił. A tak piłka przeleciała nad jego dłońmi i wpadła do siatki. Inna sprawa, że strzelcowi ten strzał wyjątkowo „siadł” na nodze i zważywszy na to, co wyprawiała piłka po drodze do siatki to było w tym uderzeniu sporo szczęścia. Mniemam, że taki strzał może mu już nie wyjść w żadnym meczu, ale teraz wyszedł i dał prowadzenie jego drużynie. W tym momencie nasza sytuacja zrobiła się już nie zła a tragiczna. O poddaniu się nie było mowy, ale grając w osłabieniu ciężko było mówić o szansach na korzystmy rezultat, choć oczywiście takowe ciągle były. Gospodarze zaś postanowili pójść za ciosem. Po kontrze w 49 min. ich zawodnik ostro dośrodkowywał w pole karne, ale ostatecznie piłka przeleciała nad naszą bramką. W 50 min. przeprowadzamy  pierwszą zmianę-za Skórczaka wszedł Jankowski. Niestety, w 51 min. otrzymujemy drugi cios. Gospodarze wyszli z kontrą, nam nie udała się pułapka ofsajdowa i zawodnik Różanki spokojnie odegrał piłkę na długi słupek do swego kolegi z zespołu, który nie miał problemów, by piłkę skierować do bramki, podwyższając prowadzenie swej drużyny do stanu 2-0. Nie trudno zauważyć, że w tym momencie nasze szanse na dobry wynik w tym spotkaniu po raz drugi dramatycznie spadły. Praktycznie i teoretycznie było to możliwe. Ale trzeba było tego jeszcze dokonać a rywal nie będzie się temu biernie przygladać, tylko będzie przeszkadzał nam w realizowaniu naszego celu. Paradoksem jest to, że po wejściu Jankowskiego, nasza gra zaczęła wyglądać lepiej i -o dziwo !- zaczęliśmy przeważać. Gospodarzom gra przestała się układać, obrońcy zaczęli popełniać błędy, na lewym skrzydle K. Rogowski zaczął hasać z piłką między zawodnikami Różanki a na prawym jeszcze większy młyn robił z obrońców Zhuhan. W 53 min. mieliśmy rzut rożny, po którym sporo działo się przed bramką Różanki. Niestety, piłka do siatki wpaść nie chciała. Jak zaczęło nam dobrze iść, to los zesłał nam kolejny cios. W 55 min. kontuzji doznał rozgrywający bardzo dobre spotkanie Zhuhan i w jego miejsce wszedł Ciesiak, który miał zmienić Nowickiego. Kontuzja Zhuhana wymusiła jednak inne rozwiązanie. W 56 min. mamy kolejny rzut rożny. Tym razem po jego rozegraniu Nowotny oddał strzał głową obok bramki. Także obok bramki przeleciała piłka po strzale Ciesiaka w 58 min. Na spalonym zostaje złapany K. Rogowski w 61 min. Ten sam zawodnik w 62 min. uderza piłkę głową, ale ta przelatuje nad bramką. Szkoda tej sytuacji, bowiem nieco lepszą pozycję miał podczas tej akcji A. Rogowski, który był w polu karnym gospodarzy za niefartownym strzelcem i gdyby do niego dotarła piłka, miałby więcej czasu i miejsca, by celnie uderzyć, tym bardziej, że do bramki miał jakieś 6-8 metrów. W 63 min. gospodarze wykonywali rzut wolny i tym razem piłka zatrzymała się na murze naszych zawodników. Blisko pokonania bramkarza Różanki był w 65 min. Luśnia, lecz jego strzał „po drodze” został jeszcze zblokowany przez obrońcę i golkiper miał ułatwione zadanie przy interwencji. W 68 min. gospodarze wykonywali rzut rożny, po którym wyszliśmy z kontrą. Luśnia zagrał piłkę do wbiegającego ze skrzydła do środka między obrońców K. Rogowskiego a ten dokładnie przymierzył po długim słupku i piłka zatrzymała się w siatce. Jest więc bramka kontaktowa na 1-2 a zważywszy, że gospodarze nie atakowali tak stanowczo i trzymali się bardziej defensywy, to zwietrzyliśmy szansę na wyrównanie. W 72 min. po rzucie rożnym wykonanym przez R. Wójcika nad bramką strzelił Jankowski. Kontra Różanki w 74 min. kończy się dla nas stratą trzeciej bramki. Okoliczności w jakich ją tracimy są niemal bliźniacze do tych, w których straciliśmy bramkę drugą. Ponownie nie udała nam się pułapka ofsajdowa, znów na czystą pozycję wyszedł zawodnik gospodarzy, odegrał piłke w bok a skierowanie jej do siatki przez partnera z drużyny było czystą formalnością. Przegrywamy 1-3, ale nadal walczymy o zmianę rezultatu. W 75 min. podwójna zmiana u nas: schodzą Civelek (nieco wcześniej ukarany żółtą kartką, więc aby uniknąć możliwości podwójnego osłabienia, prewencyjnie nasz obrońca został zdjęty z boiska) za którego wszedł Kasparevych oraz K. Rogowski, zmieniony przez debiutującego w naszym zespole Świerka. Mimo gry w osłabieniu, to dominowaliśmy na boisku. Nie przekuwało to się jednak na efekty bramkowe. Gospodarze po zdobyciu trzeciej bramki skoncentrowali się jeszcze bardziej na defensywie, ale nie porzucali taktyki szybkich wypadów. Chcąc ruszyć do przodu większą ilością zawodników,   musieliśmy bardziej odpuścić obronę, na co tylko czekali zawodnicy Różanki pozostawiani na desancie. W 79 min. golkiper gospodarzy popisał się skuteczną obroną strzału Ciesiaka zza pola karnego. Broni także uderzenia R. Wójcika w 82 min. i Nowotnego w 85 min. Natomiast w 87 min. nie zaskoczyła go główka Nowickiego. Sędzia doliczył aż 6 minut do czasu regulaminowego (zresztą słusznie, bo było sporo zmian w obu drużynach i kilka przerw w grze po starciach zawodników). W trzeciej doliczonej minucie gospodarze oddali strzał z dystansu obok naszej bramki. Ostatnim ofensywnym momentem w tym meczu było nieudane dośrodkowanie Nowotnego poza linię końcową w 5 minucie doliczonego czasu.

