Muchobór - Sporting 1:2 (0:2)
Relacja
Przegrywamy derby Muchoboru, ale dobre nastroje Nas nie opuszczają. Walczymy dalej.
Terminarz rozgrywek XI grupy wrocławskiej klasy "B" wyznaczył nam w 5 kolejce za przeciwnika zespół z którym dzielimy boisko czyli Sporting Wrocław, beniaminka tego stopnia rozgrywek. Z powodu remontu naszego macierzystego boiska przy ul. Trawowej, zmuszeni byliśmy do znalezienia obiektu zastępczego. W pierwotnej wersji mecz rozegrać mieliśmy na Brochowie, ostatecznie spotkanie zostało rozegrane na Sołtysowicach. Pogoda była zupełnie niesprzyjająca, bo padał deszcz, mniej lub bardziej intensywnie, z krótka przerwą tuż przed spotkaniem. Taka pogoda od razu wzbudziła u mnie niepokój o wynik tego pojedynku. Dlaczego? O tym pod koniec relacji. Obawy moje jeszcze bardziej wzrosły, gdy okazało się, że do meczu przystąpimy bez nominalnego bramkarza. Co prawda już byliśmy w takiej sytuacji kilka razy, ale nie były to tak prestiżowe pojedynki jak dzisiejszy. Dodając do tego absencje zawodników o których było już wcześniej wiadomo, rysował się niezbyt wesoły obraz. Ale grać trzeba było, chociaż arbiter uprzedził, że jeśli opady będą intensywne to należy się liczyć z przerwaniem meczu. Dał więc sygnał gwizdkiem i pojedynek się rozpoczął.
Nominalni goście od razu spróbowali ataku na naszą bramkę. To zmusiło stojącego w niej dziś Lewandowskiego do wyjścia z niej już w 1 min. , by przejąć szybkie prostopadłe podanie w nasze pole karne. Naszą ripostą był strzał z dystansu Półrolniczaka w 3 min. , który został zblokowany przez obrońcę i piłka wyszła na rzut rożny. Nie mieliśmy jednak żadnego pożytku z tego kornera. W 5 min. na strzał zza pola karnego zdecydował się Pawłowski, ale była to próba nieudana. Niewiele brakowało a stracilibyśmy gola w 6 min. Po błędzie Grzegorzewskiego rywale przejęli piłkę przed naszym polem karnym, odegrali ją na środek a tam zawodnik Sportingu fatalnie (ale nie dla nas) uderzył w futbolówkę, która poleciała wysoko i mocno w bok od bramki. W 8 min. zatrudniamy bramkarza Sportingu, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony W. Madej podbija piłkę przed siebie, ale już do niej nie doszedł, bowiem pierwszy przy niej znalazł się golkiper rywali. Nasz bramkarz w 9 min. przechwycił dośrodkowanie z prawej strony. Natomiast w 10 min. broni strzał po murawie zza pola karnego. Odpowiadamy strzałem ponad bramką W. Madeja w 11 min. W najmniej spodziewanym momencie tracimy bramkę. I to z gatunku tych, które nie powinny w ogóle paść. Po stracie Półrolniczaka w środkowej strefie boiska, goście przejęli piłkę i oddali niezbyt silny strzał zza pola karnego. Piłka poleciała w stronę bramki, Lewandowski schylił się, by ją złapać a tymczasem piłka niespodziewanie tuż przed naszym bramkarzem doznała poślizgu, wpadając w płytką warstwę wody, zmieniła nieco kierunek i prześliznęła się do bramki po rękawicach. Modelowy bramkarski klops, zdarzający się wielu wybitnym bramkarzom. Marna to jednak pociecha, boć przecież od 15 min. przegrywamy 0-1. Nie było co za długo rozpamiętywać tej sytuacji, mecz nadal trwał. Widząc, że uderzenia z dystansu mogą (nawet niespodziewanie) przynieść efekt bramkowy, zawodnicy Sportingu zaczęli częściej strzelać z daleka. W 19 min. takie uderzenie broni Lewandowski. Podobnie było w 21 min. W 22 min. mamy okazję na wyrównanie. Na nasze nieszczęście, R. Wójcik podanie od Pawłowskiego w pierwsze tempo niezbyt dokładnie opanował, co przy padającym deszczu i śliskiej murawie było utrudnione. Piłka odskoczyła mu nieco, ale wystarczało to, by bramkarz piłkę złapał wychodząc z bramki. Po strzale z dystansu W. Madeja w 25 min. mamy rzut rożny, po którym główkuje R. Wójcik. Lecącą do siatki piłkę zdołał jednak w ekwilibrystyczny sposób podbić obrońca nogą, co zwiastowało kolejny korner dla nas. Gdy piłka opuściła narożnik boiska, nad bramką rywali strzelił Nowotny. Po kolejnej swej akcji, goście podwyższyli prowadzenie. Tuż przy linii bocznej zawodnicy Sportingu rozegrali piłkę-którą