Więcej nie udało nam się uzyskać i przegrywamy 1-3. Bez wątpienia decydującym momentem spotkania było wykluczenie Grzegorzewskiego. To zaważyło w dużej mierze na wyniku. Mając na uwadze to, że grając w osłabieniu zdominowaliśmy przeciwnika w drugiej połowie (tu trzeba wspomnieć o tym, jak wiele do gry wniósł Jankowski) to śmiało można założyć, że to spotkanie moglibyśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść. Tym bardziej, że gospodarze wyraźnie „siedli” kondycyjnie w drugiej części spotkania. Atakując, nadzialiśmy się na dwie kontry i bramki zdobyte w ten sposób dawały bezpieczny margines błędów dla gospodarzy. Porażka w takich okolicznościach trochę mniej boli. Pozytywne jest to, że mimo bardzo trudnej sytuacji, podjęliśmy walkę, narażając się na ryzyko utraty kolejnych bramek po kontrach rywali. Zabrakło trochę szczęścia, trochę dokładności, trochę porozumienia w sytuacjach podbramkowych. Liga gra dalej a z takich porażek trzeba wyciągać jak najwięcej nauki na przyszłość.


S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu

O arbitrażu trzeba napisać, że był solidny, dobry, rzeczowy. To taki znak firmowy tego arbitra. Nie wiem, jak oceniają go inne drużyny, ale gdy prowadzi mecze naszego zespołu to jest to arbitraż co najmniej dobry, niezależnie od wyniku, jaki uzyskamy. Kartki pokazał, bo musiał. Bardzo „iskrzących” momentów na boisku nie było, w czym też zasługa arbitra. Gdyby tak wszyscy sędziowie się prezentowali... Pomarzyć można a na razie panu sędziemu mówimy: Tak trzymać!Brawo!


Skład:

Kalachurski-A. Rogowski, Nowotny, Civelek(75 min. Kasparevych, Grzegorzewski- K. Rogowski(75 min. Świerk), Luśnia(90+2 min. Buda), R. Wójcik, Zhuhan(55 min. Ciesiak)-Skórczak(50 min. Jankowski), Nowicki

Bramki:

K. Rogowski (as. Luśnia)

Żółte kartki:

Grzegorzewski 2

Civelek

Czerwona kartka:

Grzegorzewski (za 2 żółte)


CHIEF SKY

Skład podstawowy:
  • 9. Robert Luśnia 90' Patryk Buda
  • 1. Dominik Kalachurski
  • 71. Rafał Wójcik
  • 10. Maciej Skórczak 50' Paweł Jankowski
  • 3. Łukasz Nowotny
  • 16. Łukasz Grzegorzewski
  • 14. Artur Rogowski
  • 13. Krzysztof Rogowski
  • 11. Dawid Nowicki
  • 8. Yasin Civelek 75' Mateusz Świerk
  • 12. Valentyn Zhuhan 55' Jędrzej Ciesiak
Rezerwowi:
  • 6. Paweł Jankowski
  • 19. Przemysław Madej
  • 7. Jędrzej Ciesiak
  • 15. Jarosław Bartman
  • 4. Patryk Buda
  • 18. Mateusz Świerk
Przebieg meczu:
  • '19 Łukasz Grzegorzewski
  • '39 Andrei Khmara (Różanka)
  • '47 Łukasz Grzegorzewski
  • '47 Łukasz Grzegorzewski
  • '48 [-] Krystian Bidos (Różanka)
  • '50 Maciej Skórczak Paweł Jankowski
  • '52 [-] Krzysztof Maciantowicz (Różanka)
  • '55 Valentyn Zhuhan Jędrzej Ciesiak
  • '64 Yasin Civelek
  • '70 [-] Krzysztof Rogowski
  • '75 Yasin Civelek Mateusz Świerk
  • '76 [-] Konrad Bystrzycki (Różanka)
  • '90 Robert Luśnia Patryk Buda

Komentarze


~Gość
~Gość I gdzie ta relacja????????????
rok temu

Poprzedni mecz


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
Plon Gądkowice
MUCH
:
GĄDK

Następny mecz


Brak informacji o następnym meczu

Poprzednia kolejka


20 Kolejka
Wrocław: Klasa A Grupa II
sobota, 15 kwietnia
Prusice
15 kwi 16:00
Skarszyn
Skokowa
15 kwi 16:00
Krzyżanowice
Muchobór
16 kwi 10:00
Gądkowice
Twardogóra
16 kwi 11:00
Krośnice
Milicz
15 kwi 16:00
Kaszowo

Następna kolejka


Brak informacji o następnej kolejce