chwilę wcześniej stracił Grzegorzewski w pojedynku z jednym z rywali-nastąpiło odegranie w pole karne, gdzie gracz gości z pierwszej piłki uderzył celnie, pokonując Lewandowskiego. Wynik 0-2 to już poważna strata do odrobienia. A goście rozochoceni prowadzeniem, atakowali z rozmachem. Lewandowski broni strzał zza pola karnego w 30 min. Łapie tez piłkę po uderzeniu z wolnego w 32 min. W zażegnaniu niebezpieczeństwa po rzucie wolnym wyręczają go w 37 min. obrońcy. Arbiter odgwizduje spalonego gościom w 39 min. Za mocne podanie M. Wójcika w 40 min. zamiast do Pawłowskiego, trafia w rękawice bramkarza Sportingu. Z kłopotami broni bramkarz gości strzał R. Wójcika w 41 min. Aż żal, że w pobliżu nie było nikogo z naszych, by wepchnąć piłkę do siatki. Następny spalony odgwizdany gościom został w 42 min. W ostatniej minucie pierwszej połowy Lewandowski broni na róg strzał z dystansu. Piłkę wybitą z narożnika boiska nasi obrońcy wyekspediowali z dala od bramki a arbiter zakończył premierowe trzy kwadranse. Nieudane dla nas i pechowe.
Podczas przerwy dokonujemy trzech zmian naraz. Swoja misję w spotkaniu zakończyli Kosek, Zauściński oraz Pawłowski. W ich miejsce weszli odpowiednio:W. Mizuro, Rył i Rokosz. Modyfikacji poddane też zostało ustawienie na boisku. Bardziej do przodu został przesunięty W. Madej, by wesprzeć ofensywę a z przodu operować miał Rokosz, wspierany na skrzydłach przez Pólrolniczaka i M. Wójcika. Lecz pierwsze minuty drugiej połowy, to brak akcji z obu stron. Trwały piłkarskie szachy w środku boiska. W 51 min. mamy rzut wolny po faulu na W. Madeju. Z tego stałego fragmentu gry Półrolniczak trafia w mur, po czym piłka wychodzi poza linię końcową, co oznacza rzut rożny dla nas. Po jego wykonaniu Rokosz strzela głową w boczną siatkę. Ale wreszcie coś się zaczyna dziać w okolicach bramki gości. Co prawda w 55 min. zostają złapani na spalonym, ale wyrażnie widać, że to my przejmujemy inicjatywę. I zostaje to udokumentowane w najbardziej obrazowy sposób. W 56 min. Półrolniczak przedarł się prawą stroną, zagrał "na dobieg" do Rokosza, który wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i strzelił celnie po długim rogu do siatki. To nas napędziło do ataków. W 58 min. z dystansu strzelał W. Madej. Piłka minęła jednak bramkę. W 59 min. efektowny rajd R. Wójcika kończy się strzałem Rokosza nad bramką. W 60 min. slalom między obrońcami gości urządził W. Madej, ale strzelić już nie zdołał, tylko oddał piłkę do Półrolniczaka a ten strzelił zza pola karnego obok bramki. W 62 min. Półrolniczaka zmienił Mikłos. Przed szansą na drugą bramkę stanął w 65 min. Rokosz, ale jego strzał bramkarz sparował na rzut rożny. Obok bramki strzelał także R. Wójcik w 67 min. W tym okresie gry goście sporadycznie przekraczali środkową linię. Ale mogło to być zabójcze dla nas. Taki wypad zdarzył się im w 68 min. Na całe szczęście nasza obrona w samą porę interweniowała. Niewiele zabrakło, by na listę strzelców wpisał się W. Mizuro, który w 69 min. główkował z trudnej pozycji obok bramki. Kolejnej okazji na bramkę nie wykorzystujemy w 71 min. Wtedy to sam na sam z bramkarzem wyszedł Rokosz i trafił właśnie w niego. Odbitą przez bramkarza piłkę przejął W. Madej, ale jego strzał przeszedł obok bramki. Po naszym rzucie wolnym w 77 min. także nie zmienił się rezultat meczu. Nie dociera do Rokosza piłka po zbyt mocnym podaniu W. Madeja w 81 min. Gdyby dotarła do adresata, mielibyśmy prawdopodobnie wyrównanie. Efektowny lecz nieefektywny był rajd W. Madeja pomiędzy obrońcami w 84 min. , który wyszedł sam na sam z bramkarzem i trafił wprost w niego. Goście już zupełnie się cofnęli i bronili prowadzenia wszelkimi sposobami. Udało im się co prawda dwukrotnie przekroczyć linię środkową, ale krzywdy nam nie uczynili. Po rzucie wolnym Rokosza w 85 min. piłka niemal otarła się o słupek. Ponownie obok tego samego słupka przemaszerowała piłka uderzona przez Rokosza po jego indywidualnej akcji w 90 min. Sędzia doliczył 2 minuty, ale już nie zdołaliśmy odrobić strat.
Przegrywamy pechowo ten pojedynek. Szkoda pierwszej połowy i frajersko straconej bramki. Żałować też należy tych sytuacji z drugiej połowy. Marnym pocieszeniem jest to, że to my wytrzymaliśmy lepiej kondycyjnie ten pojedynek i zmusiliśmy rywali do bardzo głębokiego cofnięcia się. Mieliśmy więcej sytuacji bramkowych, ale za niewykorzystane nie przyznaje się punktów. No cóż, trzeba przełknąć tę bardzo gorzką pigułkę. Wyżej wspomniałem, że pogoda wzbudziła mój niepokój o wynik meczu. W tym miejscu wyjaśniam dlaczego. Mecze z deszczem kojarzą mi się tylko negatywnie. Sezon 96/97, mecz z Błyskawicą Gać u siebie i porażka 1-4. Sezon 97/98, mecz u siebie z Odrą Rzeczyca, której wszyscy aplikowali co najmniej 5 bramek, my zaś przegrywamy 0-1. Sezon 2000/2001, wyjazdowy mecz z Widawą Bierutów, porażka 3-6. Sezon 2009/2010 mecz u siebie z Czarnymi Kulin, porażka 1-2. Sezon 2012/2013, mecz wyjazdowy z Czarnymi Kulin, remis 2-2, zweryfikowany jako walkower 3-0 dla nas. Ten sam sezon i wisienka na torcie deszczowych meczów czyli domowe spotkanie z Ambrozją Bogdaszowice, przegrane 2-3 (przy naszym prowadzeniu 2-0 i grze gości w dziewięciu). Sezon 2015/2016, wyjazdowy pojedynek z Pumą Pietrzykowice i porażka 0-1. Wszystkie te mecze graliśmy w deszczu. Mijają lata, zmieniają się zawodnicy, ale reguła, że w deszczowych meczach nam nie idzie jest zachowana. Jak zawsze jest jeden wyjątek potwierdzający regułę. Sezon 2006/2007, wyjazdowy mecz z Zalesiem Wrocław, rozgrywany na boisku w Sołtysowicach, wygrany 3-1 po ciężkim boju. Raz czy dwa to może być przypadek. Jeśli chodzi o naszą drużynę, jak widać o przypadku mowy być nie może. Dzisiejszy mecz wpisał się w tę regułę.
S.O.S czyli Słówko O Sędziowaniu
Ten sam arbiter co w ubiegłą niedzielę i ten sam poziom arbitrażu. Można pożartować ponuro, że szczęścia nam ostatnio nie przynosi, ale on nie ma być amuletem, tylko rozjemcą. A jak dotychczas bardzo dobrze mu to wychodzi. Kartki pokazał bo musiał, żeby zapobiec ewentualnemu wzrostowi piłkarskiej agresji. Taka "profilaktyka" okazała się skuteczna. Tak trzymać!
SECOND HEART OF A WOLF
- 1. Waldemar Lewandowski
- 3. Łukasz Nowotny
-
6. Maciej Zauściński
46' Mateusz Rył
-
7. Tomasz Półrolniczak
62' Kamil Mikłos
-
8. Krzysztof Kosek
46' Wojciech Mizuro
- 9. Wojciech Madej
- 11. Maksymilian Wójcik
-
13. Tyberiusz Pawłowski
46' Paweł Rokosz
- 16. Łukasz Grzegorzewski
- 17. Artur Różycki
- 71. Rafał Wójcik
- 2. Kamil Mikłos
- 10. Łukasz Bożek
- 15. Paweł Rokosz
- 18. Wojciech Mizuro
- 19. Mateusz Rył
-
'16
[0-1] Krzysztof Dawid (Sporting)
-
'28
[0-2] Piotr Krysiński (Sporting)
-
'46
Maciej Zauściński
Mateusz Rył
-
'46
Tyberiusz Pawłowski
Paweł Rokosz
-
'46
Krzysztof Kosek
Wojciech Mizuro
-
'53
Sebastian Staśkiewicz (Sporting)
-
'57
[1-2] Paweł Rokosz (asysta: Tomasz Półrolniczak)
-
'59
Paweł Krupa (Sporting)
-
'62
Tomasz Półrolniczak
Kamil Mikłos
-
'85
Mateusz Rył
Komentarze
Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.
Nie czekaj na innych, napisz!